Warszawskie ulice dziurawe jak szwajcarski ser. ZDM w zeszłym tygodniu przyjął sto zgłoszeń

Zbyt bliskie spotkanie z "wykruszeniem", bo tak nazywają je urzędnicy z Zarządu Dróg Miejskich, to wydatek średnio tysiąca złotych. Trzeba liczyć się co najmniej z zepsutą felgą, w grę wchodzić może też urwane koło.
W ubiegłym tygodniu do ZDM wpłynęło około stu skarg od zdenerwowanych kierowców. Zgłoszenia dotyczyły przede wszystkim ulic : Marsa, św. Wincentego, Armii Krajowej, Afrykańskiej i Odkrytej.

Zobacz: Prognoza pogody na 11 i 12 lutego

- Nie ma jak omijać tych dziur i argumentacja, że jest zima i nic nie można zrobić, jakoś do mnie nie trafia. Pas w Modlinie mogli poprawiać to i ulicę Marsa też by się dało! - mówi wzburzony pan Kazik, warszawski taksówkarz.
Na Marsa trwa teraz przebudowa drogi i dziury łatać powinien Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych.

- W Warszawie jest w sumie 2700 km dróg, z czego tylko 810 km należy do nas, resztą zajmują się dzielnice - tłumaczy Karolina Gałecka z ZDM.

Jak mówi, po telefonicznym zgłoszeniu pogotowie drogowe jedzie na miejsce i je oznacza, po czym jeśli droga należy do ZDM, wykonywane są tak zwane naprawy doraźne, czyli łatanie dziur "na zimno". Drogowcy mają na to 72 godz. W styczniu na takie prace ZDM zużył w sumie 775 kg masy uzupełniającej. W tym samy czasie w ubiegłym roku aż 1,5 tony.

Kiedy kierowcy będą mogli liczyć na bardziej kompleksowe naprawy?

- Takie prace zaczynamy dopiero, kiedy temperatura powietrza przekracza 5 stopni Celsjusza. Drogowcy wycinają wówczas większy kawałek ulicy i całość zalewają "na ciepło". Stan dróg poprawia też frezowanie, ale z roku na rok ZDM dostaje na to coraz mniej pieniędzy. Jaki będzie tegoroczny budżet, powinniśmy się dowiedzieć już w tym tygodniu.

Zobacz: W 2013 r. m.in. remonty torowisk, przebudowa mostu Grota [ZDJĘCIA]

Zawiadomienia o złym stanie dróg można zgłaszać po numerem telefonu 22 196 33.