Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZIEMIA KALISKA - Tajemnicza śmierć w bloku

Andrzej Kurzyński
Martwą kobietę i jej syna znaleziono w mieszkaniu przy ulicy Hanki Sawickiej w Kaliszu. Prokuratura wyjaśnia, co było przyczyną tej zagadkowej śmierci.

Zwłoki 37-letniego mężczyzny i jego 60-letniej matki znaleziono w minioną sobotę w jednym z mieszkań przy ulicy Hanki Sawickiej w Kaliszu. Sprawę wyjaśnia teraz kaliska policja pod nadzorem prokuratury.
Oboje nie byli widywani przez sąsiadów już od kilku dni. W sobotę po godzinie 10.00 mieszkańcy bloku zaalarmowali policję o przykrym zapachu wydobywającym się z lokalu na drugim piętrze, w którym mieszkały ofiary.

- Zaczęliśmy dobijać się do drzwi, ale nikt nie otwierał - opowiada jeden z lokatorów.
Po chwili na miejsce przyjechała straż pożarna oraz patrol policji. Okazało się, że mieszkanie jest zamknięte od środka. Strażacy musieli więc wejść po drabinie przez okno balkonowe, które było uchylone. Wewnątrz ratownicy zobaczyli makabryczny widok. W mieszkaniu znajdowały się dwa, rozkładające się już ciała i trzy biegające wokół nich koty. Okazało się, że zwłoki leżały tam już od ponad tygodnia. Była to 60-letnia kobieta i jej 37-letni syn. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną ich śmierci.
- Lekarz pogotowia nie stwierdził zewnętrznych obrażeń, które mogłyby przyczynić się do zgonu - mówi sierż. Monika Rataj z Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. - Ciała zostały zabezpieczone do sekcji.
Ale przeprowadzona sekcja również nie wykazała bezpośrednich przyczyn zgonu.
- Układ ciał nie wskazuje na to , że w mieszkaniu mogło dojść wcześniej do jakieś szarpaniny między domownikami - dodaje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp.
Od zmarłych pobrano do badań próbki krwi, moczu oraz zabezpieczono płyny znajdujące się w butelkach znalezionych w mieszkaniu. Wyniki badań będą jednak znane dopiero za kilka tygodni.
Tragedią wstrząśnięci są sąsiedzi ofiar. Wiadomo, że kobieta od dłuższego czasu ciężko chorowała. Jej syn natomiast w ostatnim czasie nadużywał alkoholu. Zdarzało się, że wracając pomylił nawet drzwi i dobijał się do cudzego mieszkania. - To był jednak miły i kulturalny człowiek. Żal, że tak się stoczył - mówi jedna z sąsiadek.

Po okolicy lotem błyskawicy rozniosła się plotka, że to może syn zabił matkę, a później sam odebrał sobie życie. Ale tę wersję śledczy wykluczają.
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że wcześniej doszło do śmierci mężczyzny. Kobieta zmarła później - dodaje prokurator.
Wiele wskazuje na to, że był to splot nieszczęśliwych zdarzeń. Kobieta po tym, jak zorientowała się, że jej syn nie żyje mogła doznać ogromnego szoku, który doprowadził do jej śmierci. - Wszelkie dotychczasowe ustalenia będą teraz weryfikowane - dodaje prokurator Walczak.
Na razie niewiele więc wiadomo, co takiego rozegrało się w mieszkaniu.
- Pani Terasa była bardzo sympatyczną osobą - mówi nam jedna z napotkanych przed blokiem kobiet.
Co ciekawe, w tym samym budynku, w sąsiedniej klatce doszło kilka tygodni temu do innej tragedii. Mieszkający samotnie 77-letni mężczyzna zginął w pożarze swojego mieszkania.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto