Wyścig do szkół ponadgimnazjalnych. Łódzkie licea likwidują progi punktowe

Witryna zadziałała, ale na razie trzecioklasiści z gimnazjów wolą wypoczywać na świątecznych feriach niż wybierać nową szkołę.

Pierwszego dnia naboru tylko do kilku liceów zgłosiło się więcej niż 10 kandydatów. Te szesnastolatki, które postanowiły nie czekać z decyzją, w czwartek przed monitorami przecierały oczy ze zdziwienia. Aż 24 z 38 łódzkich ogólniaków zrezygnowało z progów punktowych.

O co chodzi? W Łodzi w ostatnich latach o przyjęcie do liceum mógł ubiegać się uczeń, który z egzaminu gimnazjalnego i innych osiągnięć zebrał co najmniej 70 punktów na 200 możliwych. Teraz szkoły same mogą decydować, czy chcą progów, czy nie. W efekcie słaby absolwent gimnazjum może podjąć próbę dostania się do najlepszej łódzkiej szkoły - I LO im. Kopernika. Ale Jan Kamiński, jej dyrektor, przewiduje, że dobrych kandydatów będzie tak wielu, że wynik ostatnich przyjętych będzie niewiele gorszy niż 130-140 punktów.

- Jednak moja rada pedagogiczna postanowiła nie ustalać takiego progu. Pewnie, żeby nie odstraszać kandydatów - mówi dyrektor.

Limitów nie ustaliła też żadna szkoła walcząca o przetrwanie. Za prezydentury Jerzego Kropiwnickiego wydział edukacji umówił się z dyrektorami siedmiu łódzkich liceów i zespołów szkół, że jeśli ich placówki nie zbiorą chętnych do dwóch pierwszych klas, to czeka je likwidacja. Umowę potwierdziła nowa ekipa rządząca miastem.

Wieści z Łodzi są ważne dla całego regionu, bo dzięki elektronicznemu naborowi, uczeń może się zgłosić do dowolnie wybranej szkoły w całym województwie bez ruszania się sprzed komputera. Wyjątkiem jest powiat łódzki wschodni i kutnowski. Gimnazjalista z tych powiatów, np. zdecydowany na szkołę w Łodzi, musi osobiście zawieźć do niej podanie.

System zostanie zamknięty 30 kwietnia, ale uczeń będzie mógł zmienić decyzję 21 i 22 czerwca. Przed rokiem najwięcej podań w Łodzi wpłynęło do III LO, ale z uwagi na mniejszą liczbę miejsc, najtrudniej było się dostać do liceum Politechniki Łódzkiej.