Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W stolicy warto szukać enklaw

Paulina Zakrzewska
O swojej Warszawie opowiada aktorka Małgorzata Socha.

Urodziła się Pani w Warszawie. Lubi Pani to miasto?
Bardzo, dlatego denerwują mnie przyjezdni, którzy marudzą. Nie rozumiem takiego podejścia, bo po co mieszkać w miejscu, którego się nie lubi? Przez takie marudzenie Warszawa jest oceniana bardzo powierzchownie. Oczywiście na pierwszy rzut oka kojarzy się tylko z korkami, ale one są teraz wszędzie. Ale są także dobre strony stolicy. Mieszkając w różnych dzielnicach, każdy może znaleźć coś dla siebie. Warto poszukać enklaw, do których będzie się chciało wracać. Warszawa zyskuje przy bliskim poznaniu. Jeżeli naprawdę chce się ją poznać, wystarczy wygospodarować odrobinę czasu i zwiedzać. Wyjść z domu, wysiąść z samochodu i przejść się, wtedy można dostrzec jej prawdziwy urok i piękno. Nagle może się okazać, że jest masa miejsc wartych zobaczenia, a także masa ludzi wartych poznania.

Jakie miejsca ma Pani na myśli?
Niewątpliwie warte zwiedzenia jest Powiśle. Tu jest mnóstwo kawiarnio-czytelni, galeryjek różnych projektantów. A liczba studentów przez bliskość Biblioteki Uniwersyteckiej też jest zachęcająca, dlatego to miejsce ma charakter.
Cenię także spokojny Żoliborz, on ma niepowtarzalny urok. Małe alejki, uliczki, skwerki to cały Żoliborz. Doceniam też drugą stronę miasta. Na Pradze powstają przeróżne kluby oraz offowe teatry. Dzięki temu widać, że w mieście dużo dobrego się dzieje.

A inne miejsca, gdzie Pani spędza wolny czas?
Kocham Las Kabacki, który jest niesamowitym miejscem. Pozwala zrelaksować się na spacerze, a także zmęczyć na rowerze. Las jest na tyle duży, że mogę tam na rowerze śmigać kilka godzin. Ponadto jest dobrym miejscem wypadowym na następne wycieczki, do Pow-sina wzdłuż Wisły, a nawet dalej.

Ma Pani ulubione trasy rowerowe?
Sprecyzowanych nie mam. Latem zdarza mi się, że jeżdżę do Słodki... Słony przy Mokotowskiej.

Łączy Pani przyjemne z pożytecznym.
Tak, chodzi o to, żeby bilans wyszedł na zero.

Gdzie jeszcze zagląda Pani w ciągu dnia?
Cenię urok jednej uliczki, dokładnie ul. Burakowskiej. Ona ma taki trochę niewarszawski klimat. Lubię ją ze względu na Wine Bar Mielżyński, tam można skosztować pysznych win, a do tego zamówić deskę serów. W pobliżu winiarni jest wspominane Bed and Breakfast z elementami wystroju wnętrz. Tam też jest uroczy skwerek, który zaprasza na chwile oddechu na urokliwej ławeczce.

A wieczorami?
Nie jestem osobą, która lubi chodzić po klubach. Najczęściej spotykam się w swoim gronie znajomych. Ale mam kilka miejsc, do których lubię zaglądać. Najczęściej jednak chodzę do różnych restauracji. Za to też cenię Warszawę, bo jest ogromna ilość światowych kuchni, dzięki temu można poznać ciekawe smaki. Dlatego lubię restaurację sushi na Saskiej Kępie oraz tajską przy placu Konstytucji. Ponadto Mandala Emilii Plater też jest ciekawym miejscem.

A na tapetowe zakupy gdzie Pani zagląda?
A to prawda, kocham tapety, jestem zdziwiona, że pani to wie. Mam kilka wybranych miejsc, teraz te sklepy dadzą mi duże upusty, przydadzą się, bo w sumie zaczynam od początku tapetowanie. Świetne jakościowo i w przystępnych cenach można kupić tapety przy ul. Wiertniczej. Tam jest ciąg małych butików a la galerii do wystroju wnętrz.
Drugim dobrym do polecenia miejscem jest Bed and Breakfast przy ul. Burakowskiej. To miejsce słynie z fajnych rzeczy do wnętrz. Ostatnim miejscem z tapetami jest mały pawilon 29c przy Bartyckiej 26.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mazowieckie.naszemiasto.pl Nasze Miasto