Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walczy z rzadkim nowotworem. Przeżył dzięki sportowi wyczynowemu. To jednak jeszcze nie koniec!

red
Walczy rzadkim z nowotworem. Przeżył dzięki sportowi wyczynowemu. To jednak jeszcze nie koniec!
Walczy rzadkim z nowotworem. Przeżył dzięki sportowi wyczynowemu. To jednak jeszcze nie koniec! Zdjęcie dzięki uprzejmości Andrzeja Dziedzica
Był wyczynowym sportowcem, ale z dnia na dzień zamienił basen na szpitalne sale. Rzadki nowotwór brzmiał jak wyrok. Okazało się, że sport pomógł przetrwać. Teraz czeka go jeszcze jedna ciężka próba.

Andrzej swoją historią podzielił się na Facebooku. Opisuje tam zmianę, która dokonała się w jego życiu. „Przez ostatnie pół roku warszawskie baseny zamieniłem na korytarze Centrum Onkologii, latem zamiast siedzieć na plaży siedziałem podłączony pod kroplówkę z chemią, a lekarzy widywałem częściej niż własnych rodziców” - opisuje.

Wcześniej był zdrowym człowiekiem, zajmującym się wyczynowo sportem – pływaniem. Zdał nawet kurs trenerski i otworzył własną szkółkę. Rutynowa wizyta u lekarza zmieniła jego dotychczasowe życie. Podejrzenie guza tarczycy i natychmiastowe skierowanie do szpitala. „W ciągu najbliższych dni mam wykonany szereg badań. Pierwsza wiadomość jest dobra - tarczyca jest czysta. Druga dosłownie zwala mnie z nóg. Mam ogromnego guza w klatce piersiowej: 22 x 12 x 6 cm!” - pisze Andrzej na swoim Facebooku.

Przez następne pół roku praktycznie nie wychodzi ze szpitala. "123 pobrania krwi, 16 punkcji lędźwiowych, 5 cholernie bolesnych biopsji szpiku i niezliczona ilość kroplówek" - tłumaczy. Diagnoza była jasna: chłoniak limfobalstyczny, bardzo agresywny i niezwykle rzadki nowotwór układu limfatycznego.

Historia ma jednak dobre zakończenie. Andrzej jest na dobrej drodze do wyzdrowienia. Jak zapewnia, wiele zawdzięcza sportowi wyczynowemu. „15 lat obcowania ze sportem i wodą sprawiło, że mój organizm był w stanie zaadaptować się do ekstremalnych warunków. Wykształcił tzw. mechanizmy kompensacyjne, dzięki którym mógł funkcjonować pomimo ogromnego guza.”

Przed nim jeszcze jedna walka – czeka go przeszczep szpiku. Chłoniak został jednak unicestwiony. „Nie dałbym sobie rady, gdyby nie obecność bliskich. Ogrom pomocy i wsparcia, których doświadczyłem od całej mojej rodziny, dziewczyny, przyjaciół, a nawet dawno niewidzianych znajomych czy zupełnie obcych mi ludzi utwierdza mnie w przekonaniu, że warto jest być dobrym człowiekiem i pomagać innym, ponieważ energia zawsze do nas wraca” - wyjaśnia i zachęca do uprawiania sportu. Na swoim przykładzie chce pokazać, że wyćwiczony organizm jest w stanie znieść wiele. Zachęca również do oddawania szpiku, bo – jak pokazuje jego przypadek – dla niektórych to często jedyny sposób na wyzdrowienie.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto