18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyprawa nad Bajkał - relacja

Urszula Romaniuk
Wyprawa nad Bajkał lubinianki Kasi Serafin i polkowiczanina Michała Gontaszewskiego to już historia. Opowiedzieli nam, co im się przydarzyło.

Wyprawa nad Bajkał to ekstremalne doświadczenie - Michał tego nie ukrywa. Przeszli 1300 km. Pierwszy etap wyprawy, czyli marsz z Kasią, to aklimatyzacja do tamtejszych warunków. Przez pierwsze dni wszystko sprawiało im trudności. Teren był niebezpieczny, strome klify osuwały się spod stóp i groziły upadkiem albo urazem. Owady też ich nie oszczędzały. Na głowach nosili moskitiery. Potem spotkali niedźwiedzia. Michał zobaczył go pierwszy, był jakieś 100 m od nich. Nie wyczuł ich ani nie widział. Poczuli, że są tam tylko gośćmi. To spotkanie trwało może pół minuty. Michał zaczął tłuc nożem w metalowy kubek, przyczepiony do plecaka. Niedźwiedź podnósł łeb, spojrzał i uciekł. Potem wędrowcy starali się robić jak najwięcej hałasu idąc brzegiem lub przez tajgę.
Wyprawa to oprócz jeziora i dzikiej przyrody także poznawanie ludzi.
Większość to biedni, ale dobroduszni i ciekawi nas ludzie – wspomina Michał. – Jak mogli, pomagali nam podając kubek gorącej herbaty, garść cukierków czy oferując nocleg.
Połowa napotkanych ludzi była związana z polskimi zesłańcami lub ich potomkami, stąd dużo polskich nazwisk. Wędrowcy starali się zbierać jak najwięcej materiałów i pisać dziennik.
Prawdziwe serce Bajkału bije w niedostępnej tajdze, w skalistych brzegach i szczytach okalających jezioro. Na ich drodze stanął Bajkalo-Leński Park Narodowy. Nie udało im się zdobyć pozwolenia na wejście. Administracja parku straszyła ich niedźwiedziami, potem zażądała ogromnej opłaty lub wzięcia przewodnika z bronią (4 tys. rubli za dzień, tj. 400 zł). Nie stać ich było na to, ani na karę za przejście bez pozwolenia. Statkiem Barguzin przedostali się do Sevierobajkalska, na północy Bajkału. Tam skończył się pierwszy etap wyprawy, tj. wspólny marsz. Kasia wróciła do Polski. Michał szedł sam w nieznane. Wiedział tylko, że na swojej drodze napotka większość rzek wpadających do Bajkału, dwie potężne delty i najdziksze miejsce - Barguziński Park Narodowy. Płynął łodzią z rybakami, ale potem oni się wycofali. Forsował rzeki z plecakiem nad głową i walczył z falami. Każdego dnia szedł po świeżych śladach niedźwiedzi. Raz znalazł się w sytuacji, w której mógł nawet zginąć. To była przeprawa przez rzekę Kabani. Chciał ją sforsować w górnym biegu, ale nie udało się, więc wrócił na brzeg i próbował przepłynąć ujście. Prąd zaczął znosić go na otwarte jezioro. – Byłem przerażony – wspomina Michał. – W Bajkale człowiek może przeżyć kilka minut. Rybacy tłumaczyli, dlaczego mają kamizelki. Nie po to, by się uratować, ale by można było znaleźć ich ciała, gdy wpadną do wody.
Resztkami sił dostał się na drugą stronę. Potem wszedł do Barguzińskiego Parku Narodowego. Przez cztery dni nikogo nie spotkał. Aż przez lornetkę wypatrzył go strażnik parku. To był koniec marszu. Próbował przez radiostację dogadać się z administracją parku, ale bez efektu. – Co dziwne, w łapę, też nie udało się dać – dodaje.
Na drugi dzień wysłano po niego kuter. Strażnik spisał protokół. Potem dotarł do republiki Burjacji. Przeżył spotkanie z szefem kłusowników, który był też leśnikiem. Poczęstowali go mięsem nerpy, słodkowodnej foki, która żyje tylko w Bajkale i jest pod ochroną. Na jej resztkach były ślady po kuli. Widział też świeże skóry niedźwiedzi. Popełnił błąd. Wyciągnął aparat, by zrobić zdjęcie. Leśnik i jego towarzysze dobyli strzelb. Jak przez mgłę pamięta ucieczkę z plecakiem i nocną przeprawę przez rzekę. Potem w porcie Turka grożono mu nożem. Zatęsknił za miejscami, gdzie był sam. Po dwóch miesiącach dotarł do Port Baikal, wsi położonej nad Angarą, jedyną wypływającą z Bajkału. To był koniec ekspedycji. Plan kolejnej już kiełkuje.
Wyprawa nad Bajkał zaczęła się w połowie czerwca.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na polkowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto