Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Krzywopłotach i Bydlinie od listopada z kranu płynie brudna woda

Redakcja
Katarzyna Ponikowska
W Krzywopłotach, Bydlinie i w mniejszym stopniu w Kolbarku mieszkańcy od dłuższego czasu mają w kranach brudną wodę. Nie nadaje się ona do picia ani do mycia, więc wodociągi beczkowozami dowożą pitną wodę.

Mieszkańcy Krzywopłotów i Bydlina stracili cierpliwość. Od dwóch miesięcy z ich kranów zamiast czystej wody leje się rdzawy, śmierdzący płyn. Wodociągi obiecywały, że do nowego roku uporają się z problemem, tymczasem jest połowa stycznia i nic się nie zmieniło.

- Jak długo można tak żyć? - pyta Zofia Błasikiewicz mieszkanka Krzywopłotów, która pokazuje nam ciecz, jaka leci z kranu. Ma rudawy kolor. - Teraz nie jest jeszcze taka zła. Nalałam ją do butelki kilka godzin temu - mówi kobieta. Twierdzi, że najgorsza jest rano. - Nie da się tej wody nie tylko pić, ale nawet się w niej umyć. Jak zanurzyć twarz w czymś takim? Śmierdzi i przypomina gęsty żur, w którym pływają jakieś odpady - podkreśla pani Zofia.

Najgorzej jest w najniżej położonych częściach wsi, jak np. w domu Gabrieli Żurek z Krzywopłotów. - To jest jakiś koszmar! - denerwuje się kobieta. - Kilka dni awarii jakoś by człowiek przeżył, ale to trwa za długo - dodaje.

- Czasem nie idzie pralki włączyć, bo barwi odzież. Biała koszula całkowicie zmienia kolor - mówi Małgorzata Paciej z tej samej wsi. Dodatkowo zapychają się filtry w pralkach, nie mówiąc o żółknących wannach, zlewach i muszlach klozetowych. Mało tego, woda szkodzi mieszkańcom. Zdarzały się biegunki, zapalenia pęcherza czy wysypki na skórze.

Beczkowóz na ulicach
W połowie listopada mieszkańcy Krzywopłotów i Bydlina zostali podpięci do głównego rurociągu z Olkusza. Wcześniej mieli wodę z ujęcia w Bydlinie. Wówczas była czysta. Po przełączeniu, z kranów zaczęła lecieć brunatna ciecz. Mieszkańcy przypuszczają, że głównego rurociągu wcześniej nie wyczyszczono. Cały brud i osad przedostał się do indywidualnych przyłączy.

Ponieważ Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Olkuszu nie może sobie poradzić z problemem, zaczęło dostarczać mieszkańcom czystą wodę. Początkowo dla osób starszych i dzieci wożono wodę także w butelkach. Teraz został już tylko beczkowóz. - Jest zimno, a oni wymagali od ludzi, żeby po kilka godzin stali przed domem w oczekiwaniu na wodę. Poprosiliśmy o jakąś godzinową rozpiskę kursowania beczkowozu - mówi sołtys Krzywopłotów, Alina Kuśmierska.

I rzeczywiście, od poniedziałku harmonogram pojawił się m.in. na stronie Urzędu Gminy w Kluczach. Według niego, beczkowóz ma kursować po Bydlinie od godz. 10 do 14 i po Krzywopłotach od godz. 14 do 17 (od 14 do 16 w okolicy ul. Partyzantów). Mieszkańcy skarżą się jednak, że auto jeździ jak chce, a czasem w ogóle.

W pogoni za wodą
Postanowiliśmy sami sprawdzić. Stawiliśmy się w Krzywopłotach na ul. Partyzantów o godz. 13.30. Dobrze, że byliśmy przed czasem, bo beczkowóz pojawił się już o godz. 13.55. Mieszkańcy, którzy wypatrzyli go z okna, w pędzie wyskakiwali z domów i biegli z butelkami za autem, żeby zdążyć nabrać wodę. Szybki kurs auta po ulicy i o godz 14.10 beczkowóz z ul. Partyzantów zniknął. Nie pojawił się ponownie. - Po co dali nam rozpiskę, skoro i tak musimy siedzieć przy oknie? - pytają mieszkańcy. Jeszcze gorzej jest z osobami, które pracują. - Czasem kierowca wyjdzie i napełni butelki zostawione przy płocie, ale czasem ominie je i jedzie dalej - skarżą się ludzie.

We wtorek w Bydlinie odbyło się spotkanie mieszkańców z przedstawicielami PWiK. Przyszło ponad 100 osób. Mieszkańcy wystąpili z wnioskiem o to, żeby od połowy listopada do usunięcia awarii wodociągi nie pobierały opłat za wodę. - Zużywamy o wiele więcej wody, bo zawsze trzeba najpierw upuścić brudną. Przez to szybciej napełnia się szambo - zauważa Marian Mędrek, sołtys Bydlina. - Owszem, od początku awarii płacimy mniej o 25 proc. Ale to nie rozwiązuje problemu - dodaje. Jego zdaniem, taka obniżka nie wynagradza warunków, w jakich muszą żyć mieszkańcy.

Zniesienie opłat na czas awarii popiera ich wójt Klucz Norbert Bień, który sam ma problemy z wodą. Mieszka w Kolbarku.
- Wystąpiłem w tej sprawie do zarządu wodociągów. Mówią, że są otwarci na takie rozwiązanie - przekonuje wójt. Ubiega się też o to, aby mieszkańcy mogli dostać odszkodowania za zepsute przez wodę pompy, zmywarki, pralki, a nawet za koszule, które zmieniły kolor. - Nie siedzimy bezczynnie, ani gmina, ani wodociągi. Staramy się jak najszybciej ten problem rozwiązać - zapewnia wójt.

Jak długo jeszcze?
Wodociągi potwierdzają, że problemy spowodowała zmiana sposobu zasilania mieszkańców w wodę. - Na sieci magistralnej nastąpiło częściowe zerwanie nagromadzonych przez lata osadów, powodując zmienioną barwę wody - czytamy w wyjaśnieniu nadesłanym do „Gazety Krakowskiej”. - To instalacja 40-letnia, budowana jeszcze w latach 70. z rur stalowych.

Dalej spółka zapewnia, że sytuacja na głównej sieci wodociągowej ustabilizowała się już, a przesyłana woda jest zdatna do spożycia. Próbki wody niemal codziennie poddawane są badaniom laboratoryjnym. Według wodociągów, problem pozostał na przyłączach do posesji. Jednak, jak zapewniają, wystarczy zgłosić ten fakt, a PWiK zajmuje się czyszczeniem rur. Łącznie do chwili obecnej wpłynęło do Przedsiębiorstwa 127 takich zgłoszeń.

Spółka planuje jeszcze zastosować dodatkową metodę gruntownego oczyszczenia sieci z osadów. Nie wiadomo jednak na razie, ile cała akcja czyszczenia potrwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto