Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urocze bobry poważnym problemem. "Bobrują w budżecie i zatapiają Warszawę"

Przemysław Miller
Bobry bobrują w budżecie i zatapiają Warszwę
Bobry bobrują w budżecie i zatapiają Warszwę Przemysław Miller
Kilka lat temu, żeby zobaczyć na żywo największego polskiego gryzonia trzeba było spędzić noc na mokradłach w dolinie Czarnej Hańczy. Dziś bobra można spotkać nad brzegiem Wisły w centrum Warszawy. I to jest niestety bardzo poważny problem.

Bóbr, największy polski gryzoń. Żyje w wolno płynących wodach i leśnych jeziorach. Z wielu cennych gatunkowo drzew ścinanych ostrymi zębami buduje tamy spiętrzające wodę, która na terenach zamieszkałych przez ludzi powoduje każdego roku wiele kosztownych strat w ich miejscach zamieszkania oraz szeroko rozumianej infrastrukturze miast.

Należy zezwolić polować na bobry, albo zwierzęta te zaleją nam wkrótce Warszawę i wiele innych dużych miast w Polsce. I dosłownie i w przenośni.

Prawna ochrona bobra w Polsce de facto swój początek miała już w okresie średniowiecza – X w., kiedy to książęta otaczali go szczególną opieką, a polowania na niego były jedynie przywilejem sprawujących władzę.
W XIII w. na wszystkich polskich dworach książęcych i królewskim została wprowadzona funkcja bobrowniczego, do obowiązków którego należała skuteczna ochrona i dokarmianie bobrów w zimie. W 1919 r. bobry zachowały się w Polsce jedynie w dorzeczu Prypeci i Niemna, a ich populacja szacowana była na ok. 235 osobników. Dzięki dwóm najważniejszym aktom prawnym z 1919 i 1934 r. będących podwaliną i fundamentem skutecznej ochrony populacji liczebność bobrów w tuż przed wybuchem wojny zwiększyła się do ok. 400 osobników. Po zakończeniu wojny zakupiono w ZSRR 26 osobników z okolic Woroneża. W 1959 r. zorganizowano Stację Doświadczalną Polskie Akademii Nauk w Popielnie na Mazurach. W 1974 r. z inicjatywy profesora Wirgiliusza Żurowskiego i pracowników naukowych owej placówki zainicjowano Program Aktywnej Ochrony Bobra Europejskiego. Program ten w swoich założeniach zakładał regularną, coroczną akcję zasiedlania kilkudziesięcioma bobrami wyhodowanymi na specjalnej farmie w Popielnie nowych terenów w kraju. Działania te były realizowane konsekwentnie aż do 1992 r., dzięki czemu populacja bobrów w Polsce zwiększyła się do ok. 2300 osobników.

W następnych latach sprawy pozostawiono już w rękach natury, która miała już sama zadecydować o dalszym powodzeniu całego przedsięwzięcia w skali kraju.
Oczekiwania na wynik odbudowania borowej populacji przeszły najśmielsze oczekiwania i założenia naukowców, przyrodników i leśników. Pod koniec 2000 r. populacja bobrów sięgnęła poziomu ok. 18 tys. sztuk. Kolejne cztery lata przyniosły wzrost populacji w 2004 r. o dalsze 22 tys. osobników. Łatwo policzyć, że dziś w Polsce mamy ponad 100 tys. tych zwierząt.

Niestety ten błyskawiczny przyrost populacji bobra ma negatywne i niepokojące cechy. Najwięcej szkód powodowanych przez bobry wynika z budowy przez nie tam, grobli
i kaskad tj. zapór na wszelkiego rodzaju ciekach wodnych począwszy od małych strumyków a na rzekach skończywszy. W wyniku tej kunsztownej „inżynierskiej” pracy powstają różnej wielkości rozlewiska – tzw. stawy bobrowe, które na terenach nizinnych mogą osiągnąć nawet kilkadziesiąt hektarów, zwłaszcza w przypadku wybudowania przez bobry całego systemu tam w obrębie jednego strumienia, potoku lub rzeki.
Oczywiście są i plusy takiej działalności. Bobrowe budowle doskonale zmniejszają szczyt potencjalnej fali powodziowej, podwyższają i stabilizują poziom wód gruntowych – zwłaszcza na terenach objętych deficytem wody, a ponadto powodują niezwykle pożyteczne osadzanie się cząsteczek organicznych i mineralnych. Ale gdy mamy do czynienia z wolnym biegiem rzeki i łagodną rzeźbą terenu wszystkie zalety stają się jednym wielkim mankamentem. Rzeki tracą swój pierwotny charakter do tego stopnia, że trudno jest znaleźć odcinki, w których płynie ona swoim właściwym korytem. Przy okazji cierpią na tym cenne gatunki ryb z gatunku łososiowatych, przywykłe do szybszych rzek na terenie województwa Mazowieckiego np.: Rządza, Jeziorka, Świder i Rawka.

Na terenach zamieszkałych przez bobry i ludzi dochodzi do notorycznych podtopień gruntów rolnych, niszczenia grobli, miejskich wałów przeciwpowodziowych, wycinania drzew ozdobnych i owocowych na co szczególnie skarżą się sadownicy z okolic Góry Kalwarii, Grójca i Warki, niszczeniu kosztownych plantacji ogrodniczych oraz wybierania plonów: marchwi, kapusty, kukurydzy i buraków położonych w pobliżu siedlisk bobrów m.in. na terenie wilanowskich Zawad. Jamy i kanały wykopane przez zwierzęta w ziemi prowadzą do licznych tąpnięć, którym towarzyszą zjawiska zapadania się ziemi na polach i łąkach całego Mazowsza.

Straty w uprawach są znaczące, niekiedy całkowicie pozbawiają rolników czy sadowników dochodu z ich ciężkiej pracy. Odtworzenie zniszczonego przez bobry sadu zajmuje najczęściej kilka, kilkanaście lat. Poszkodowane w tym procesie często są również gospodarstwa rybackie. Zwierzęta drążąc kanały w wałach stawów doprowadzając do wypłynięcia z nich wody wraz z hodowanymi w nich rybami – tak dzieje się w podwarszawskich Falentach k. Raszyna. Następstwem szkód wyrządzanych w Warszawie i jej okolicach przez nie jest też szeroko rozumiana kwestia zachwianych stosunków wodno-powietrznych w glebie, co prowadzi do rozwoju niekorzystnej mikroflory oraz jej zakwaszenia. Taka sytuacja jest bowiem wielce niekorzystna nie tylko dla upraw roślin rolniczych, ale także dla wielu innych roślin czy drzew owocowych. Przy długotrwałym utrzymywaniu się podtopień na terenach rolniczych dochodzi do tzw. „zaduszenia” roślin z uwagi na brak powietrza w glebie.

Zwierzęta lubują się także w podkopywaniu nasypów kolejowych i drogowych wielu odcinków dróg szybkiego ruchu i autostrad. Dlatego też m.in. służby techniczne odpowiedzialne w PKP za właściwy stan infrastruktury torowej monitorują ze szczególną dbałością i starannością zwłaszcza te odcinki, po których jeżdżą super szybkie składy Pendolino, zwłaszcza w miejscach, gdzie aktywnie występują skupiska tych zwierząt. Bardzo często ścinane przez bobry drzewa spadają na przesyłowe linie energetyczne i telefoniczne. Mimo, że bobry są związane ze środowiskiem wodnym także i tutaj wyrządzają wiele poważnych szkód jak chociażby: niszczenie wałów przeciwpowodziowych, grobli, blokowanie rowów melioracyjnych i przepustów na terenie całego województwa mazowieckiego. Sz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto