Aby propagandowo osłabić niepowodzenie, Nowak stwierdził, że "nie przywiązywałby szczególnej wagi do tego, że z jednego z krajów nie przyjedzie reprezentant obecnej administracji". Szkopuł jednak w tym, że Stany Zjednoczone nie są "jednym z krajów" - zwłaszcza dla tego rządu, który prześciga się w prezentowaniu wasalnej postawy wobec USA, podobnie jak wszystkie po 1989 roku rządy i prezydenci (z jednym małym wyjątkiem).
Że USA lekceważą Polskę, dowodzi nie tylko nieobecność wysokiego przedstawiciela, ale także fakt, że do tej pory ani oficjalnie, ani nieoficjalnie nie odpowiedziały na zaproszenie: "tak" lub "nie". Cytując weterana polskiego ruchu związkowego, zachowują się klasycznie: "Ani be, ani me, ani kukuryku!".
Nieodwzajemniona miłość do Ameryki wydaje się immanentną cechą polskich władz wszystkich szczebli. Wciąż jeszcze ludzie śmieją się z farsy, jaką sobie zafundowała Łódź, próbując zaprosić Arnolda Schwarzeneggera, austriackiego osiłka, który został gubernatorem Kalifornii. Ostatecznie można by zrozumieć zaproszenie, gdyby władze Łodzi chciały mu wstawić tabliczkę pamiątkową w trotuar przed swoją siedzibą, bo jako aktor zrobił karierę. Ale co ten chłop ma wspólnego z łódzkim gettem? Chyba tylko to, że jego starsi rodacy dołożyli swoje trzy fenigi do powstania i likwidacji żydowskiej dzielnicy.
Aby się nie martwić, że tylko USA nas zlekceważyły, zauważmy, że także z Wielkiej Brytanii i Francji nie zaszczyci nas pierwszy garnitur. Znaczy to, że nasi sojusznicy z 1939 roku nie stawią się, tak samo zresztą jak na wojnę z Adolfem siedemdziesiąt lat temu. Wniosek z tego taki, że jeśli umiesz liczyć, licz na siebie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?