Witaszczyk na dziś: Odwagi!

Kalisz uchodzi za wybitnego prawnika. Jeżeli uznać, że wybitność polega na umiejętności pokrętnego manewrowania prawem, to z oceną jego fachowości można się zgodzić. Jako nieprawnik mam nadzieję, że w polskim prawie obowiązuje zasada, że nie można legalnie posiadać rzeczy, której nie da się legalnie kupić. Nawet na własny użytek. Chyba że to coś posiada się od pokoleń.

Chociaż i to nie jest pewne. Niedawno media informowały o kłopotach właściciela zabytkowego fortepianu. Przy sprzedaży okazało się, że klawisze instrumentu były wykonane z kości słoniowej. Obrót kością słoniową jest obecnie zakazany.

Polska złamie logikę prawa, jeśli zalegalizuje posiadanie niewielkich ilości narkotyków "na własne potrzeby" bez legalizacji handlu narkotykami. Częściowa legalizacja narkotyków, do czego nawołują "specjaliści", doprowadzi do zakłamania kolejnego obszaru życia publicznego w naszym kraju. Tym razem na wzór Holandii, idealizowanej przez zwolenników legalnej narkomanii.

W Holandii legalne są coffee shopy, gdzie można wypalić skręta z "trawki". Co prawda legalna jest też uprawa marihuany, ale tylko pięciu sadzonek. Dla każdego jest oczywiste, że takie legalne "plantacje" nie są źródłem zaopatrzenia legalnych coffee shopów. Skąd więc legalne palarnie biorą towar? Z nielegalnych źródeł. Zaopatrzeniem zajmują się przestępcze organizacje, które z przemytu marihuany z zagranicy czerpią nielegalne zyski.

Gdyby poseł Kalisz i inni zwolennicy legalizacji narkotyków szanowali prawo i myśleli logicznie lub zwyczajnie byli mniej zakłamani, to nawoływaliby do legalizacji całego procederu: od produkcji narkotyków do indywidualnego konsumenta. Albo opowiedzieliby się za całkowitym zakazem.

Ale do jednego i drugiego trzeba jednak mieć odwagę.