Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strach przed snajperem wyludnia autobusy

Karolina Kowalska, Marta Sułkowska
Najpierw było zdumienie, kpina, wreszcie irytacja, która teraz ustępuje panice. Dziewięć przypadków strzelania do stołecznych tramwajów i autobusów w ciągu zaledwie trzech tygodni postawiło na baczność nie tylko policję, ale i samych pasażerów, którzy mniej chętnie korzystają z komunikacji miejskiej.

W tym tygodniu "Snajper" zaatakował dzień po dniu - w poniedziałek wybił szybę w kabinie motorniczego tramwaju 33 na Bielanach, we wtorek - celując w kabinę kierowcy i drzwi autobusu 158 na Pradze-Południe. Stało się jasne, że choć nie potwierdzono, że w ogóle oddano strzały, a policja nie znalazła ani pocisków, ani śladu śrutu, ktoś celował do kierowców z broni lub procy. Ktoś, kto nie tylko potrafi taką broń obsługiwać, ale strzela niezwykle celnie, ze snajperską precyzją.

Dlatego coraz więcej pasażerów woli podejść do metra lub przejść kilka przystanków piechotą, zamiast narażać się na atak: - Codziennie odwożę córkę do przedszkola tramwajem. Nie chcę, by coś jej się stało. Huk pękających szyb może przestraszyć dorosłego, a co dopiero dziecko - tłumaczy Grażyna Ziemińska, mieszkanka warszawskiej Pragi. - Takie chuligańskie wybryki uszkadzają nie tylko szyby. Potrafią pokrzyżować plan dnia wielu ludziom, bo trzeba wysiąść z autobusu i się przesiadać. Traci się wiele czasu - denerwuje się Zbigniew Traczyński dojeżdżający codziennie do pracy z Białołęki do centrum.

Podobnego zdania są kierowcy autobusów i tramwajów. - Rozmawiamy o tym z kolegami podczas postoju na pętli. Wszyscy boimy się nie tyle o swoje życie czy zdrowie, co o dezorganizację pracy i stan pojazdów. Każdy chuligański wybryk powoduje straty i konieczność składania długich wyjaśnień. Gdybyśmy dostali takiego bandytę w swoje ręce, to przemówilibyśmy mu do rozumu - odgraża się jeden z kierowców tramwajów na żerańskiej pętli autobusowej.

Chociaż już przed tygodniem komendant stołeczny Adam Mularz powołał w komendzie specjalną grupę do wyjaśnienia ostatnich wydarzeń, śledztwo nie ruszyło się ani na jotę. - Analizujemy nagrania z kamer monitoringu miejskiego i w autobusach, przesłuchujemy kierowców i innych świadków. Wciąż jednak brakuje nam informacji na temat sprawców. Dlatego prosimy wszystkich, którzy mogli widzieć sprawcę, o kontakt z policją - mówi rzecznik stołecznej policji podinsp. Maciej Karczyński.

Na razie o sprawie w komendzie mówi się jako o "uszkodzeniu pojazdów" i "wybryku chuligańskim". Funkcjonariusze pracujący nad sprawą nie mają jednak wątpliwości, że chodzi o seryjnego przestępcę lub jego naśladowców. Liczą się również z faktem, że może on zamienić broń na ostrą.

Sprawa snajpera poruszyła radnych. Sebastian Wierzbicki z SLD złożył wczoraj pismo o zwołanie posiedzenia komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego na ręce jej przewodniczącej Barbary Zawadzkiej. - Za bezpieczeństwo w Warszawie odpowiada wprawdzie prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale my, radni, jako przedstawiciele mieszkańców, mamy prawo ją z tego rozliczyć - mówi Wierzbicki. Na posiedzenie komisji chciałby zaprosić przedstawicieli policji i innych służb bezpieczeństwa oraz ZTM. - Inwestujemy w policję, w monitoring miejski i wewnątrz pojazdów. W kamery wyposażonych jest 150 autobusów. Okazuje się, że to za mało. Zastanówmy się więc, jak to zmienić - przekonuje radny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto