Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Temari na Mokotowskiej. Butik z sushi, które uszczęśliwia [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Temari na Mokotowskiej. Butik z sushi, które uszczęśliwia [ZDJĘCIA]
Temari na Mokotowskiej. Butik z sushi, które uszczęśliwia [ZDJĘCIA] naszemiasto.pl
Polacy oszaleli na punkcie sushi. Restauracje oferujące ten japoński smakołyk znajdziemy niemal na każdym rogu, a zakwaszony ryż z surowymi dodatkami za chwilę stanie się naszą potrawą narodową. Po odwiedzeniu Temari przy Mokotowskiej 8 zupełnie przestaje się temu dziwić.

Wyglądają jak kolorowe pralinki, zapakowane w złote, ładne bombonierki. Aż trudno uwierzyć, że można je jeść, raczej ma się ochotę trzymać je na półce, albo dać komuś w prezencie.

- I o to, między innymi, chodzi! - wyjaśniają mi Kamil Kuc i Weronika Kamińska, właściciele Temari Sushi. - Kulki temari, od których wzięła nazwę nasza restauracja to kulki ryżu, tego samego, który używany jest w klasycznym sushi, przyozdobione pięknymi dodatkami - ładnie wyciętymi kawałkami ryb, kwiatami, owocami, tworzącymi kolorowe wariacje. Dzięki temu, nie dość, że ładnie wyglądają, to jeszcze smakują w wyjątkowy sposób. Przez wielu naszych klientów nazywane są poprawiaczami nastroju w pigułce - przekonują.

I, rzeczywiście, wygląd smakołyków dostępnych przy Mokotowskiej, to zdecydowanie nie ich jedyna zaleta. Smak jest bardziej surowy i ascetyczny niż w większości sushi-barów, gdzie barokowe "polish sushi" przyjmuje czasami rozmiary monstrualne - ryż jest słodzony, zamiast kwaszony, kawałki umaczane są w słodkich sosach, majonezie, ryba pieczona jest na dziesiątki sposobów. W smakach Temari się nie pogubimy, są proste, ale przez to szlachetne, mądrze dobrane dodatki podkreślają to, co w sushi najważniejsze - czyli prostotę i świeżość. Kulki i rolki nie rozpadają się w czasie jedzenia, są perfekcyjnie przygotowane, a niemal każda niesie za sobą dodatkową, małą przyjemność - kolorową otoczkę, płatek kwiatu, ciekawy smak.

- Jako pierwsi w Polsce zdecydowaliśmy się na serwowanie temari, połączyliśmy je jednak z klasycznymi makami i z tego, co widzimy, ta formuła świetnie przyjęła się w Warszawie - mówi Kamil Kuc. - Przy tworzoeniu Temari wykorzystaliśmy nasze zafascynowanie Japonią i 6-letnie doświadczenie w restauracji sushi w Siedlcach. Nie chcieliśmy jednak jej powielać, tylko zrobić coś zupełnie nowego, czego jeszcze nie było. Zaskoczyć naszych klientów - dodaje.

Kamil i Weronika do otwarcia przygotowywali się około trzech lat. - Sporo podróżowaliśmy, sprawdzaliśmy, co dzieje się w temacie sushi w innych krajach i w samej Japonii, inspirowaliśmy się, sprawdzaliśmy, co nam smakuje i to staraliśmy się przenieść do Warszawy - mówią.

W Japonii ładnie przyrządzone kulki temari często służą za upominek, Japończycy obdarowują się nimi "na szczęście" i gdy chcą komuś sprawić przyjemność. Przygotowywane są na specjalne okazje i strojone. To skojarzenie od razu nasuwa mi się na myśl, gdy patrzę na złote pudełka, w które zapakowane są zestawy dostępne na Mokotowskiej. Widać, że wszystko zostało gruntownie przemyślane i jest ze sobą spójne - nawet opakowania na sos sojowy, pastę miso czy pałeczki nie zostały zrobione byle jak, bo przecież za chwilę i tak wylądują w koszu. Czuć, że właściciele w Kraju Kwitnącej Wiśni byli nie raz i napatrzyli się na tamtejszą estetykę. Do kultury Japonii nawiązuje też wnętrze butiku. Powtarza się w nim motyw koła, czyli symbol narodowy tego kraju, oznaczający pełnię i harmonię. To także symbol okrągłych kulek temari. Nad całością pracowała pracownia Lange&Lange, znana z najlepszych projektowych realizacji nie tylko w kraju, ale też na świecie.

- Zależało nam na połączeniu Japonii na talerzu z francuskim szykiem w wystroju - wyjaśnia Weronika. - Wielokrotnie już słyszeliśmy, że można się tutaj poczuć jak we francuskiej cukierni - dodaje.

Rzeczywiście, lokal swoją elegancją odbiega od industrialnych i "hipsterskich" wystrojów większości lokali. Dla mnie to miła odmiana i spory plus.

Kolejną sporą zaletą Temari jest sposób, w jaki możemy cieszyć się wybranym boxem - albo zostaje nam zaserwowany na miejscu, przy marmurowym blacie stolika, albo po prostu chwytamy go ze specjalnej witryny (w której utrzymywana jest temperatura na poziomie 15-16 stopni, aby sushi zachowało swoje wszystkie właściwości bez twardnienia) po zapłaceniu przy kasie ląduje w torbie, której nie powstydziliby się światowi projektanci mody. Zero czekania, a naszą przyszłą przekąskę możemy najpierw dokładnie obejrzeć w witrynie, gdzie na wyciągnięcie ręki czeka na nas całe menu Temari.

Co w nim znajdziemy? Do wyboru są dwie zupy miso (po 10 zł) z łosiem lub z tofu, sałatka wakame (16 zł) oraz fasolka edamame (11 zł). Warto skusić się także na pierożki gyoza, które znajdziemy w wersji z kurczakiem, wege oraz kimchi (po 16 zł). Rarytasem są ryżowe kanapki onigiri z łososiem teriyaki, surimi salad, pastą spicy tuna i innymi smakami (10 zł).

Najważniejsze jednak kryje się w pudełkach. Za box „Shinkansen” (4 szt.) zapłacimy 25 zł, za „Little Kyoto” (6 zł) 34 zł, a za „Big Tokyo” (12 szt.) 60 zł. Do wyboru są także zestawy mieszane składające się z temari oraz klasycznych rolek. Za „Mix Shinkansen” (9 szt.) zapłacimy 29 zł, „Mix Little Kyoto” (16 szt.) wyniesie 49 zł, a „Mix Big Tokyo” (28 szt.) 79 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto