Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak wczesnej zimy nie było w regionie od czterech dekad

Michał Wroński/ZAL-IAR
Fot. Arc Polskapresse
Tysiące gospodarstw zostało bez prądu, w Beskidach fatalne warunki na szlakach. Tak wczesnego ataku zimy nie było w naszym regionie od blisko czterdziestu lat! Ostatni raz 14 października widziano śnieg w Katowicach w 1971 roku.

Pewnie dlatego - mimo wcześniejszych ostrzeżeń synoptyków - mieszkańcy z konsternacją patrzyli wczoraj na szalejącą za oknami śnieżycę. W innych regionach kraju było jeszcze gorzej.

Choć na drogach województwa śląskiego oficjalnie akcja "Zima" jeszcze nie wystartowała, wczoraj na drogach można było spotkać pługi. W Beskidach na trasy wyjechały wczoraj dwie solarki. Pełne ręce roboty mają też pracownicy warsztatów wulkanizacyjnych. - Klienci już od przedwczoraj ustawiali się w kolejce do wymiany opon na zimowe - usłyszeliśmy w jednym z katowickich warsztatów wulkanizacyjnych. Więcej pracy mieli wczoraj również policjanci. Do wieczora w całym regionie doszło do 159 kolizji i 15 wypadków. Dwie osoby zginęły na drogach w Czechowicach-Dziedzicach oraz w Drochlinie koło Koniecpola.

Mimo sypiącego śniegu na pyrzowickim lotnisku ruch odbywał się bez zakłóceń. Prócz planowych samolotów wylądowały tu także cztery maszyny skierowane znad warszawskiego Okęcia, gdzie wiatr i awaria urządzenia naprowadzającego uniemożliwiły ich przyjęcie.

- Śnieg nie jest problemem dla funkcjonowania lotniska. Trochę kłopotu sprawia temperatura około zera stopni, bo trzeba zabezpieczać samoloty przed oblodzeniem, ale dopóki nie ma naprawdę silnego wiatru, możemy uznać warunki za w miarę normalne - komentuje Cezary Orzech, rzecznik pyrzowickiego lotniska.

Straty pierwszy atak zimy poczynił też w sieciach energetycznych. Jak zapewniał nas Łukasz Zimnoch z firmy Vattenfall Poland na obsługiwanym przez zakład terenie do większej przerwy w dostawie prądu doszło po południu w miejscowości Olza. Gorzej było w rejonie Będzina, gdzie jeszcze wieczorem prądu nie miało piętnaście tysięcy mieszkańców, a zerwanych było 30 linii średniego napięcia. Podobny los spotkał ok. 2500 mieszkańców w rejonie Częstochowy, którym prąd dostarcza spółka Enion, zaś najtrudniejsza sytuacja była na Podbeskidziu.

- W rejonie obsługiwanym przez nasz oddział w Bielsku-Białej bez prądu jest 47 tysięcy mieszkańców. Uruchomiliśmy wszystkie możliwe służby techniczne, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy usunięte zostaną wszystkie awarie - powiedziała wczoraj wieczorem rzeczniczka Enionu Ewa Groń.

Fatalne warunki panują na górskich szlakach. Ratownicy z beskidzkiej grupy GOPR stanowczo odradzają turystom wyprawy na wyżej położone trasy.

- Jest mokro, ślisko, a padający śnieg zasypuje ślady. Pokrywa śnieżna na Babiej Górze ma około 30 centymetrów, na Hali Miziowej sięga 40 cm. Widoczność jest ograniczona do 50 metrów - mówi Arkadiusz Śleziona ze stacji GOPR w Szczyrku.

Na powrót pogodnej jesieni w najbliższych dniach nie ma co liczyć, choć jak obiecuje Grażyna Bebłot z katowickiego oddziału Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej najgorsze mamy już za sobą. Sprawca całego zamieszania - głęboki niż z południowej Europy, który przechodząc nad Polską ściągnął do nas arktyczne powietrze znad Skandynawii powoli już się wypełnia.

- Dzięki temu już w nocy osłabnie prędkość wiatru, choć nadal mogą zdarzać się mocniejsze porywy. Następne dni przyniosą temperaturę do 4 stopni Celsjusza, możliwe będą też okresowe opady śniegu. Wyższe temperatury, około 10 stopni Celsjusza pojawią się dopiero w środę - prognozuje Grażyna Bebłot.

Skutki fatalnej aury w Polsce

Gwałtowny atak zimy spowodował 4 ofiary śmiertelne. W rejonie Cichego i Chochołowa znaleziono zwłoki 54-latka. Mężczyzna pojechał do lasu po drzewo ze znajomym. Drugi mężczyzna także nie wrócił do domu. Szukają go policja, TOPR i strażacy. Nad ranem w Krynicy znaleziono zamarzniętego mężczyznę, na Podhalu zamarzło na śmierć dwóch mężczyzn.

Pogarsza sie sytuacja w Tatrach. Miejscami w górach są już nawet półtorametrowe zaspy śniegu. Szlaki w wielu miejscach są zasypane śniegiem i nieprzetarte. Wzrasta również zagrożenie lawinowe - od rana obowiązuje drugi umiarkowany stopień zagrożenia lawinowego. TOPR ostrzega, że warunki turystyczne są bardzo złe a jakiekolwiek wyprawy w Tatrach wiążą się ze sporym niebezpieczeństwem.
Dla bezpieczeństwa kierowców nadal zamknięta jest dla ruchu samochodów droga z Zakopanego przez Brzeziny w stronę Morskiego Oka i Łysej Polany. W zależności od sytuacji zdarza się również, że i policja zamyka dla ruchu dojazd na Łysą Polanę od strony Bukowiny Tatrzańskiej.Tutaj zaleca się korzystanie z przejścia granicznego w Chyżnem lub Chochołowie.

Na Podkarpaciu około 30 tysięcy odbiorców jest bez prądu. Wczorajszy atak zimy spowodował, że połamane przez mokry śnieg drzewa zerwały setki linii przesyłowych.
Najwięcej odbiorców pozostaje bez zasilania w Bieszczadach i na Pogórzu - w powiatach bieszczadzkim, leskim, sanockim i brzozowskim, oraz w centrum regionu w powiatach mieleckim, kolbuszowkim, ropczycko-sędziszowkim, rzeszowskim i Strzyżowskim. Prądu pozbawiony jest Janów Lubelski i jego okolice w województwie lubelskim.

Na Śląsku drzewa przewrócone przez wichurę utrudniają ruch w kilku miejscach. Tak jest między innymi przed przełęczą Kocierską na drodze wojewódzkiej 981. Przejazd tą trasą jest niemożliwy. Jak informuje zarząd dróg wojewódzkich - trwa usuwanie konarów by przywrócić ruch. Podobnie sytuacja wygląda między Buczkowicami a Szczyrkiem, gdzie kilka drzew osunęło się ze skarpy na jezdnię. Tamtędy także nie można przejechać. Bardzo trudne warunki panują też na przełęczy salmopolskiej między Szczyrkiem a Wisłą gdzie zalega duża warstwa śniegu. Na tej trasie kierowcy napotkają specjalny pług, który poszerza jezdnię.

Na Mazowszu pozbawionych prądu jest wciąż 98 tysięcy gospodarstw. Najgorsza sytuacja jest na wschód od Warszawy - w takich miejscowościach, jak Garwolin czy Mińsk Mazowiecki. Wczoraj aż pół miliona mieszkańców Mazowsza pozbawionych było elektryczności. Usunięto już jednak 80 procent awarii, jakie powstały w wyniku nawałnicy.
Sytuacja w regionie poprawiła się i być może jeszce dziś większość odbiorców będzie miała prąd. Przywrócono też komunikację PKP. W wyniku nawałnicy nie odnotowano przypadków zagrożenia zdrowia czy życia ludzi. W usuwaniu szkód wczesnego ataku zimy energetykom pomaga straż pożarna. Funkcjonariusze przede wszystkim odblokowują i zabezpieczają przewody wysokiego napięcia przygniecione powalonymi konarami z drzew.

Na Żuławach ewakuowani mieszkańcy wyspy Nowakowskiej powracają do swoich domów. Stan wody na rzece Elbląg jest już poniżej stanu alarmowego. W mieście Elbląg z uwagi na brak prądu w rejonach ulic, które były zalane, nie działają trzy przepompownie ścieków. Prowadzona jest akcja wypompowywania wody z zalanych domostw, oraz usuwania połamanych konarów i drzew. Sukcesywnie będzie włączana energia elektryczna po wypompowaniu i osuszeniu zalanych obiektów. Poprawia się sytuacja w powiecie elbląskim: w mieście i gminie Elbląg i Tolkmicko służby odnotowały spadek poziomu wód poniżej stanu ostrzegawczego. Burmistrz lkmicka odwołał alarm przeciwpowodziowy.

W kilku dzielnicach Gdańska mogą jeszcze występować niewielkie podtopienia. Zalanych jest też część piwnic w budynkach na Dolnym Mieście. To efekt wczorajszego załamania pogody i tak zwanej cofki, czyli napływu wód z Bałtyku do Wisły i Motławy. Najtrudniejsza sytuacja panowała wczoraj w rejonie Dolnego Miasta, na Stogach i w Nowym Porcie. Obecnie trwa usuwanie skutków żywiołu. Strażacy wypompowują wodę na wyspie Stogi.
Sprzątanie trwa też od rana na placu budowy stadionu Euro 2012 w Letnicy. Silny wiatr poprzewracał elementy rusztowań. Nie ucierpiał żaden z pracujących w Letnicy dźwigów, nie została też naruszona konstrukcja stadionu. Skutki wichury nie zakłócą harmonogramu prac.

Sytuacja powodziowa w Szczecinie jest gorsza, niż przewidywano. Prezydent miasta poprosił o pomoc wojsko. Woda zalała ulicę Gdańską, Kolumba, Heyki i tereny wzdłuż ulicy Przestrzennej. Podtopienia są też w dzielnicy Podjuchy, gdzie zabezpieczana jest oczyszczalnia ścieków. Woda pojawiła się też w okolicy ulic nad Odrą. Straż pożarna zabezpieczyła dwa budynki przy ulicy Lipowej.
Na Wyspie Puckiej trzeba było podwyższyć wał przeciwpowodziowy wokół przepompowni melioracyjnej. Poziom wody przekracza w tym miejscu stan alarmowy o ponad pół metra. Nie ma na razie potrzeby ewakuacji 300 mieszkańców wyspy. Ewakuowano jedynie uczniów oraz pracowników szkoły specjalnej z Wyspy Jaskółczej, a także kilku mieszkańców ogrodów działkowych przy ulicy Przestrzennej. Część ludzi odmówiła ewakuacji.

Energetykom udało się usunąć wszystkie awarie w okolicach Olsztyna, powstałe po wczorajszej wichurze. Bez prądu od wczoraj było około 100-tu gospodarstw domowych w Wołownie, Sząbruku i Dobrym-Leśniczówce.
Trwa usuwanie awarii energetycznych na Mazurach, gdzie prądu pozbawionych było 9 tysięcy mieszkańców. Większość napraw już została zrobiona. Prądu nie ma jeszcze około 150. gospodarstw.

Pogoda w strefie zjawisk ekstremalnych

Z prof. Tadeuszem Niedźwiedziem, kierownikiem Katedry Klimatologii Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Michał Wroński

Czy to, co dzieje się za oknem, mieści się jeszcze w normie, czy to już pogodowa anomalia?
Październik to miesiąc bardzo zmienny, zwłaszcza pod względem opadów, więc takie rzeczy mają prawo się zdarzać, aczkolwiek atak zimy jest już w strefie zjawisk ekstremalnych. Pamiętajmy jednak o tym, że w przeszłości opady śniegu na nizinach zdarzały się nawet pod koniec września.

Co doprowadziło do tak gwałtownego załamania pogody?
Głęboki, rozciągający się nad Ukrainą niż i jednoczesny olbrzymi wyż nad Skandynawią spowodował ściągnięcie na południe długiego pasa arktycznego powietrza. Tego typu "wtargnięcia" do centralnej, a nawet południowej Europy zdarzają się właśnie we wrześniu i październiku, a także na wiosnę: w kwietniu i maju. Są oczywiście też sytuacje odwrotne, kiedy gorące powietrze wdziera się na północ kontynentu.

Czy na podstawie zimowej aury w październiku można cokolwiek wnioskować o tym, co nas czeka podczas kalendarzowej zimy?
To absolutnie nie może być prognostykiem zimy. Zjawiska ekstremalne mają to do siebie, że rozgrywają się przeważnie w sposób chaotyczny i nie da się z nich wyciągać wniosków co do pogody na przyszłość, zwłaszcza tak odległą. Przy obecnym stanie wiedzy możemy przewidywać pogodę z 75-procentową gwarancją sprawdzalności na 10 dni do przodu. Wszelkie dalsze prognozy mają sprawdzalność w granicach 50 procent, co oznacza, że równie dobrze moglibyśmy rzucać monetą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto