Znowu pójdzie w górę opłata za pieska

- Co roku tylko słyszę o podwyżkach. Ledwo wiążę koniec z końcem, a tu za pieska muszę stale dopłacać. Karmienie, wizyty u weterynarza, chipowanie - to wszystko kosztuje. Z mojej emerytury nie zawsze wystarcza - mówi Joanna Paluch, właścicielka 8-letniego Azora.

W podobnym tonie wypowiadają się inni właściciele czworonogów. - Opłaty są zdecydowanie za wysokie. Mogłabym płacić i dwa razy tyle, gdyby tylko w mieście było więcej koszy na psie nieczystości i jakiś porządny wybieg dla psów. Teraz to jedynie widzę na ulicach bezdomne psy. Aż żal serce ściska - mówi Aleksandra Bloch, właścicielka 10-letniego psa Pongusia.

- Najgorzej chyba mają właściciele psów, którzy mieszkają na żorskim rynku. Nie mają w pobliżu żadnych zielonych skwerów przeznaczonych dla piesków. Niektórym zdarza się po kryjomu chodzić do parku albo na łąki przy osiedlach. Gdyby było więcej miejsc dla czworonogów, to właściciele przymykaliby pewnie oko na podwyżki - dodaje pani Aleksandra.

Jednak według urzędników podwyżki są uzasadnione. - Te nasze lokalne stawki są dalekie od stawki maksymalnej, którą ustalił minister finansów i która wynosi ponad 107 złotych za jednego czworonoga - mówi Dorota Marzęda, rzeczniczka żorskiego magistratu.

Pieniądze, które co roku udaje się zebrać z opłaty za posiadanie psa, są przeznaczane na utrzymanie czystości w mieście, kosze na psie odchody i utrzymanie azylu dla psów w Zakładach Techniki Komunalnej.

Z opłaty tej są zwolnione trzy grupy mieszkańców: osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności, osoby po 65. roku życia, prowadzące samodzielnie gospodarstwo domowe i osoby płacące podatek od gospodarstw rolnych.

To nie jedyne zmiany stawek, jakie czekają na mieszkańców Żor od nowego roku. W górę nieznacznie pójdą opłaty od powierzchni mieszkaniowych.

Jednak nie będzie podwyżki od gruntów i od środków transportu.