Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ujarzmianie Brdy

Artur Sobiecki
Artur Sobiecki
Jeżeli ktoś sądzi, że po oddaniu do użytkowania Kanału Bydgoskiego zakończyły się problemy jego budowniczych, to się myli.

Po połączeniu Noteci z Brdą i uruchomieniu Kanału Bydgoskiego jego budowniczowie musieli pokonać następne przeszkody. Rzeka Brda nie chciała być im posłuszna. Często woda w niej przybierała i zalewała nadbrzeżne tereny, by znowu w okresach letnich wysychać do tego stopnia, że poziom wody uniemożliwiał żeglugę. Co najmniej kilka razy wysoka woda rozmywała i niszczyła śluzę, nazywaną obecnie Miejską, którą w początkowym okresie istnienia kanału zbudowano z drewna.

Nie chcąc dopuścić do zalań i podtopień, Prusacy zbudowali na stopniu wodnym w Bydgoszczy kilka jazów, za pomocą których częściowo regulowali poziom rzeki, zwiększając lub zmniejszając przepływ wody. Musiało to być uciążliwe i zapewne wiązało się z utrzymywaniem stałych dyżurów w okresach jesiennych i wiosennych. Pod koniec XIX wieku gospodarzący w Bydgoszczy Niemcy próbowali usprawnić działanie przeciwpowodziowe, budując pierwszą zaporę w Smukale, którą unowocześnili na początku XX wieku. Zbiornik w Smukale jest jednak niewielki, więc sytuacja na Brdzie w Bydgoszczy niewiele się poprawiła.

Dopiero zakończenie budowy zapory w Koronowie w 1971 r.,umożliwiło uzyskanie pełnej kontroli nad rzeką. Brda została spiętrzona na wysokość kilkudziesięciu metrów, zalewając okoliczne doliny i tworząc Zalew Koronowski. Stopień wodny, w którego skład wchodzi śluza Miejska do dziś posiada dwa niepotrzebne już jazy, przepust wody przez turbinę elektryczną oraz, nie wiadomo po co, świeżo zbudowane tak zwane Międzywodzie.

Problemy, z którymi borykali się budowniczowie kanału Bydgoskiego dotyczyły również Brdy poniżej śluzy Miejskiej. Zwłaszcza w okresach letnich, gdy niski stan wody uniemożliwiał żeglugę coraz większych jednostek pływających. Na początku XIX wieku, drogą wodną Odra – Wisła pływały duże łodzie, ale później zaczęto budować coraz większe barki. Zapewne jednostki te, nie mogąc wpłynąć z Wisły na Brdę, musiały oczekiwać w okolicach dzisiejszego Fordonu na większą wodę. Podobnie jak czekały jednostki, które przypłynęły do Bydgoszczy z zachodu.

Kapryśna Brda między Bydgoszczą a Wisłą tworzyła sobie nowe koryto po przejściu każdej, wysokiej wody. Czasami uchodziła do Wisły kilkoma odnogami. Taka sytuacja była nie do przyjęcia dla budowniczych Kanału, ponieważ podważała zasadność jego budowy. Dlatego też w drugiej połowie XIX wieku budowniczowie ci zbudowali na tym odcinku dwa stopnie wodne i stopniowo umacniali koryto rzeki, ustalając je w jednym miejscu. Stopień wodny przy ujściu Brdy do Wisły ciągle jednak nie spiętrzał wody tak wysoko, jakby chcieli i dopiero zastosowanie nowatorskiego jazu walcowego na tyle podniosło poziom wody na tym odcinku rzeki, że można było bez przeszkód uprawiać na nim żeglugę przez cały rok.

Dzięki temu wysokiemu spiętrzeniu można było zrezygnować z niewielkiego stopnia wodnego. Przy dzisiejszej giełdzie samochodowej do dziś pozostała po nim wyspa na rzece, co można stwierdzić, oglądając plan Bydgoszczy lub zdjęcie satelitarne w googlach. Spiętrzona Brda zalała przyległe tereny, powstał tor regatowy, port drzewny i port dla żeglugi. Do tego czasu wszystkie przeładunki odbywały się przy dzisiejszym Rybim Rynku. Dopiero po podniesieniu poziomu rzeki port przeniesiono tam, gdzie znajduje się obecnie.

Zobacz też:


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto