Wicedyrektor Muzeum Warszawy na dywaniku u prezydenta. Powodem skandaliczna grafika udostępniona w mediach społecznościowych

Pogrzeb Pawła Adamowicza. Tłumy Polaków i warszawska reprezentacja żegnały Prezydenta Gdańska [ZDJĘCIA]

Wymagając od innych, wymagamy też od siebie. W instytucjach @warszawa brutalizacja języka debaty publicznej nie pozostanie bez konsekwencji - napisał rzecznik prasowy warszawskiego ratusza, Kamil Dąbrowa. Słowa te odnoszą się do grafiki, jaką wicedyrektor Muzeum Warszawy, Jarosław Trybuś opublikował na swoim profilu w serwisie społecznościowym Facebook. Przedstawiała ona czarny nóż, w trzonie którego ukryto wizerunek prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego.

Rafał Trzaskowski spotkał się z Jarosławem Trybusiem dzisiejszego poranka, tj. 21.01.2019 r.

- Nie akceptujemy takich zachowań, także w mediach społecznościowych. W najbliższym czasie zostanie dokonana ewaluacja dotychczasowej pracy wicedyrektora Muzeum Warszawy. W trakcie pełnienia swojej funkcji urzędnik, a w tym przypadku pracownik instytucji kultury reprezentuje nie tylko siebie, ale przede wszystkim dobre imię urzędu – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

- Dyrektor Jarosław Trybus został zawieszony na okres jednego miesiąca, cofnęłam swojemu zastępcy pełnomocnictwa. Prezydent do decyzji się przychylił – mówi dyrektor Ewa Nekanda-Trepka.

Warto przypomnieć, iż poprzedniczka Rafała Trzaskowskiego, Hanna Gronkiewicz-Waltz za swojej kadencji również do czynienia miała z podobną sytuacją. Wówczas za sprawą prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkarskiego, która w internecie zamieszczała nieprzychylne komentarze pod adresem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Hannie Gronkiewicz-Waltz nie brakło odwagi, by Elżbietę Wiśniewską ze stanowiska prezesa MPT odwołać.

Sam sprawca zamieszania, Jarosław Trybuś grafikę ze swojego profilu usunął i przeprosił.

Mimo to, jego zachowanie przez wielu okrzyknięte zostało tzw. mową nienawiści, która jest tematem szerokiej dyskusji społecznej po wydarzeniach z finału WOŚP w Gdańsku. Takie sformułowanie przytoczył między innymi radny PiS, Jacek Ozdoba.