Witarianizm - dieta na surowo nie zawojuje Poznania

Żadnego smażenia, gotowania, podgrzewania, pieczenia i używania mikrofalówki. Tylko jedzenie surowe, które można co najwyżej poddać obróbce termicznej do temperatury maksymalnie 40 stopni Celsjusza. Czyli tak jak mniej więcej podgrzałoby się jedzenie wystawione przez dłuższy czas na słońce. Oprócz tego rozdrabnianie, suszenie, marynowanie, kiełkowanie...

Kontrowersyjna moda Taką dietę stosują witarianie i podkreślają jej zalety. Według nich jest ona: naturalna, niskotłuszczowa, kompletnie bezglutenowa, bez rafinowanych cukrów i tłuszczów. W ostatnim czasie taki styl odżywiania robił się coraz popularniejszy, szczególnie wśród młodych osób. W Warszawie powstała nawet restauracja witariańska Surya. Szczególnie słynęła np. z makaronu zrobionego z... marchewki.

Jednak losy tego lokalu świadczą o tym, że z takimi ekstrawaganckimi daniami wielu Polaków musi się jeszcze oswoić. 7 maja, po 10 miesiącach działalności, Surya została zamknięta. Jej właściciele na swojej stronie internetowej skomentowali w gorzkich słowach, że na całym świecie ich potrawy są bardzo popularne, ale w Polsce niekoniecznie. W domyśle: nad Wisłą dalej królują schabowy, kiełbasa, grillowana karkówka i kebab.

Zróżnicowane gusta

Według Agaty Elsner, pracującej w poznańskiej Kluboksięgarni Głośna przy ul. Św. Marcin 30/8-9, styl jedzenia na surowo nie ma w stolicy Wielkopolski przyszłości. Tak jak zresztą w całej Polsce. W tym lokalu serwuje się ciasta i pasty wegetariańskie, ale brak dań witariańskich. - Nasi goście nie pytają o takie rzeczy. Witarianizm ma sens bardziej w Europie centralnej i południowej, w ciepłych krajach. Tam można orzeźwiać się w trakcie upału surowymi potrawami - komentuje. - A w Polsce, gdzie praktycznie przez 8 miesięcy trwa zima, taka moda nie ma szans się przyjąć. Musimy się ogrzać podgrzewanymi daniami - podsumowuje.   

Takim konserwatywnym kulinarnym podejściem nie przejmują się jednak właściciele baru wegańskiego Vega we Wrocławiu przy ul. Sukiennice 1/2. - Planujemy otworzyć osobną salę z daniami podawanymi tylko na surowo. Wymusili to na nas klienci, u których widzimy coraz większe zainteresowanie witarianizmem - przyznaje Justyna Padkowska, menedżerka restauracji. - W tej chwili w ofercie mamy już sernik z nerkowca na zimno czy chłodniki typu gazpacho z grzankami - dodaje.

W województwie śląskim całkiem sporą popularnością cieszy się restauracja wegetariańska Złoty Osioł, miesząca się w Katowicach (ul. Mariacka 1), Gliwicach (ul. Kłodnicka 2) i Sosnowcu (ul. Grota Roweckiego 20). Ale inaczej już wygląda sprawa z surowym pokarmem. - Nie serwujemy dań witariańskich, taka moda do nas nie dotarła. Jeżeli warszawiacy się do nich nie przekonali, to jak to miało stać się u nas?! - śmieje się Mariola Poddębska, kierowniczka katowickiego lokalu. Ale dodaje, że grupa lokali nie narzeka na brak

. - Ślązacy coraz częściej myślą, że jeżeli czas na obiad, to wcale nie musi być standardowy kotlet - mówi.

Jednak krakowska Restauracja RO Raw Organic przy placu Wolnica 12 stawia na dania surowe, wegańskie i organiczne. - Jest zauważalna moda na tego typu żywność, rośnie też świadomość ekologiczna dotycząca tego, co jemy. Klienci doceniają, że serwujemy dania na bazie warzyw organicznych, a nie z przemysłowej uprawy - wyjaśnia pani Marta z Ro Raw Organic. - Najlepszym wzięciem cieszy się u nas lazania z cukini - precyzuje.

W menu lokalu znajdziemy np. krem z dyni, dip z orzechów nerkowca czy pizzę z marynowanymi pieczarkami crimini, suszonymi pomidorami i świeżymi warzywami.

A Wy co sądzicie o tej nowej kulinarnej modzie?

Zobacz inne materiały na mmpoznan.pl
Poznański Leming hitem Internetu	Skąd się wzięły nazwy ulic w Poznaniu?	Festiwal w Jarocinie 2013 - program	Ile zarabiają "zawodowi" żebracy?