Straż Miejska skontrolowała place zabaw. Najgorsze są w Śródmieściu, Bielanach i na Pradze

Uszkodzenia elementów konstrukcyjnych, zanieczyszczony piasek, oberwane rączki i uchwyty, brak tablic informacyjnych to najczęstsze zarzuty, które pojawiają się w raporcie przygotowanym przez Straż Miejską m. st. Warszawy. Aż 19 procent wszystkich placów musiały być ponownie skontrolowane i naprawione.

- Dostaliśmy od miasta listę 1061 placów, które musieliśmy sprawdzić. Nasze służby nakazały poszczególnym administratorom usunąć szkody. Stwierdziliśmy, że w ponad 100 przypadkach właściciele zadecydowali o ich zlikwidowaniu. Nie chcieli ich naprawiać – komentuje Monika Niżniak, rzecznik Straży Miejskiej.

Czytaj też: Warszawiaku, zaoszczędź pieniądze. Załaduj kartę miejską z wyprzedzeniem
Najwięcej pracy funkcjonariusze mieli w północnych dzielnicach Warszawy, czyli na Bielanach ( tylko tutaj na 147 miejsc, aż 83 były niebezpieczne dla dzieci) , Śródmieściu, Żoliborzu i Białołęce, gdzie niemal co drugi skwer dla dzieci musiał być ponownie skontrolowany ze względu na ilość usterek i prace związane z ich naprawą.

- Większość placów zabaw należy do prywatnych administratorów, spółdzielni. Same dzielnice nie posiadają aż tak dużo miejsc dla najmłodszych. Z podanych 29 w raporcie, tylko 8-10 należy do naszych obiektów - mówi Bernadetta Włoch-Nagórny, rzecznik Urzędu Dzielnicy Białołęka.

Prywatni właściciele coraz częściej decydują się na likwidację placów, ponieważ wolą zamienić je na parki lub skwery. Koszty związane z prawidłowym ich utrzymaniem są dla nich za wysokie. Do tej pory, czyli w przeciągu 6 miesięcy usunięto około 118 obiektów. W 2010 roku stwierdzono, że takich przypadków było 132. Najwięcej miejsc dla dzieci znika z Woli i Ochoty.

Czytaj też:Z powodu remontu 18 lipca nastąpią zmiany w rozkładzie jazdy SKM linii S2

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!