Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żoliborz oficerski, dziennikarski, ale i lewicowy

Rozmawiała Dominika Bieńkowska
Plac Wilsona widziany od strony parku Żeromskiego, 1938 r.
Plac Wilsona widziany od strony parku Żeromskiego, 1938 r. Archiwum
Największym pasjonatem historii Żoliborza jest mieszkaniec Mokotowa. Tomasz Pawłowski od lat zbiera stare zdjęcia i opowieści żoliborzan. O fascynacji tą najpiękniejszą według niego dzielnicą Warszawy rozmawia z Dominiką Bieńkowską.

Od lat pasjonuje się Pan historią Żoliborza. Z tej pasji powstały dwie książki i kilkanaście pokazów zdjęć w żoliborskich klubach, restauracjach i kawiarniach. Dlaczego akurat Żoliborz? Przecież nigdy Pan tutaj nie mieszkał?
Stąd pochodzi mój ojciec i jego rodzice. Mama jest z drugiej strony Wisły, która często sama nie uważa się za Warszawę - z Pragi. A ja mieszkam na Mokotowie, na Służewcu Przemysłowym. Piękny Żoliborz Oficerski, Śmiała, okolice placu Słonecznego - tam żyli dziadkowie i te miejsca zawsze mnie fascynowały. W młodości nie bardzo jednak interesowałem się, co tam się wcześniej działo, dlaczego te domy wyglądały tak, a nie inaczej. To przyszło z czasem. Kiedy ci ludzie zaczęli odchodzić, a ja zacząłem dorastać. Zadałem sobie wtedy pytanie o korzenie. Zaczęło się od zdjęć rodzinnych, czytałem książki o Żoliborzu. W książce "Rapsodia żoliborska" Stanisława Podlewskiego o czasach powstania znajdowałem nazwy: "Zgoda", "Feniks", "Szklany Dom". "Na piątce byli, potem przeszli na trójkę". "Powstańcy z Opla przez Halę Targową przeszli do Zgody, dalej przez Zimowe Leże do Straży Pożarnej, przez plac Lelewela trafili do Znicza, część przeszła do Feniksa, a część do Szklanego Domu". Nie miałem pojęcia, co te nazwy znaczą. Pytałem ojca, który jeszcze żył i brał udział w żoliborskim powstaniu (które zaczęło się jako pierwsze, na kilka godzin przed godziną "W"), innych kombatantów. I tak zacząłem poznawać fascynującą historię żoliborskich spółdzielni, czyli właśnie Feniksa, Zimowego Leża, Zaścianka.

Kiedy zaczął Pan na serio interesować historią tej dzielnicy?
Na początku 2000 roku wraz z grupą pasjonatów z internetowego forum o Żoliborzu postanowiliśmy urządzać spotkania poświęcone historii Żoliborza połączone z pokazami starych zdjęć. Chcieliśmy przeprowadzić kilkanaście spotkań, pozostały nam jeszcze dwa: te o Żoliborzu Urzędniczym i Marymoncie. Pierwszy pokaz odbył się w nieistniejącej już herbaciarni w dawnej kotłowni WSM. Kolejne w restauracji Żywiciel, ostatnio - Nowy Żoliborz - zdjęcia powojenne" w Pracovni. Pokazałem wtedy zmiany w przestrzeni miejskiej na przykładzie ośmiu lat. Ktoś przez te osiem lat fotografował plac Lelewela, przychodnię, Potok z perspektywy wysokiego budynku nad sklepem Merkury. Od 75 do 83 roku. To niesamowite, jakie przez ten czas zaszły zmiany.
Ale to nie znaczy, że na tych kilkunastu spotkaniach poprzestaniemy, zwłaszcza że cieszą się one dużym zainteresowaniem. Odpowiadamy też na bieżące potrzeby. Kiedy rozgorzała dyskusja, że plac Wilsona jest opanowany przez banki i należałoby to zmienić, odbyło się spotkanie o historii tego placu. Wszystko robimy sami: ktoś projektuje plakaty, inny rezerwuje lokal, ktoś piecze ciasto.
Wstęp jest oczywiście bezpłatny. Na te spotkania przychodzą też starzy żoliborzanie, udostępniają swoje zdjęcia, ci młodsi dzielą się rodzinnymi pamiątkami.

To z nich powstała najnowsza Pana publikacja, "Przedwojenny Żoliborz. Najpiękniejsze fotografie".
Przeszukuję także różnego rodzaju archiwa, kupuję zdjęcia na aukcjach albo tylko je skanuję. Album, podobnie jak wydany dwa lata temu "Żoliborz. Przewodnik historyczny", który napisałem razem ze znanym varsavianistą Jarosławem Zielińskim powstał na zamówienie urzędu dzielnicy. Nasz "Przewodnik" zdobył m.in. Nagrodę Literackiej Warszawy i rozszedł się jak świeże bułeczki. Dla mnie to było zupełnie nowe i niespodziewane zadanie, z wykształcenia jestem bowiem inżynierem i pracuję jako handlowiec w firmie telekomunikacyjnej. Zawsze jednak marzyłem, by być historykiem. Wertowanie archiwów Biblioteki Narodowej, zbieranie zdjęć i odkrywanie rzeczy jeszcze nieodkrytych to dla mnie największa radość. Właściwie wykonuję pracę za żoliborskich urzędników. To oni powinni dokumentować dzieje swojej dzielnicy. Mam nadzieję, że w Forcie Sokolnickiego, na terenach dawnej Cytadeli, który ma być w tym roku otwarty po remoncie, znajdzie się miejsce na salę poświęconą historii Żoliborza.

Co Pana w niej tak fascynuje? Czy różni się Żoliborz od innych dzielnic?
To dzielnica bardzo piękna architektonicznie i różnorodna. Jej historia sięga XVII wieku, a nazwa pochodzi oczywiście od "joli bord", co po francusku oznacza piękny brzeg. Joli Bord to posiadłość, którą na tych terenach wybudowali pijarzy za czasów króla Stanisława Augusta, by młodzież szlachecka ucząca się w Collegium Nobilum przy Miodowej miała gdzie spędzać wakacje. Mieli faktycznie piękny widok ze wzgórza na Wisłę. Dawny Marymont (z franc. Marie Mont, czyli góra Marii) został tak natomiast nazwany na cześć królowej Marysieńki, żony Jana Sobieskiego, który na tych terenach kupił letnią posiadłość. Z niej robił wypady na polowania w okolicznych lasach. W XVII wieku Żoliborz był dzielnicą Warszawy z własną jurydyką, czyli rządami, policją, prawem, tak jak wiele dzielnic w tamtych czasach wyłączoną spod władzy miasta. Wszystko zmieniła budowa carskiej Cytadeli po powstaniu listopadowym. Wyburzono dużą część dzielnicy. Wokół fortecy, która miała zdławić opór mieszkańców Warszawy, kazano pozostawić puste pola, tak by pociski z dział wartowni mogły ostrzelać Stare i Nowe Miasto. Dlatego po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nastąpiła wielka ponowna zabudowa Żoliborza. Zbudowano Żoliborz Urzędniczy o zabudowie małomiasteczkowej, nawiązującej do tej z czasów Królestwa Polskiego, Żoliborz Oficerski o zabudowie dworkowej, gdzie wprowadziło się wielu znanych generałów: Haller, wtedy jeszcze pułkownik Rowecki. Miejsce to często odwiedzał marszałek Piłsudski, a jego żonę Aleksandrę uwieczniono na zdjęciach, jak pomaga sadzić na Żoliborzu drzewa czy spotyka się z dziećmi ze szkoły stowarzyszenia Rodzina Wojskowa. Żoliborz Dziennikarski, wybudowany przez Syndykat Dziennikarski w stylu modernistycznym, gdzie zamieszkał m.in. Melchior Wańkowicz, Jarosław Abramow.

W dzielnicy rozkwitła spółdzielczość.
To kolejna charakterystyczna cecha dzielnicy. Tylko tutaj w całej Warszawie zaczęły powstawać spółdzielnie. Potem z tych

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto