Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa: W autobusie miejskim odnaleziono ciało. Zauważono je dopiero na zajezdni. Winna znieczulica?

Kacper Komaiszko
Kacper Komaiszko
Do szokującego odkrycia doszło na pętli autobusowej Osiedle Górczewska w Warszawie. Kierowca kończący kurs na zajezdni początkowo był przekonany, że pasażer zasnął. Kiedy chciał obudzić mężczyznę, okazało się, że ten nie daje oznak życia. Szczegóły w artykule poniżej.
Do szokującego odkrycia doszło na pętli autobusowej Osiedle Górczewska w Warszawie. Kierowca kończący kurs na zajezdni początkowo był przekonany, że pasażer zasnął. Kiedy chciał obudzić mężczyznę, okazało się, że ten nie daje oznak życia. Szczegóły w artykule poniżej. Szymon Starnawski
Do szokującego odkrycia doszło na pętli autobusowej Osiedle Górczewska w Warszawie. Kierowca kończący kurs na zajezdni początkowo był przekonany, że pasażer zasnął. Kiedy chciał obudzić mężczyznę, okazało się, że ten nie daje oznak życia. Czy można było uniknąć tajemniczej śmierci? Dalsza część artykułu poniżej.

Ciało w miejskim autobusie

W sobotę 9 lutego ok. godziny 23 policja z Bemowa otrzymała zgłoszenie od kierowcy miejskiego autobusu. Treść zawiadomienia głosiła, że w pojeździe, który właśnie zakończył kurs na pętli Os. Górczewska, znajduje się mężczyzna niewykazujący funkcji życiowych. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, teren zabezpieczała już załoga straży miejskiej. Do akcji wezwano także karetkę pogotowia. Oględziny lekarza wykazały zgon pasażera.

Swoje działania prowadziła także grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator. Materiały z miejsca zdarzenia przekazane zostaną następnie do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Wola. To właśnie ten organ będzie podejmował teraz merytoryczne decyzje w kwestii dalszych czynności. Ze wstępnych informacji wynika, że zabezpieczono również zapis z monitoringu pojazdu – poinformowała Marta Sulkowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV.

ZOBACZ TEŻ:

Jedzenie w autobusie nie jest takie denerwujące, dopóki nie jest to potrawa o intensywnym zapachu, a właśnie taką najczęściej wybierają podróżujący... Nie każdy ma ochotę wąchać np. kebaba z sosem czosnkowym. 
Oprócz zapachów, irytujący jest także sposób jedzenia niektórych osób. Współpasażerowie nie mają ochoty oglądać tego, co osoba na przeciwko ma w jamie ustnej, albo słuchać mlaskania.

Co nas najbardziej wkurza w komunikacji miejskiej zimą? Oto ...

Jak do tego doszło?

Kierowca autobusu niestety nie zapamiętał momentu, w którym mężczyzna wsiadał do pojazdu. Zauważył go dopiero po zakończeniu kursu. Czy zagadkowej śmierci można było uniknąć? Kluczową kwestią w tej sprawie mogła być reakcja innych pasażerów, zwrócenie uwagi na osobę, której wyraźnie coś dolega, wcześniejsze zaalarmowanie kierowcy - wszak trudno uwierzyć, że mężczyzna w sile wieku zmarł nagle, naturalnie, zasypiając. Być może ciężko chorował, być może przeholował z dopalaczami lub inną substancją - tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że zabrakło najważniejszego, czyli reakcji. Późna pora kursu to marne usprawiedliwienie. Jak pisaliśmy, autobus dotarł na pętlę ok. godziny 23. Załóżmy, że z punktu startowego wyruszył 40 minut wcześniej. Miejskie autobusy w sobotnią noc z reguły nie świecą pustkami. Czy miasto opanowała narastająca latami znieczulica?

ZOBACZ TEŻ:

Anna Krupa i Marta Szczytowska zaginęły w Nieporęcie pod Warszawą. Na działce w tej miejscowości spędzały wakacje. 6 sierpnia 2000 roku wyszły z domu o godzinie 16 i pojechały do pobliskiego Radzymina na festyn ludowy. Świadkowie zeznawali, że widzieli je tam o godzinie 22. Później widziane były na parkowej ławce w centrum miasta, czekały aż rodzice Ani odbiorą je o godzinie 23. Niestety, gdy dorośli zjawili się na miejscu, nastolatek już nie było i ślad po nich zaginął. 

Czytaj też: Obiekt Alfa. Tu testowano broń biologiczną. Tajne laboratorium na trzecią wojnę światową [WIDEO]

10 przestępstw, które wstrząsnęły życiem Warszawy. Najbardzi...

Reagujmy

Powinniśmy być czujni i zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół nas w każdym momencie. Jeśli podczas podróży autobusem widzimy osobę, która nie rusza się, nie kontroluje do jakiego przystanku dojeżdża – reagujmy. Jeśli współpasażer nie oddycha, sprawia wrażenie osoby nieprzytomnej czy po prostu dziwnie się zachowuje, od razu powinniśmy zaalarmować kierowcę – wskazuje Marta Sulkowska.

Dlaczego w takich sytuacjach brakuje realnego działania świadków? Oficer prasowa wskazuje, że często boimy się sami podejść do takiej osoby w obawie przed np. agresywnym odzewem z jej strony. Inną kwestią jest wszechobecny pośpiech, brak koncentracji na tym, co dzieje się wokół nas.

- Dzisiaj każdy kieruje swój wzrok w stronę ekranu telefonu, nie na otoczenie. Z pewnością wiele czynników ma wpływ na obojętność społeczeństwa – tłumaczy Sulkowska.

Leży - pewnie pijak

W Polsce utarł się pewien schemat: jak leży, to pewnie pijany. Tymczasem okazuje się, że często są to osoby, które straciły przytomność lub zasłabły. To samo zjawisko dostrzega Marta Sulkowska i poucza:

Jeśli sami boimy się zareagować, poprośmy o to inną osobę lub wezwijmy służby. Niezależnie od tego, czy sytuacja ma miejsce w komunikacji miejskiej, czy dotyczy np. osoby koczującej na klatce schodowej.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto