Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sterylizacja bez wiedzy pacjentki

Barbara Wicher
Wioletta Woźna ma sześcioro dzieci. Sąd odebrał jej córkę
Wioletta Woźna ma sześcioro dzieci. Sąd odebrał jej córkę fot. Krzysztof Sobkowiak
Prokuratura wszczęła wczoraj dochodzenie w sprawie sterylizacji pacjentki szpitala w Szamotułach. Lekarze tej placówki przyznali się, że podczas porodu wysterylizowali Wiolettę Woźną.

Kobieta o wykonanym zabiegu nie miała pojęcia, a o wszystkim dowiedziała się dopiero z karty informacyjnej leczenia szpitalnego. Po przesłuchaniu personelu szamotulskiego szpitala śledczy przejęli także komplet dokumentacji medycznej z pobytu Wioletty Woźnej w szpitalu.

Jeśli prokuraturze uda się znaleźć dowody winy lekarzy, mogą oni odpowiadać z artykułu 156 Kodeksu karnego, który mówi o karze za ciężkie uszkodzenie ciała.

- To było potworne nadużycie ze strony lekarzy, bo nie można arbitralnie decydować przy stole operacyjnym o pozbawieniu kogoś płodności. Cesarskie cięcie nie jest przesłanką do sterylizacji. To był ogromny błąd lekarski. I świadczy o tym, że ci lekarze potraktowali pacjentkę przedmiotowo - mówi "Polsce" Bolesław Piecha, poseł PiS, lekarz i były wiceminister zdrowia. Dokumentację dotyczącą leczenia Wioletty Woźnej analizuje nie tylko prokuratura, ale też Biuro Rzecznika Praw Pacjenta. Eksperci Biura Rzecznika przyznają, że to szczególny przypadek.

- Po raz pierwszy spotkałam się z tego typu sytuacją, pomimo że trafia do nas ok. 20 tys. spraw rocznie - mówi "Polsce" Krystyna Barbara Kozłowska, która od siedmiu lat kieruje Biurem Rzecznika Praw Pacjenta. Jeśli okaże się, że w dokumentacji medycznej nie ma ani zgody pacjentki, ani jej prośby o sterylizację, całą sprawą powinna zająć się prokuratura. Środowisko lekarskie przestrzega jednak przed wydawaniem pochopnych opinii.

- Trzeba tę sprawę wyjaśnić na spokojnie i bez emocji, którym tak naprawdę się nie dziwię. Trzeba przejrzeć dokumentację, żeby się na ten temat wypowiadać. Należy też pamiętać, że czasami podczas zabiegu zdarzają się sytuacje, w których trzeba reagować nagle. Trudno mi sobie wyobrazić, że ta decyzja o sterylizacji została podjęta bez uzasadnienia, musiały być jakieś wskazania - wyjaśnia w rozmowie z "Polską" dr Joanna Orłowska-Heitzman, naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej.

Doktor Orłowska-Heitzman przyznaje jednocześnie, że z domniemaniem sterylizacji bez wiedzy pacjentki spotyka się po raz pierwszy.

Komplikacjami tłumaczy konieczność przeprowadzenia sterylizacji Wioletty Woźnej także szpital w Szamotułach. Zastępca dyrektora szpitala Andrzej Leja twierdził wczoraj, że lekarze mieli zgodę pacjentki na zabieg. Nie było w niej jednak mowy o zgodzie na sterylizację, która jest według polskiego prawa nielegalna. Leja twierdzi, że zabieg, na który zgodziła się Woźna, nie przebiegł tak, jak planowali lekarze. Jeszcze w czwartek pytany o całą sprawę wicedyrektor szpitala wątpił w sensacyjne doniesienia.

- Nie sądzę, by jakiś lekarz sam zdecydował się na taki krok - mówił Andrzej Leja.

Innego zdania jest pełnomocnik Wioletty Woźnej.

- W dokumentacji szpitalnej nie ma żadnego dokumentu, który poświadczałby, że moja klientka zgodziła się na zabieg sterylizacji. Stąd uważamy, że było to działanie przestępcze - mówi adwokat rodziny mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci pozbawienia płodności podlega karze od roku do dziesięciu lat więzienia. Sprawą już zainteresowała się Wielkopolska Izba Lekarska.

- Przede wszystkim będziemy badać, czy doszło do naruszenia zasad etyki lekarskiej albo naruszenia zapisów którejś ustawy o powinnościach lekarzy - mówi Grzegorz Wrona, przewodniczący sądu lekarskiego.

Jeśli zarzuty wobec lekarzy z Szamotuł by się potwierdziły, to grozi im od upomnienia do nawet pozbawienia prawa do wykonywania zawodu.

- Wierzę, że lekarze działali w dobrej wierze, lecz jeśli się okaże, że kobieta rzeczywiście nie wyraziła zgody na ubezpłodnienie, to karą może być nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu - zapowiada Grzegorz Wrona.

Służbowe konsekwencje zapowiada też dyrektor szpitala w Szamotułach.

- W piątek rano przekazaliśmy prokuraturze całą dokumentację medyczną z pobytu w naszym szpitalu Wioletty Woźnej. Jeśli śledczy potwierdzą doniesienia rodziny, to wobec odpowiedzialnych za zdarzenie zostaną podjęte stosowne kroki - mówi Michał Kudłaszyk, dyrektor szpitala w Szamotułach.

Rodzina z Błot Wielkich spod Szamotuł ciągle jest zszokowana całym zajściem. - Tylko Bóg może rządzić ludzką naturą. Nikt inny nie może w to ingerować - mówi zrozpaczony Władysław Szwak, partner Wioletty Woźnej.

Historią rodziny z Wielkopolski od kilku tygodni żyje cała Polska. Pod koniec lipca sąd odebrał matce sześciodniową córeczkę, bo kurator sądowy stwierdził, że w domu panował bałagan.

Mimo że matka nie przeszła żadnych badań, sąd uznał, że może niewłaściwie zajmować się swoją córeczką.

Mała Róża trafiła do rodziny zastępczej, a Szwakowie pod obserwację psychologów i psychiatrów. W sądzie toczy się też postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej nad trójką starszych dzieci Szwaków.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto