Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zegar tyka, czas ucieka. A Ty musisz wydostać się z pokoju!

Paweł Krzych
Czyli parę zdań na temat Escape Roomów.

Przebojem na szczeciński rynek wdarły się escape roomy. To takie pokoje, z których by się wydostać, musimy rozwiązać szereg zagadek. I mamy na to określony czas. Przeważnie jest to godzina. W zabawie mogą uczestniczyć osoby w różnym wieku, niektóre pokoje nadają się również dla dzieci, ale nie brakuje propozycji dla osób o mocnych nerwach. Koszt zabawy? Od kilkudziesięciu złotych w górę do podziału na uczestników. Pierwsze escape roomy powstały w wirtualnej rzeczywistości, na komputerze. To tam, na początku za pomocą słowa pisanego, później w coraz bardziej graficzny sposób, użytkownicy musieli rozwiązywać zagadki, by się uwolnić. Z kolei za kolebkę prawdziwych escape roomów uważa się Japonię i Hong Kong.

W ciągu kilkunastu miesięcy w Szczecinie pojawiło się 25 pokoi. Poszczególne firmy planują otwarcie kolejnych pokoi, przymierzają się do tego też nowe osoby. Poszczególne pokoje różnią się klimatem, stopniem trudności, różnorodnością zagadek. Trudność to raczej rzecz względna, bo dużo bardziej odnajdowałem się w pokojach, które określane były jako trudne, niż w tych nazwanych przez odwiedzających łatwymi. Z czego to wynikało? Chyba właśnie z różnorodności zagadek. W pewnym momencie escape roomy zaczęły mnie trochę nudzić, bo okazywało się, że większość zagadek ograniczała się do znalezienia kluczyka, wpisaniu szyfru, by otworzyć pudełko, w którym był zaszyfrowany kod do walizki. Jasne, jest to fajne i ciekawe na początku, lecz jeśli wchodzisz do kolejnego pokoju i dostajesz prawie to samo, przestaje to bawić. Po prostu oczekiwania rosną wraz z kolejną wizytą. Biznes ten jednak nie stoi w miejscu.

Rozmawiając z wieloma osobami, które pracują na co dzień w tym biznesie, mówi się już o escape roomach 2.0, czyli naszpikowanych elektroniką, które pozwalają na wiele więcej, jeśli chodzi o stopień skomplikowania zagadek i ich charakter. Z kolei alternatywą do tego jest stały udział Mistrza Gry, który w różny sposób uczestniczy z nami w zabawie. Więcej nie mogę tu napisać, by nikomu nie popsuć zabawy.

W Szczecinie odwiedziłem już 7 różnych pokoi, z czego największe wrażenie wywarło na mnie: Stary Dwór, Piła 3D (obecnie ma przerwę wakacyjną) oraz Sherlock (niestety już nie istnieje). Każdy z nich charakteryzował i zaskakiwał czymś innym. Stary Dwór (przy ul. Kolumba) to najnowsze odkrycie. Wyróżnia go czas rozwiązywania zagadki, bo aż 90 minut (standard to 60 minut). I te dodatkowe minuty pozwalają nam jeszcze bardziej wniknąć w ten klimat. Klimat rodem z najlepszych horrorów, ten pokój jest dla osób o mocnych nerwach. Piła 3D (mam nadzieję, że powróci po wakacjach), to z kolei świetne odwzorowanie filmu. Człowiek czuje się, jakby rzeczywiście został zamknięty przez psychopatę, a stawką w grze jest życie.

Wracając jeszcze do escape roomów 2.0, warto wspomnieć o szczecińskiej firmie Escape Room Supplier, która dostarcza technologiczne rozwiązania do pokojów w różnych częściach świata. W czerwcu brała udział w konkursie Business Link Szczecin i projekt został uznany za najbardziej wartościowy. Firma może zyskać nawet 1 mln złotych dofinansowania. W Szczecinie w tym roku odbył się również Mass Escape, czyli rozrywka na większą skalę, dla kilkuset osób. Azoty Arena zostały zmienione w strefę poddaną kwarantannie i żeby się wydostać, trzeba było rozwiązać wiele zagadek. Stosunkowo łatwe, ale podczas wydarzenia było dużo początkujących osób, stąd taki poziom trudności. Krótko mówiąc: impreza bardzo udana, czekam na kolejne z takim rozmachem.

Pokoje zagadek zapoczątkowały nowy rodzaj rozrywki. Propozycji przybywa i w Polsce znajdziemy już:
- horror roomy: czyli dom strachów z prawdziwego zdarzenia. Coś dla największych twardzieli, jak wynika z opisów, wiele osób rezygnuje w trakcie i wybiega z płaczem.
- pokoje furii: coś dla tych, którzy chcą się wyżyć. Wchodzisz do pokoju, dostajesz różne narzędzia i możesz rozwalać do woli. Do dyspozycji kij baseballowy, młot, młotek i inne.
- pokoje mechaniczne, gdzie zadaniem jest wprawienie mechanizmu w ruch, niczym w grze komputerowej z dawnych lat The Incredible Machine
- labirynty z lustrami. Niedawno jeden otworzono w Międzyzdrojach.

Sami widzicie, pomysłów jest mnóstwo. Przeglądając listę escape roomów w serwisie lockme.pl rzucił mi się w oczy jeden z Warszawy o nazwie „Pogrzebani". „Pewnego dnia budzisz się w skrzyni, pogrzebany żywcem. (…) W trumnie znajdujesz worek z kilkoma przedmiotami, wśród nich jest flara i telefon z jednym numerem” to opis ze strony. Kto się pisze na taką rozrywkę?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto