Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia w miejscach publicznych. Większość osób przeciw!

Magdalena Nowacka, Barbara Dziedzic
Grzegorz Goik
Palacze nie schodzą do podziemia, ale miejsc, gdzie można bezkarnie wyjść na dymka, zdecydowanie od 15 listopada 2010 ubywa. Nasi internauci są raczej przeciwko temu pomysłowi

W sprawie ustawy zakazującej palenia tytoniu w miejscach publicznych wypowiedzieliście się w naszej sondzie. Przytaczamy jej wyniki:

33% pytanych uznało, że zakaz palenia to dobry pomysł, bo w końcu inni nie będą się truć. Aż 49% wypowiadających się w sondzie uznało, że to pomysł zły, ponieważ dyskryminuje osoby palące. 4% uznało, że pomysł jest dobry, bo część osób rzuci palenie. 14% przyznało, że pomysł jest chybiony ponieważ niektóre puby zbankrutują...

Co jeszcze Waszym zdaniem zmieni się od 15 listopada, gdy zakaz wszedł w życie? Czekamy na Wasze opinie!


Nowelizując ustawę o ochronie zdrowia, posłowie postanowili zakazać palenia w wielu miejscach publicznych: od szkół i szpitali, przez przystanki komunikacji miejskiej, plaże, po puby i restauracje. Wolne od dymu mają być też place zabaw dla dzieci.

Zgodnie z nowym prawem, palarnia musi być oddzielnym, szczelnie zamykanym pomieszczeniem z mechaniczną wentylacją lub systemem filtracyjnym. I działać tak, by dym nie przenikał do innych pomieszczeń. Co więcej, palarnia musi być usytuowana tak, by nikt, kto nie chce do niej wejść, nie musiał tego robić - nie może być więc np. częścią korytarza albo przedsionkiem toalety.

Na papierosa przed szkołę i uczelnię nie wyjdą legalnie ani nauczyciele, ani uczniowie. Lepiej zostali potraktowani palacze pracujący w innych niż służba zdrowia i oświata branżach. W zakładach pracy, obiektach sportowych i kulturalnych zakaz palenia będzie obowiązywał tylko w pomieszczeniach. Ale - "pomieszczeniem zakładu pracy" według ustawy jest także... samochód służbowy.

W weekend w pubach w całym regionie palacze uroczyście żegnali się z dymkiem.- Bez papierosów będzie tu dziwnie - westchnęła Sandra Pluczyk, która na imprezę pożegnalną przyszła do pubu "Druid" w Rudzie Śląskiej.

Rób co chcesz, mów co chcesz, tylko nie pal! Całuj, grzesz, baw się, ciesz, tylko nie pal!... - tę piosenkę Maryli Rodowicz ze świetnym tekstem Agnieszki Osieckiej będzie można dziś zaśpiewać wszystkim palaczom. A jeśli nawet nie wszystkim, to przynajmniej tym, których spotkamy w pubach, szkołach, zakładach pracy, szpitalach. I żaden z nich nie będzie mógł w reakcji na te słowa zaciągnąć się dymkiem.
Dziś wchodzi w życie zakaz palenia w miejscach publicznych. Łamanie go będzie drogo kosztować 500 zł palacza i 2 tys. zł właściciela lokalu - za brak informacji o zakazie palenia. Dlatego fani Marcina Świetlickiego, wokalisty zespołu "Świetliki", który często występował na scenie z papierosem, takiej sceny już nie zobaczą.

Dymek jeszcze bezkarny
W miniony weekend zrobiliśmy rajd po śląskich i zagłębiowskich pubach i knajpkach. Dzięki niemu wiemy już, gdzie właściciele zrobią palarnię, a gdzie - z powodu braku takiego miejsca - zakaz będzie obowiązywał całkowicie. Właściciele tych lokali mają mieszane uczucia. Nie ukrywają, że zakaz może ich pozbawić klienteli.

Niektórzy nawet zorganizowali specjalną imprezę pod hasłem "Pożegnanie z dymkiem" w stylu lat 20 i 30. Tak było w pubie "Druid" w Rudzie Śląskiej. Wśród klientek były stałe bywalczynie, Sandra Pluczyk, Anna Jaworska i Martyna Kurmańska.

- Będzie tu dziwnie bez papierosów - przyznaje Sandra. - Lubimy to miejsce i będziemy nadal przychodzić. Ale trudno nam sobie wyobrazić, że nie będzie można zapalić - dodaje.
Za to w bytomskim Jazz Klub Fantom istniało drugie pomieszczenie, które zostanie palarnią. Do tej pory przechodziło się do niego z sali głównej przez dwa otwarte wejścia. Teraz w tych wejściach będą drzwi.

- Ten zakaz to nieporozumienie - mówi Agnieszka Biernacka, bywalczyni klubu. - Lepiej byłoby wymóc na właścicielach takich miejsc porządną klimatyzację i to by wystarczyło.
Nie będzie można zapalić w sosnowieckim The Old Central Pub. Do tej pory była tu wydzielona strefa dla palących.

- Cóż, obawy o klientelę w takiej sytuacji zawsze są - przyznaje Wioletta Misztal. - Obsługa nie pali, więc dla niej to pewnie dobrze - dodaje.

W zabrzańskim "Tukanie" palacze też już nie zapalą papierosa po meksykańskim daniu.
- To ograniczenie swobód obywatelskich - mówi z kolei Waldemar Kuligowski, właściciel restauracji "Sportowa" w Zawierciu. - Praktycznie 75 procent klientów to palacze. Nie spotkałem się z głosami, że wybiorą sobie inny lokal. Jak sobie poradzę? Pewnie spróbuję wydzielić część sali dla palących.

Dobrze im tak!
Ale są i tacy właściciele lokali, którzy z zakazu się cieszą. Jak Adam Morawiec z "Klubu 22" w Tarnowskich Górach.
- Mam dodatkową przeszkloną, przejściową salkę między podwórzem i wnętrzem lokalu, gdzie będzie można palić. To pomieszczenie postaram dogrzać dodatkowymi grzejnikami - mówi. - Choć w samym klubie nie będzie można palić, nie martwi się. Za to ma nadzieję, że przyciągnie teraz więcej rodzin z dziećmi.

Właściciele gliwickiego klubu "Hemingway" też mają dwie sale i zakaz im niestraszny. Sami klienci, jak Stanisław Torbus, tarnogórzanin, bywalec Galerii "Inny Śląsk", twierdzi, że nałogowi palacze i tak będą palić. Zaczną tylko tarasować wejścia przed klubami.

Ale zdaniem pani Anety, która spędziła jako kelnerka kilka lat w Londynie, to że palacze będą musieli palić przed wejściem, może mieć też całkiem pozytywny aspekt.

- Widziałam, jak w ten sposób ludzie nawiązywali znajomości. Było to bardziej wygodne, niż podejść do kogoś przy barze czy stoliku - twierdzi Aneta.

Poza tym pracownicy pubów nie muszą już przebywać w zadymionych pomieszczeniach całe dnie.

Byli szybsi

Są i tacy, którzy o tym, jak walczyć z zakazem, pomyśleli już dużo wcześniej. W cieszyńskiej kawiarni "Pod Arkadami" już we wrześniu na ścianach znalazły się informacje, że od 1 października (!) kawiarnia będzie lokalem dla osób niepalących. W ten sposób udało się przyzwyczaić klientów do tego, co nieuchronne. Jednak na najciekawszy pomysł wpadli w Katowicach: z pubu "Lorneta z Meduzą" zrobili Klub Wielbicieli Tytoniu. Klienci Lornety za symboliczną złotówkę otrzymają karty członkowskie klubu.

Współpraca LOTA, DRAPA, MAO, SZEN,ŁK, KS

Mandatu nie damy, ale wniosek do sądu tak

Z Krzysztofem Królem, zastępcą komendanta Straży Miejskiej w Katowicach, rozmawia Magdalena Nowacka

W Katowicach od roku obowiązuje zakaz palenia na przystankach. Jest respektowany?
Oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie go respektują. Ale widać, że się przyzwyczaili i coraz mniej jest takich palaczy, którzy łamią ten przepis. Mniej jest też negatywnych reakcji.

Ile przez ten czas nałożyliście mandatów?
Przez rok było ich kilkaset. Nie zaglądając do statystyki, mogę powiedzieć, że między 200 a 300. Natomiast nie przypominam sobie jakiegoś szczególnego miejsca, gdzie tych interwencji byłoby więcej.

Czy planujecie teraz dodatkowe kontrole, "naloty" na puby i knajpki?
Nie, nie planujemy. Przynajmniej na razie. Będziemy za to na pewno interweniować i sprawdzać sygnały o łamaniu zakazu.

Ale liczba mandatów pewnie jednak wzrośnie?
Teoretycznie. W praktyce na razie będziemy kierować jedynie wnioski do sądu. W znowelizowanej ustawie przeoczono, czy też zapomniano, o uściśleniu naszych uprawnień. To przeoczenie być jednak naprawione w najbliższym czasie. I wtedy mandaty będą.

Może te zakazy pomogą rzucić palenie?

Z Tadeuszem Boldem ordynatorem oddziału pulmonologii w szpitalu im. św. Barbary w Sosnowcu rozmawia Magdalena Nowacka

Czy bardziej szkodzi biernym palaczom wdychanie "dymku" na przystanku czy przy kawiarnianym stoliku?
Zdecydowanie bardziej w pubie. Tak naprawdę stężenie w powietrzu dymu tytoniowego, jeśli stoimy obok palacza na przystanku jest niewielkie. Zwłaszcza u nas na Śląsku, kiedy mamy tak dużo o wiele większych zanieczyszczeń w powietrzu. No chyba, że ktoś pali i dmucha nam prosto w twarz. Dlatego wprowadzenie zakazu palenia na przystanku jest moim zdaniem powodowane bardziej względami porządkowymi.

Komu tak naprawdę pomoże zakaz palenia w pubach?

Przede wszystkim osobom tam pracującym. Klient przychodzi na chwilę. Kelner, pracuje przez osiem godzin. Cały czas porusza się w strefie dymu. To jest tak, jakby cały czas palił papierosa.

A co z samymi palaczami?
Myślę, że osobom, które są przyzwyczajone do palenia, do kawy, drinka czy piwa to, że będzie panował ogólny zakaz, może pomóc w rzuceniu palenia. A tym, którzy często w takich sytuacjach właśnie sięgają po tego pierwszego papierosa, zabraknie jednej z okazji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zakaz palenia w miejscach publicznych. Większość osób przeciw! - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto