Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Talaga nie działał sam?

Marcin KONIECZNY
Marcin! Spójrz na te zdjęcia! Nawet patrzeć nie możesz. Nie jesteś człowiekiem. Nie masz serca, ani sumienia - krzyczała matka zamordowanej Iwony z Taczanowa do Marcina Talagi - mordercy z Lubomierza.

Marcin! Spójrz na te zdjęcia! Nawet patrzeć nie możesz. Nie jesteś człowiekiem. Nie masz serca, ani sumienia - krzyczała matka
zamordowanej Iwony z Taczanowa do Marcina Talagi - mordercy z Lubomierza. Kobieta pokazała mu zdjęcia jego ofiar:
Wiktorii Weroniki oraz Iwony - przed i po śmierci. Zenobia B. nie wierzy, że Marcin Talaga działał sam. - Musiał być ktoś drugi - mówi.

Pierwsza odsłona procesu miała miejsce w miniony czwartek i piątek przed kaliskim Sądem Okręgowym, na sesji wyjazdowej w Ostrowie Wielkopolskim. 25-letni Marcin Talaga od stycznia br. przebywa w areszcie właśnie w Ostrowie. Na początku roku pozbawił on życia swoją byłą dziewczynę Iwonę B. i czteromiesięczną Wiktorię Weronikę. Niemowlę było córką jego oraz zamordowanej kobiety.

Składowi sędziowskiemu przewodniczy Andrzej Miller. Oskarżonego broni Marian Gulcz. Prokuraturę reprezentuje Andrzej Mieloszyk. W roli oskarżycieli posiłkowych występują rodzice Iwony B. i jednocześnie dziadkowie Wiktorii Weroniki: Zenobia i Jerzy B. Ich pełnomocnikiem jest Michał Królikowski.

W ciągu dwóch dni przesłuchano Marcina Talagę oraz dziewięciu świadków. Nie udało się przesłuchać biegłych, ponieważ jeden z nich - Michał Bargill nie mógł przybyć.
Zwyrodnialec przyznaje się do zabójstwa Iwony. Twierdzi natomiast, że choć Wiktorię Weronikę włożył do worka i przykrył kurtką, to nie chciał jej śmierci. Tymczasem zdaniem Prokuratury Rejonowej w Pleszewie, obydwa morderstwa odbyły się z premedytacją.

Ciosy miały być nauczką

Gdy w czwartek na salę rozpraw wprowadzono Marcina Talagę, matka zamordowanej Iwony - Zenobia B. natychmiast wyjęła zdjęcia ofiar. Siedząc vis a vis mordercy trzymała je tak, aby na nie patrzył. Jednak jego głowa cały czas była opuszczona.

Przed sądem oskarżony odmówił ponownego opisywania zabójstw. Odpowiadał tylko na pytania. Odczytano więc zeznania, jakie Talaga składał policji i prokuraturze. Jak z nich wynika, 28 stycznia br. morderca spotkał swoje ofiary, które przebywały na spacerze w parku Taczanowie. Makabryczne wydarzenia miały miejsce w przykościelnej dzwonnicy. - Iwona powiedziała mi, że może zwiąże się z innym mężczyzną, przy którym nasza córka czuje się szczęśliwa - utrzymuje oskarżony. - Zaczęła mi szczegółowo opowiadać o swoich zbliżeniach z nim. Krzyknąłem, aby się zamknęła. Zacząłem ją bić po głowie i szarpać. Wciągnąłem do dzwonnicy. Upadając, Iwona uderzyła głową o kamienną ławkę. Uderzałem jej głową o pasadzkę. Zobaczyłem, że nadal się rusza. Więc kilkakrotnie uderzyłem ją cegłą w głowę, może w twarz. Te wszystkie ciosy, zarówno ręką, jak i cegłą, miały być dla niej nauczką za słowa o innym mężczyźnie. Ponoć Iwona 27 stycznia pokazała Marcinowi zdjęcie, na którym inny mężczyzna trzyma na rękach Wiktorię Weronikę (jak zabójca się dowiedział w czasie śledztwa, był to kuzyn zamordowanej).

Zmieniał zeznania

Jak się okazało w sądzie, od stycznia Talaga kilkakrotnie zmieniał zeznania dotyczące postępowania z Wiktorą Weroniką po śmierci Iwony, której ciało pozostawił na miejcu zbrodni. Jego zdaniem, sprzeczności w wyjaśnieniach wynikają z emocji.

Morderca przez kilka godzin woził córkę w samochodzie. Włożył ją do foliowego worka, położył na siedzeniu, a później na podłodze auta. Dodatkowo przykrył kurtką. Wiktoria Weronika się udusiła. Pod wieczór 28 stycznia, Talaga obciążył worek kamieniami, zawiązał go na supeł i wrzucił zwłoki córki do rzeki Prosny w Bogusławiu. W międzyczasie odwiedzał jeszcze znajomych i był w domu. Warto dodać, iż pomimo intensywnych poszukiwań, ciała dziecka nigdy nie odnaleziono.

Takiego narzeczeństwa nie widziała

Jak wynika z zeznań rodziny B., kontakty Marcina i Iwony nie należały do najlepszych. Para w 2002 roku przez tydzień mieszkała razem, wynajmowała mieszkanie na Reja w Pleszewie. Nie mogła się jednak porozumieć. Gdy Iwona zaszła w ciążę, Marcin przez kilka miesięcy nie utrzymywał z nią kontaktu. Oskarżał ją o kradzież 500 euro. Za to Iwona stwierdziła, iż ,,ojciec dziecka z gazety dowie się o jego narodzinach”. Nie zaprosiła go też na chrzciny małej. Potem Marcin starał się spotykać z Iwoną i córką lecz dziecko widział w sumie kilkanaście razy - taka ponoć była wola Iwony i jej rodziny.

- Takiego narzeczeństwa, to ja jeszcze nie widziałam - zeznała Zenobia B. - Bez przerwy się kłócili, o byle co. Marcin ciągle miał pretensje, że Iwona na kogoś spojrzała, z kimś porozmawiała. Chciał, aby siedziała i patrzyła mu w oczy. Dla Iwony Marcin był świętością, słuchała go. Przez niego zaniedbywała obowiązki domowe. Nie miała innego mężczyzny.

- Kiedyś słyszałam, jak Marcin mówił Iwonie, że nie dopuści, aby inny facet wychowywał jego dziecko - dodała Zenobia B.

Taką dostał, a jaką oddał

Podczas rozprawy Marcin Talaga wyraził żal z powodu tego, co zrobił. Rodzina nie przyjęła jego przeprosin. Do dramatycznych chwil doszło podczas przesłuchania Zenobii B. Kobieta wykorzystała to, że jest bliżej oskarżonego. Wówczas ponownie wyjęła zdjęcia ofiar, w tym jedno zmasakrowanej twarzy Iwony. - Taką ci ją dałam, a taką mi oddałeś - powiedziała do Talagi. - Marcin! Spójrz na te zdjęcia! Nawet patrzeć nie możesz. Dla mnie, nie jesteś człowiekiem. Nie masz serca, ani sumienia. Nikt z jego rodziny (oskarżonego - przyp. red.) nie raczył pomóc w poszukiwaniach (gdy poszukiwano Iwony i Weroniki - przyp. red.), nikt się nie odezwał ani dobrym słowem. Dopiero 8 września ojciec Marcina odezwał się i ,,tak mu bardzo przykro”. Nie wiem, czy wersja, którą Marcin podaje odnośnie śmierci Wiktorii Weroniki jest prawdziwa. Może ją potrzaskał, poćwiartował, nie wiem co zrobił. Musiał być ktoś drugi, ktoś, kto mu pomagał.

Brudne ręce, rozbiegany wzrok

Drugiego dnia procesu, w piątek zeznania złożyć miało dziesięciu świadków. De facto, udało się jednak przesłuchać tylko pięć osób, w tym cztery, które miały do czynienia z Marcinem Talagą 28 stycznia, już po popełnieniu przez niego zbrodni. - Zachowywał się jak zwykle, trochę był rozkojarzony - twierdz

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto