Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia dawnego Kercelaka na Żoliborzu. "Zapomniał lata świetności" [LIST OD CZYTELNICZKI]

Sonia Tulczyńska
Bazar (tak zwany żoliborski Kercelak) w rejonie ulic Mickiewicza, Tucholskiej i placu Komuny Paryskiej. Widok z góry.
Data wydarzenia: 1955
Bazar (tak zwany żoliborski Kercelak) w rejonie ulic Mickiewicza, Tucholskiej i placu Komuny Paryskiej. Widok z góry. Data wydarzenia: 1955 Narodowe Archiwum Cyfrowe
Mieszkanka Żoliborza, pani Krystyna, postanowiła się podzielić z nami wspomnieniami na temat dawnego bazaru w tej dzielnicy. Jej opowieść jest na tyle poruszająca, że postanowiliśmy przytoczyć cały list od Czytelniczki... wraz z wierszem.

"Jestem Żoliborzanką i mieszkam w ważnej dzielnicy z historią, z pomnikami i tablicami upamiętniającymi walki powstańcze. To dzielnica moich znajomych, przyjaciół, artystów, malarzy, nasza najpiękniejsza, zielona od zawsze tętniąca życiem w Parku Stefana Żeromskiego, w sklepach, na ulicach i na dawnym bazarze nazywanym żoliborski Kercelak, na który zjeżdżali się gospodarze oferujący swoje produkty rolne, z należnym, wzajemnym szacunkiem do kupujących i zrozumieniem dla potrzeb gospodyń domowych.

Dzisiaj, w samym sercu Dzielnicy znajduje się mały bazar, a właściwie jego szczątki, usytuowany pomiędzy ulicą Teodora Toeplitza, a ulicą Filarecką pośród zniszczonych, zaniedbanych wiekowych kasztanowców, które mogłyby powiedzieć prawdę o przemijaniu.

Ten „bazar” już zapomniał lata świetności kupców rozwijających swoje działalności handlowe w latach „dziewięćdziesiątych”, reanimowany przez niektórych handlarzy zwykłą marchewką, która miała już swoje „pięć minut”, nie mają pomysłu co dalej, trwają, ale tylko dlatego, że wśród nich jest kupiec z prawdziwego zdarzenia, człowiek o wielkim sercu dla zwierząt, jedyny spośród tej małej grupy, która podpiera jeszcze swoje „wille” na palu ułudy dla jutra" - pisze Pani Krystyna w liście do redakcji. Do swoich wspomnień dawnej Warszawy załączyła wiersz.

Tu już nawet kamień nie jest taki sam,
ani ulica, którą przechodzą ludzie,
brama też nie jest taka sama,
choć od dawna tkwi w piszczących,
jak gwizdek
zardzewiałych zawiasach
są, tylko nieliczni sklepikarze
na wyspie szczęścia
to już nie jest Polikowa ulica
przy której sklepikarze czekają
jak pasażerowie na dworcu,
którego już nie ma,
to taki mały bazar bez twarzy.

Z ramienia redakcji naszemiasto.pl pragniemy serdecznie podziękować za przesłaną opowieść. Dzięki niej na chwilę zanurzyliśmy się na chwilę w często zapominanych skarbach dawnej stolicy.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto