Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - ŁKS 2:1 gospodarze wygrali zasłużenie, goście czują się oszukani

Dariusz Kuczmera
To były derby na miarę ekstraklasy. Piłkarze Widzewa i ŁKS udowodnili, że ich miejsce jest wśród najlepszych. Potrafią stworzyć widowisko niedoścignione dla innych. Derby Krakowa nie będą tak ekscytujące.

To były derby na miarę ekstraklasy. Piłkarze Widzewa i ŁKS udowodnili, że ich miejsce jest wśród najlepszych. Potrafią stworzyć widowisko niedoścignione dla innych. Derby Krakowa nie będą tak ekscytujące. Wyjątkowy mecz łódzkich klubów oszukanych przez PZPN to było wielkie święto piłkarskiej Łodzi. 9,5 tys. widzów obejrzało ciekawy mecz.

Dwanaście minut między 49 a 60 minutą dostarczyło tylu wrażeń, jakby to był mecz Manchesteru z Liverpoolem albo Juventusu z Fiorentiną (pamiętacie gry Widzewa i ŁKS z takimi potęgami?).

Ten wyjątkowy okres meczu zaczął się niespodziewanie od gola dla ŁKS. W 49 minucie z wolnego po faulu na Robercie Łakomym dośrodkował w pole karne Piotr Klepczarek, a efektownym szczupakiem popisał się Mariusz Mowlik. Jak to w takich sytuacjach bywa, pojawiły się głosy, że obrońca ŁKS był na pozycji spalonej. Gol był prawidłowy.

Kilkadziesiąt sekund później Adrian Świątek posłał piłkę do siatki Widzewa, lecz sędzia Piotr Wasielewski z Kalisza uznał, że zawodnik ŁKS był na pozycji spalonej. Tak rzeczywiście Adrian Świątek był ustawiony, ale ełkaesiacy zwracali uwagę, że piłka do niego trafiła po zagraniu obrońcy Widzewa Jarosława Bieniuka. W takiej sytuacji spalonego być nie powinno, a gol musi zostać uznany. Sędzia najwyraźniej uznał, że zagranie Bieniuka to był rykoszet, a nie celowe podanie. Często taka interpretacja jest stosowana przy podaniach do bramkarzy. Obrońca interweniuje, chce wybić piłkę, ta trafia po kiksie czy rykoszecie jak kto woli do własnego bramkarza, który może złapać piłkę. Sędzia nie odgwizduje przewinienia.

Ełkaesiacy mają pretensje do arbitra za taką interpretację i czują się oszukani. Mają prawo żądać satysfakcji od pana w czerni.

Zamiast 2:0 dla ŁKS, w 60 minucie było już 2:1 dla Widzewa. W głównych rolach wystąpili dżokerzy. Adrian Budka, który wszedł za kontuzjowanego Przemysława Oziębałę, dośrodkował w kierunku bramki ŁKS z prawej strony, interweniował Robert Łakomy, zmienił lot piłki czym zaskoczył bramkarza Bogusława Wyparłę. Piłka wpadła do siatki.

Wynik remisowy utrzymywał się zaledwie 120 sekund. Znów Adrian Budka zaatakował prawą stroną i wycofał na 11 metr do Radosława Matusiaka. Radogol, który po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w drużynie Widzewa, odpłacił Pawłowi Janasowi za zaufanie. Pewnym płaskim strzałem pokonał Bogusława Wyparłę. To były dwie minuty, które wstrząsnęły derbami.

Wcześniej i później też obserwowaliśmy dobrą grę obu drużyn, okraszoną sytuacjami podbramkowymi, po których gole jednak nie padały. Obaj trenerzy trafili ze składami, a grający w tym sezonie po raz pierwszy byli wyróżniającymi się zawodnikami. Mowa tutaj o zdobywcy gola Radosławie Matusiaku i świetnym technicznie Brazylijczyku Dudu w Widzewie, a także Piotrze Klepczarku w zespole ŁKS.

Wysoką formę w pierwszej połowie meczu potwierdził Bogusław Wyparło, który efektownie bronił strzały Jarosława Bieniuka i Marcin Robaka. W końcówce spotkania zaś swój udział w zwycięstwie zaznaczył Maciej Mielcarz. W 84 minucie Adrian Świątek przepuścił piłkę między nogami, a w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem był Rafał Kujawa. Piłkę po strzale napastnika ŁKS w wielkim stylu odbił bramkarz Widzewa.

Wynik nie uległ już zmianie. Nerwowo było po ostatnim gwizdku sędziego, a gwałtownie protestujący przeciwko mylnym decyzjom arbitra Mladen Kascelan ukarany został czerwoną kartką.

Widzew - ŁKS 2:1 (0:0)

0:1 Mariusz Mowlik (49), 1:1 Adrian Budka (58), 2:1 Radosław Matusiak (60)

Widzów: 9.500

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah, Bieniuk, Dudu - Oziębała (17, Budka), Durić (46, Panka), Kuklis, Grzelczak - Matusiak, Robak (73, Szymanek). Trener: Paweł Janas.

ŁKS: Wyparło - Radżius, Adamski, Mowlik, Klepczarek - Świątek, Ognjanović (65, Djenić), Łakomy (72, Sierant), Kascelan, Kujawa - Ostalczyk (80, Woźniczka). Trener: Grzegorz Wesołowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto