Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Va Bank jak prawdziwa gwiazda. Przegrywa jedynie z... Robertem Lewandowskim

Aleksandra Podgórska
Va Bank jak prawdziwa gwiazda. Przegrywa jedynie z... Robertem Lewandowskim
Va Bank jak prawdziwa gwiazda. Przegrywa jedynie z... Robertem Lewandowskim Szymon Starnawski
W stajni "Czerkies", prowadzonej przez trenera Macieja Janikowskiego, jest około 20 koni. Ale prawdziwa gwiazda jest tylko jedna. To Va Bank - koń, który na 12 startów wszystkie 12 wygrał. I w niedzielę znów spróbuje. Wygrać i obronić zdobyty przed rokiem tytuł w Wielkiej Warszawskiej.

Va Bank jak prawdziwa gwiazda. Przegrywa jedynie z... Robertem Lewandowskim

Va Bank to obecnie czteroletni ogier, który do stajni "Czerkies" trafił trzy lata temu. Odwiedziliśmy go akurat w porze karmienia. - Pewnie nie będzie chciał podejść, jest zajęty jedzeniem - powiedział jego trener Maciej Janikowski. Okazało się jednak, że Va Bank jest gwiazdą nie tylko na torze. Słysząc dźwięk migawki aparatu, porzucił żłób i od razu do nas podszedł. W końcu nie mógł przegapić sesji zdjęciowej. I, choć całe chrapy miał oblepione owsem, wyszedł na niej naprawdę korzystnie. Szczególnie chętnie pozował z... wystawionym językiem. - Nauczył się tak wystawiać ten język, żeby go głaskać. Pamiętam, jak kiedyś wysunął go podczas dekoracji na torze. Wręczanie nagród, ważni ludzie dookoła, a on z tym językiem. Bardzo zabawnie to wyglądało - wspomina trener.

Podopieczny Macieja Janikowskiego wygrał wszystko, co mógł wygrać na Służewcu. W poprzednim sezonie był najlepszy w trzech najważniejszych gonitwach: Rulerze, Derby i St. Leger. Oznacza to, że jest tzw. koniem trójkoronowanym. Później dołożył jeszcze zwycięstwo w Wielkiej Warszawskiej. Zaskarbił sobie sympatię nie tylko miłośników wyścigów konnych. Na potwierdzenie tych słów można przytoczyć fakt, że w plebiscycie na Ikonę Sportu 2015 przegrał tylko z... Robertem Lewandowskim.
W tym roku ponownie zobaczymy go w Wielkiej Warszawskiej, która odbędzie się 2 października. Jak Va Bank przygotowuje się do wyścigów?
Treningi odbywają się właściwie przez cały rok (jeżeli pozwala na to pogoda), sześć razy w tygodniu. Jedynie w niedziele Va Bank wychodzi tylko na lekkich rozruch. - Na treningach nigdy nie pracuje sam. Zawsze trenuje z innym koniem lub nawet z kilkoma. To są zwierzęta stadne z natury, więc chętniej pracują w grupie. Konie dobiera się wiekowo i umiejętnościami, a także pod kątem pracy, którą danego dnia się wykonuje. Nigdy jednak nie łączymy ze sobą koni bardzo dobrych i słabych, ale też najlepszych. Wynika to z ich psychiki, bo konie na taką rywalizację mogą różnie reagować – mogą się nawet bać i niechętnie pracować - opowiada Janikowski.
Najczęstszym kompanem Va Banka jest Adanero, czyli inny koń tego samego właściciela Janusza Zienkiewicza. Razem zostały kupione na aukcji w Irlandii i często wspólnie startują. W tym roku Adanero biegał z Va Bankiem we wszystkich trzech gonitwach, w których zdobywca polskiej potrójnej korony brał udział.

Maciej Janikowski dba o to, aby jak najmniej stresować Va Banka. Aby wierzchowiec mógł w stu procentach skupić się na treningu, ekipa zapewnia mu również spokojne dotarcie na tor. - Jest on dość daleko, a po terenie, na którym znajdują się stajnie, jeździ sporo samochodów. Czasem żartujemy, że nawet więcej niż na mieście. Trzeba więc uważać. Dlatego Va Banka na tor zawsze musi zaprowadzić jakiś spokojny koń - wyjaśnia.

Mogłoby się wydawać, że skoro Va Bank ma na swoim koncie tyle zwycięstw, to lubi liderować. Tymczasem okazuje się, że woli pracować za drugim koniem, który go poprowadzi. Taki koń potrzebny jest zwłaszcza wtedy, kiedy Va Bank musi potrenować bardziej intensywnie.

Trener Janikowski zdradza, że za sukcesami jego podopiecznego stoi przede wszystkim nieprzeciętny talent. Ale cała sztuka polega na tym, że pomóc ten talent rozwijać i odpowiednio dobrać środki treningowe. Przede wszystkim praca musi być bardzo systematyczna, dlatego treningi odbywają się tak często. - Możemy się nieskromnie pochwalić, że udało nam się nie przeszkodzić w rozwoju Va Banka - śmieje się trener. Janikowski żartuje też, że koń jest może po prostu urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Podkreśla jednak szybko, że samo szczęście nie wystarcza. Wyścigi trzeba ułożyć tak, aby pomagały w rozwoju możliwości konia, a nie przeszkadzały. Do tego dochodzi też oczywiście kwestia żywienia, opieki na co dzień, ale też opieki weterynaryjnej. - Takiego konia jak Va Bank staram się widzieć codziennie. Wtedy łatwiej jest zauważyć nawet drobne zmiany, które mogą mieć wpływ na jego samopoczucie i kondycję.

Maciej Janikowski przy tej okazji wspomina też pierwszego konia, który trafił do niego i zdobył polską potrójną koronę. To właśnie na jego cześć została nazwana stajnia. - Czerkies przegrał tylko jeden wyścig w życiu, o długość nosa. Zwycięzcę musiała wyłonić fotoweryfikacja - opowiada. Ten koń biegał jednak krócej z powodu kontuzji, której doznał, mając 3 lata. Potem wygrał jeszcze dwa wyścigi, ale uraz się odnowił i Czerkies został ogierem rozpłodowym.

Sukces odnoszony na torze to jednak nie tylko talent konia i odpowiedni trening. Znaczącą rolę odgrywa jeździec, który konia dosiada. - Cała sztuka polega na tym, żeby trafić nie tylko na utalentowanego konia, ale też i jeźdźca - mówi Janikowski. Stałym dżokejem (tytuł dżokeja uzyskuje się po 100 wygranych gonitwach), dosiadającym Va Banka w Polsce, jest Czech Marek Brezina. Do Polski przyjechał z Anglii, gdzie pracował w stajni wyścigowej. - Ma bardzo dobrą rękę do koni, solidne przygotowanie (skończył m.in. specjalistyczną szkołę w Pradze - przyp. red.) i spełnia warunki fizyczne - wylicza Janikowski.
Drugim, bardziej doświadczonym dżokejem, który współpracuje z "Czerkiesem", jest Wiaczesław Szymczuk. To oni stanowią trzon.

Tak o Wielkiej Warszawskiej pisaliśmy w ubiegłym roku: Wielka Warszawska 2015. "Kaitano to był koń, którego przyszła oglądać cała Warszawa"

Niepokonany w Polsce Va Bank w sierpniu wystartował też w Baden Baden w pierwszym zagranicznym wyścigu i... wygrał. Na dodatek pod innym dżokejem. Dosiadł go młody Niemiec Martin Seidl, który doskonale go prowadził i po gonitwie bardzo chwalił konia. - Już przed biegiem wiedziałem, że ten dżokej to dobry wybór. Zdradzał dużo chęci i zaangażowania. Chciałem, żeby na Va Banku pojechał ktoś, kto zna tamte tory, środowisko i komu będzie zależało na zwycięstwie. A umówmy się, że młodym jeźdźcom zależy bardziej - wyjaśnia powody zmiany dżokeja Maciej Janikowski.

Po powrocie z Niemiec, a przed startem w Wielkiej Warszawskiej, głównym zadaniem ekipy pracującej z Va Bankiem jest zadbanie o to, aby koń wypoczął i odzyskał siły. - Jeśli chodzi o trening, to nic nie zmieniamy. Szykujemy się jak do każdej innej gonitwy. Kalendarz startów Va Banka był zaplanowany tak, aby mógł się zregenerować i na Wielkiej Warszawskiej być w wysokiej formie. Na szczęście z utrzymaniem kondycji nie ma u niego problemów, bo ma bardzo dobry apetyt, nawet po przejechaniu ponad 1300 kilometrów. Ma silny organizm, serce, płuca. To też na pewno decyduje o tym, że odnosi takie sukcesy - mówi Janikowski. - Najważniejsze, żeby utrzymać go w dobrej dyspozycji, przy zdrowiu i wtedy mamy podstawy, aby być optymistami - kończy.

Wielka Warszawska 2016 odbędzie się 2 października. Rywalami Va Banka będą: Caccini, Iron Belle, Adanero, Height of Beauty, Tantal i Newerly.


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Va Bank jak prawdziwa gwiazda. Przegrywa jedynie z... Robertem Lewandowskim - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto