- Kiedyś sam miałem zaszczyt zagrać Korczaka, objechaliśmy z tym spektaklem całą Europę, ale to była zupełnie inna wersja. Nie łatwo jest pokazać tego człowieka. Było kilka filmów, niestety cały czas uważam że nie są one doskonałe. Bo nie łatwo powiedzieć jak niezwykły był to człowiek. Z tą materią można się zmagać cały czas – mówi Szymon Szurmiej.
Zobacz także: Święto świateł: 8 grudnia Chanukowe świece zapłoną na placu Grzybowskim
„Noc całego życia” to zapis wspomnień z ostatniej nocy spędzonej za murami getta, przed zagładą. Korczak siedzi przy swoim biurku, dzieli się swoimi wspomnieniami, przemyśleniami. Na scenie, jakby ze snu pojawiają się obrazy – kolejno poznajemy zarówno postaci realne jaki i historyczne – są żywi i martwi. Przeszłość miesza się z rzeczywistością. Każda kolejna scena przybliża kolejne fakty z życia doktora, z jakimi problemami się zmagał – czy rzeczywiście był to człowiek bez godności, jak zarzuca mu pewne małżeństwo, które nie chce finansowo wspomagać sierot? Ile siły jest w człowieku? Każda scena pokazuje, jak bardzo zależało mu na małych podopiecznych. Codzienna walka o zdrowie, jedzenie, lekarstwa. Walka niełatwa, bo tocząca się za murami getta. Proponowano mu wolność, Korczak zrezygnował, nie chciał zostawić wychowanków warszawskiego Domu Sierot. Razem z nimi trafił do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Treblince, tam zginął.
Szymon Szurmiej zadedykował ten spektakl głównie młodzieży. Dzięki temu przedstawieniu rzeczywiście można ujrzeć prawdziwy obraz tej zamkniętej dzielnicy, w której mimo wszechobecnej śmierci, nędzy i chorób, funkcjonowały kabarety, teatry i grupy artystyczne. Życie toczyło się swoim torem, dając mieszkańcom getta otuchę, nadzieję i odrobinę normalności.
Czytaj także: Sylwester 2012 w teatrze? Sprawdź, co proponuje warszawska scena teatralna?
- Najtrudniejszy był wybór przekazu, szukaliśmy jak najlepiej pokazać to co się dzieje w głowie człowieka i znaleźć najprostszą formę. Myślałem, żeby na scenie znalazło się dwóch Korczaków, potem doszedłem do wniosku że nie ma to żadnego absolutnie sensu – zdradza reżyser. – Uważam, że młodzież jest wystarczająco przygotowana na przyjęcie symboli. Widziałem jak niektórzy płakali. Ja nie chcę wywoływać takich skrajnych emocji, chciałbym żeby widzowie wyszli z zadumą, zobaczyli co się wtedy stało i jak się stało. Staje się to ważne zwłaszcza w obliczu aktualnych przekazów – w Norwegii mężczyzna zastrzelił ponad 70 młodych ludzi, tylko z przekonania że należy to zrobić. Tutaj zginął naród, 6 milionów – dodaje Szurmiej.
„Noc całego życia” na scenie Teatru Żydowskiego będzie jeszcze można obejrzeć w styczniu. Jak zdradza nam dyrektor placówki, w przygotowaniu są jeszcze trzy premierowe sztuki.
- Pracujemy teraz nad Kafką, łącznie mają powstać trzy sztuki. Pierwsza nad którą pracuję w tej chwili nosi tytuł „Kafka tańczy”. Druga oparta jest na materiałach z książki Remigiusza Grzeli - wpływ teatru żydowskiego na twórczość Kafki. Chcielibyśmy, wspólnie z autorem, zrobić sztukę pod tytułem „Podróż która się nie odbyła”. Trzeci spektakl, który chcemy wystawić to „Proces” Kafki – mówi Szurmiej.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?