Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyremontowali stary dom i stworzyli jedyne takie miejsce w Rembertowie [rozmowa naszemiasto.pl]

Sonia Tulczyńska
Wyremontowali stary dom i stworzyli jedyne takie miejsce w Rembertowie [rozmowa naszemiasto.pl]
Wyremontowali stary dom i stworzyli jedyne takie miejsce w Rembertowie [rozmowa naszemiasto.pl] materiały własne
Sami mieszkają na piętrze domu, a na parterze stworzyli miejsce z klimatem. Była pracowniczka agencji PR-owej wraz z mężem postanowiła w swojej dzielnicy otworzyć kawiarnię, do której przyjść można całą rodziną. Odbywają się tu koncerty, darmowe porady prawne, dietetyczne i konsultacje z fizjoterapeutą, a także warsztaty dla dzieci. Jak mówią inni mieszkańcy o PosiadUFFce: "Rembertów został odczarowany".

Skąd pomysł na powstanie PosiadUFF-ki, kiedy zaczęła działać i gdzie? Bo miejsce jest dość nietypowe...
Pomysł zrodził się z naszej realnej potrzeby. Zawsze lubiliśmy spędzać czas na mieście, poznawać nowe miejsca, obydwoje z mężem jesteśmy smakoszami – lubimy dobrze zjeść i wypić. Doceniamy ciekawe miejsca z klimatem i często do nich wracamy. Kiedy urodziło się nasze pierwsze dziecko dopadła nas szara rzeczywistość – wyjście na miasto okazało się wielkim kłopotem. Mało jest miejsc przyjaznych rodzinom, a przy okazji z klimatem. Takie kawiarnie czy restauracje można spotkać w Centrum, na Saskiej Kępie, w Wilanowie, dojeżdżaliśmy do nich z Gocławia, gdzie tymczasowo mieszkaliśmy. Obydwoje pochodzimy jednak z Rembertowa, do którego mamy ogromny sentyment i od dłuższego czasu chcieliśmy tam wrócić.

Nasyciliśmy się już hałasem wielkiego miasta i z przyjemnością chcieliśmy wrócić do tej małej ale przyjemnej społeczności. Jednak tu dopiero była pustynia pod kątem spędzania wolnego czasu, ani jednej kawiarni, żadnego miejsca przyjaznego dzieciom, nic - poza kilkoma pizzeriami, kebabem i cukiernią. Kiedy rozpoczęliśmy remont zrujnowanego domu, który mąż otrzymał w spadku po rodzicach, wpadliśmy na pomysł, by otworzyć w nim kawiarnię. Dobrze się składało, że dom znajdował się przy głównej ulicy. Na rzecz kawiarni poświęciliśmy cały parter i ogród, a z dwójką dzieci zamieszkaliśmy na piętrze. Remont starego domu wraz ze stworzeniem koncepcji kawiarni i jej umeblowaniem zajął nam rok. 8 kwietnia otworzyliśmy PosiadUFFkę.

Co tam możemy porobić, do kogo jest dedykowana?
Zgodnie z założeniami PosiadUFFka miała być miejscem dla każdego. Wystrój jest minimalistyczny, ale ciepły, odsłoniliśmy 80-letnie cegły, żeby nadać miejscu klimat. Jedno pomieszczenie w pełni poświęciliśmy na pokój dla dzieci, w którym znajduje się mnóstwo zabawek, książek, kolorowanek. Jest w nim specjalna ściana pomalowana kredową farbą do rysowania. Pokój ten powstał z myślą o rodzicach, po to by nie siedzieli cały czas w domu, tylko „przewietrzyli się” trochę, nie obawiając się o zachowanie dzieci. Większość kawiarni nie jest dostosowanych do obecności małych dzieci, więc te broją, krzyczą, łobuzują. Jeśli jednak da im się zabawki, z przyjemnością się nimi zajmą i dadzą odpocząć rodzicom. Dzięki temu pobyt w lokalu jest miły zarówno dla dzieci i ich rodziców, ale też dla reszty gości, którzy nie muszą słuchać wrzasków dzieci.

Tworząc PosiadUFFkę bardzo zależało nam na oddaniu gościom do dyspozycji ogrodu. Sami przez kilka dobrych lat mieszkaliśmy w bloku i brakowało nam siedzenia na ogrodzie. Jeśli pytacie co można robić w naszej kawiarni, to szczególnie polecam leniuchowanie na trawie – na specjalnie przygotowanych kocach i leżakach. W ogrodzie znajduje się też spory plac zabaw dla dzieci, więc tu też rodzice mogą odsapnąć, a dorośli mogą porzucać freesbee.

Pomysł otwarcia kawiarni zrodził się jednak nie tylko z rodzicielskich doświadczeń. Przez lata byłam freelancerem, prowadziłam swoją agencję PR, z uwagi na charakter tego zawodu mogłam go wykonywać wszędzie gdzie miałam zasięg telefonu i dostęp do wi-fi. Zamiast siedzieć w domu często inspiracji szukałam na mieście, wśród ludzi, najczęściej w miłych kawiarniach. Lubiłam wracać do tych samych, sprawdzonych miejsc, gdzie barista dokładnie wiedział jaką kawę i ciastko lubię najbardziej. PosiadUFFka jest pełna przedstawicieli wolnych zawodów, którzy zaczynają u nas dzień od dobrej kawy i ciastka, spotkania z klientem, korzystając przy tym z naszego wi-fi. Ostatnio dowiedziałam się, że jeden ze stałych klientów dojeżdża do nas z Saskiej Kępy, mimo że tam jest ogromny wybór kawiarni, bo tylko u nas może popracować w ciszy na leżaku ustawionym na trawie, a barista wita go szerokim uśmiechem i bez proszenia robi jego ulubioną kawę i przygotowuje granolę.

Kto ją założył, czym się zajmujecie? Czy to było tak, że po prostu "rzuciliście dotychczasowy zawód" i postanowiliście działać w taki sposób?
Podczas tworzenia koncepcji PosiadUFFKi zajmowałam się jeszcze PR-em, powoli wycofując się z wszystkich projektów. W chwili otwarcia kawiarni byłam zdecydowana porzucić stare zajęcie, miałam jednak nadzieję, że będzie to stopniowym procesem. Okazało się jednak, że dzień po otwarciu musiałam rozstać się ze wszystkimi klientami, bo ilość pracy była porażająca. Sama zajmowałam się wszystkimi dostawami, sprzątaniem, pracą za barem, szkoleniami, reklamą, mając do pomocy dwóch baristów. Wielkim wsparciem okazał się w tym czasie mój mąż, który nie dość że zaufał mi w pełni, to jeszcze bardzo pomagał na etapie remontu, a po otwarciu cały wolny czas poświęcał kawiarni i naszym dzieciom. Od tego momentu zespół jednak się rozrósł i część zadań udało mi się delegować. Mamy świetny, wspierający się zespół, który o kawie wie wszystko, a ja mam więcej czasu dla rodziny.

Co tam zjemy/wypijemy? W jakiej cenie? No i kto piecze te przepyszne ciasta?
Serwujemy pyszną kawę z najwyższej półki, 100% Arabikę, ziarna pochodzą z Brazylii, a wypalane są w warszawskiej palarni. Kawa ma aromat miodowo-czekoladowy, czuć też suszone figi, cytrusowość pomarańczy – coś pysznego, polecam! Klienci codziennie znajdą u nas pyszne ciasta, tarty z serkiem mascarpone, białą czekoladą i owocami, wielkie bezy (na które dojeżdżają do nas nawet z Kabat), serniki, babeczki, rogaliki drożdżowe – wszystkie ciasta tworzone są w zaprzyjaźnionej pracowni, która korzysta tylko z naturalnych składników i przykłada ogromną uwagę do jakości. Robimy też owocowo-warzywne koktajle, jeden popularniejszych to ten z jarmużem, prawdziwa bomba witamin, a przy tym zaskakująco smaczne połączenie. Podajemy także piwo – ale tu podjęliśmy się sporej selekcji i postawiliśmy na piwa regionalne, trudno dostępne w innych miejscach, pyszne cydry i wino. Mamy też ofertę na większy głód – tarty wytrawne, np. mięsne, z kurkami, ze szpinakiem oraz zupy. Stale powiększamy ofertę, niedługo dojdą tosty, świeże kanapki i inne. Niestety ogranicza nas brak zaplecza kuchennego, prawie wszystko musimy więc zamawiać na zewnątrz, większość czasu spędzam więc na spotkaniach z potencjalnymi dostawcami, kontrolując smak i jakość produktów.

Czy chcecie angażować społeczność Rembertowa także poza tym miejscem? Planujecie współpracę z innymi instytucjami?
Otwierając PosiadUFFkę nie wiedzieliśmy jak potoczą się nasze losy. Od razu jednak okazało się, że przychodzą do nas niesamowici ludzie z dobrą energią. Wiele osób cieszyło się z powstania tego miejsca, mówiąc, że może zmienić, „odczarować” naszą dzielnicę i oferowało swoją pomoc w jego rozwoju. W ten sposób zrodziła się m.in. inicjatywa konsultacji z prawnikami.

Jeden z prawników zaoferował, że z chęcią będzie dzielił się u nas swoją wiedzą, podczas bezpłatnych konsultacji. Po kilku dniach dołączyło do niego dwóch kolejnych prawników, którzy niemal od samego początku, raz w tygodniu (każdy jest do dyspozycji mieszkańców w inny dzień), udzielają bezpłatnych porad prawnych. Po jakimś czasie do prawników dołączył fizjoterapeuta, dietetyczka, psycholog. To naprawdę niezwykłe, że ludzie tak bezinteresownie poświęcają swój czas i dzielą się swoją wiedzą z sąsiadami. Cieszę się, że otwarcie kawiarni dało impuls i schronienie dla takich działań. Po kilku tygodniach od otwarcia jeden z naszych baristów, perkusista, wyszedł z propozycją zorganizowania jam session. Udało się – od tej pory, co dwa tygodnie organizujemy jedyne chyba w Warszawie plenerowe jam session.

Udało nam się też zorganizować zespół lokalnego zespołu muzycznego, wymienialnię ubrań, a w najbliższych planach mamy wymienialnie książek i podręczników szkolnych, liczne koncerty, warsztaty dla dzieci, kino letnie. Zachęcam do śledzenia naszego profilu na Facebooku, gdzie publikujemy informacje o nadchodzących wydarzeniach. Jesteśmy otwarci na pomysły mieszkańców, jeśli zrodzi się jakaś ciekawa inicjatywa, z chęcią ją zrealizujemy.

Jakie są najbliższe wydarzenia, które będą się odbywać w PosiadUFF-ce? No i plany na przyszłość?
Chcemy się spokojnie rozwijać, oferować smaczne, zdrowe rzeczy, ale też angażować i aktywizować społeczność lokalną. Pierwsze miesiące nie były łatwe, bo nie mieliśmy doświadczenia w gastronomii i wszystko było nowe. Teraz mamy czas na doskonalenie, szukanie nowych dróg, mam nadzieję, że pozytywny klimat i entuzjazm ze strony naszych klientów nie będzie malał i dalej będzie napędzał wiatr w nasze skrzydła.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyremontowali stary dom i stworzyli jedyne takie miejsce w Rembertowie [rozmowa naszemiasto.pl] - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto