Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory w Warszawie 2018. Rafał Trzaskowski: Ja jestem innym politykiem, niż prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz

Kacper Rogacin
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski fot marek szawdyn/polska press
- Wierzę w zwycięstwo i proszę warszawiaków o poparcie, bo stawka tych wyborów jest ogromna - mówi poseł Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.

Po debacie warszawskiej opinie ekspertów są podzielone - część uważa, że to Pan był jej zwycięzcą, natomiast nie brakuje opinii, że lepiej zaprezentował się minister Patryk Jaki. Kto i dlaczego według Pana lepiej wypadł podczas debaty?
Niech wyborcy ocenią, kto wypadł lepiej. Mogę tylko powiedzieć, że w jej trakcie skoncentrowałem się na przedstawieniu propozycji dla warszawiaków i wyjaśnieniu, co rozumiem pod hasłem „Warszawa dla wszystkich”, z którym ja i cała Koalicja Obywatelska idziemy do wyborów. Nie próbowałem teatralnych sztuczek, skupiłem się na tym co ważne.

Minister Jaki złożył rezygnację z członkostwa w partii i rzucił rękawicę, by Pan postąpił tak samo. Dlaczego nie przyjął Pan wyzwania?
W odróżnieniu od Pana ministra Patryka Jakiego nie mam powodów, żeby wstydzić się za swoją partię i koalicję, z list której startuję w wyborach. I prawdę powiedziawszy, nawet go rozumiem, tak po ludzku. Nie dziwię się, że robi wszystko, żeby wyborcy zapomnieli, że jest kandydatem PiS-u. Nie sądzę jednak, żeby mu się ta sztuka udała. Patryk Jaki jest uosobieniem PiS-owskiego stylu uprawiania polityki, symbolem fałszu, braku wiarygodności i populizmu. Warszawiacy to widzą.

Z jakiego wyniku w pierwszej turze byłby Pan zadowolony?
Wierzę w zwycięstwo, z pokorą przyjmę każdą decyzję warszawiaków. Dziś proszę ich o poparcie, o mobilizację. Stawka w tych wyborach jest ogromna, liczyć się będzie każdy pojedynczy głos. Nie chcę popadać w patos, ale te wybory zadecydują nie tylko o przyszłości samorządów, ale całego kraju.

W drugiej turze wyborów do przejęcia zostanie elektorat wielu innych kandydatów. Ma Pan plan, jak dotrzeć do wyborców, którzy w pierwszej turze zagłosują na kogoś innego?
Staram się przekonać większość warszawiaków, żeby poparli mnie już w pierwszej turze. Mój program jest odpowiedzią na najważniejsze potrzeby Warszawy i jej mieszkańców. Po 12 latach bezprecedensowych inwestycji w infrastrukturę, dzięki którym Warszawa stała się europejską metropolią, czas na zmianę priorytetu. Moim celem jest poprawa jakości życia wszystkich warszawiaków, zszycie dzielnic ze sobą, zagwarantowanie, że w każdej części Warszawy żyje się tak samo dobrze. Chcę Warszawy, która otacza seniorów opieką, gwarantuje najlepsza edukację dla naszych dzieci i która zwiększa dostępność mieszkań po przystępnej cenie. Skrócę czas oczekiwania na przydział mieszkania komunalnego, ułatwię dostęp do służby zdrowia i uruchomię nowe programy szczepień ochronnych. Zagwarantuję też, że prawa kobiet będą bezwzględnie przestrzegane.

Pana kontrkandydat obiecuje, że jeśli on zostanie prezydentem, to rząd przekaże fundusze na rozbudowę metra w Warszawie. Czy w przypadku Pana zwycięstwa jest szansa, że stolica zyska nowe linie metra?
Warszawa bardzo potrzebuje nowych linii metra. Przez ostatnie lata budowała je za unijne i własne pieniądze, rząd w tej sprawie nie pomagał. Cieszę się, że dziś przedstawiciele rządu deklarują, że wsparcie z budżetu państwa jest możliwe - oczekuję tylko jasnej deklaracji, że będzie ono dostępne bez względu na wynik wyborów. Budżet państwa to nie jest prywatna skarbonka PiS-u. To są publiczne pieniądze! Mosty i nowe stacje metra nie są ani Trzaskowskiego ani Jakiego. One są wspólne, mają służyć wszystkim warszawiakom. Jeśli warszawiacy powierzą mi urząd prezydenta, będę skutecznie zabiegał o finansowanie inwestycji w każdym możliwym źródle: w kraju, w Unii Europejskiej, w międzynarodowych instytucjach finansowych. Będę zwiększał dochody miasta, przekonując kolejne tysiące osób, żyjących i pracujących w Warszawie, żeby tu rozliczały swoje podatki.

Jak wiele spotkań z wyborcami odbył Pan w trakcie kampanii wyborczej?
Setki! Ostatnie tygodnie były tak intensywne, że przestałem liczyć miejsca. Zresztą nie liczba jest ważna, ale to, co z tych spotkań wyciągnąłem. Każda rozmowa była dla mnie ważna, każda uwaga którą słyszałem - czasem krytyczna - czegoś mnie nauczyła. Byłem w każdej dzielnicy miasta, starałem się dowiedzieć, czym żyją ich mieszkańcy. Warszawa jest jedna, ale dzielnice bardzo się od siebie różnią. I tak samo różnią się ich problemy. Dzięki temu, że je poznałem, mogłem przygotować 18 pakietów propozycji programowych dla dzielnic. To jeszcze nie koniec: będę jeździł po Warszawie i spotykał się z warszawiakami do ostatniej godziny kampanii.

Co wyborcy najczęściej mówili Panu podczas spotkań?
Ciepłych słów nie brakowało, ale rozmowy o problemach i oczekiwaniach warszawiaków zdominowały większości spotkań. Mieszkańcy pytali mnie o pomysły na rozwój Warszawy i dzielnic, a czasem nawet poszczególnych osiedli. Często rozmawialiśmy o bardzo konkretnych, punktowych problemach: o brakującym chodniku, źle oświetlonym przejściu dla pieszych, przeciążonej szkole, brakujących miejscach do parkowania albo braku windy w kamienicy, w której mieszka dużo starszych osób. Chłonąłem to, co mówili warszawiacy jak gąbka - tak naprawdę to na tych spotkaniach tworzyłem i modyfikowałem swój program. Zdarzało się też, że mieszkańcy egzaminowali mnie z wiedzy o mieście - mam nadzieję, że wypadłem dobrze.

Obóz Zjednoczonej Prawicy twierdzi, że Pana kadencja byłaby “czwartą kadencją Hanny Gronkiewicz-Waltz”. Co Pan myśli, słysząc takie zarzuty?
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz odmieniła Warszawę. Gdy obejmowała urząd, inwestycje były w zastoju. Urzędnicy z PiS-owskiej ekipy nie umieli rozpocząć budowy Mostu Północnego, groziła nam utrata gigantycznej unijnej dotacji na oczyszczalnię „Czajka”. Pani prezydent opanowała kryzys, pod jej rządami rozpoczął się bezprecedensowy boom inwestycyjny. Pewnie jak każdy popełniała błędy - ale dziś jej prezydenturę dobrze ocenia zdecydowana większość warszawianek i warszawiaków.Ja będę realizował własną wizję Warszawy. Jestem innym politykiem niż Hanna Gronkiwicz-Waltz, mam inny temperament. W wielu sprawach się zgadzamy - przykładowo, tak samo podchodzimy do kwestii sprawnego pozyskiwania unijnych dotacji - ale w niektórych obszarach mamy różne podejścia. Różnimy się w kwestiach światopoglądowych. Będę chodził na Parady Równości i obejmę je patronatem. Będę wsłuchiwał się w potrzeby mniejszości. Będę inaczej zarządzał ratuszem i inaczej prowadził dialog z warszawiakami. Nie zamierzam być niczyją kontynuacją, zamierzam realizować i ponosić odpowiedzialność za moje pomysły.

Warszawa to gigantyczne przedsiębiorstwo - powiedział w rozmowie ze mną poseł Marek Jakubiak. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem?
Nie porównałbym miasta do przedsiębiorstwa. Miasto to coś znacznie więcej niż „firma”, to nieskończenie bardziej skomplikowany mechanizm. Celem przedsiębiorstwa jest przynosić zyski; celem miasta - stwarzać mieszkańcom godne warunki życia i rozwoju osobistego. W Warszawie żyje ponad 1,75 mln mieszkańców - trzeba ją tak projektować i tak nią zarządzać, żeby każdy czuł się u siebie. Zarządzanie miastem jest więc sztuką godzenia tysięcy uzupełniających się, ale niekiedy z pozoru sprzecznych, interesów. Rola miast we współczesnym świecie rośnie z każdą dekadą. Duże metropolie, takie jak Warszawa, stają się centrami rozwoju w każdej możliwej płaszczyźnie: gospodarczej, kulturalnej czy naukowej.

W pewnym momencie kampanii pojawiły się opinie, że Platforma Obywatelska mogłaby wystawić w Warszawie lepszego kandydata, niż Pan. Czy czuł Pan wsparcie partii przez cały czas?
Nigdy się takimi bzdurnymi komentarzami nie przejmowałem, bo wiedziałem, że mam za sobą poparcie - najpierw Platformy Obywatelskiej, a potem całej Koalicji Obywatelskiej.

W jakim stopniu konsultował Pan swoje działania z przewodniczącym Grzegorzem Schetyną? Lider PO zostawił Panu wolną rękę?
Grzegorz Schetyna dał mi swoje poparcie i wolną rękę. Nie jesteśmy PiS-em, w Platformie Obywatelskiej nie praktykuje się ręcznego sterowania z gabinetu przewodniczącego partii. To ja kandyduję na prezydenta Warszawy i ja ponoszę odpowiedzialność za to, co mówię i robię jako kandydat. Razem z ekipą Koalicji Obywatelskiej mieliśmy swobodę w działaniu, zresztą liderzy obu partii - Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer - w ostatnich miesiącach koncentrowali się na kampanii ogólnokrajowej, intensywnie objeżdżali całą Polskę.

Może Pan zdradzić, co powiedział Panu Donald Tusk podczas niedawnego spotkania w Krakowie? Wielu wyborców na pewno to interesuje. Były premier życzył Panu powodzenia? Miał dla Pana jakieś ciekawe wskazówki, czy porady?
Donald Tusk nie ma w zwyczaju dawania rad. Rozmawialiśmy o obecnej sytuacji w Unii Europejskiej, o przyszłym budżecie Unii, Brexicie. W europejskiej agendzie nie brakuje ważnych tematów, o których warto porozmawiać z przewodniczącym Rady Europejskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory w Warszawie 2018. Rafał Trzaskowski: Ja jestem innym politykiem, niż prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz - Portal i.pl

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto