Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel na Stadionie Narodowym. Zgubne skutki monopolu, czyli "Gang Olsena" na cenzurowanym

Leszek Jaźwiecki, Adam Mauks (AIP)
Żużel na Stadionie Narodowym. Zgubne skutki monopolu, czyli "Gang Olsena" na cenzurowanym
Żużel na Stadionie Narodowym. Zgubne skutki monopolu, czyli "Gang Olsena" na cenzurowanym Szymon Starnawski
Polski Związek Motorowy chce wystąpić o odszkodowanie od właściciela praw do cyklu Grand Prix. To konieczne kroki.

Żużel na Stadionie Narodowym. Zgubne skutki monopolu, czyli "Gang Olsena" na cenzurowanym

W sobotę polski żużel poniósł gigantyczną klęskę. Ból jest tym większy, że nie z własnej winy. Tor, który był przygotowywany na Stadionie Narodowym w Warszawie przed Grand Prix Polski, nie nadawał się do jazdy. Odwołanie piątkowego treningu żużlowców, którzy mieli wziąć udział w pierwszym tegorocznym GP, na niewiele się zdało. Duńska firma należąca do słynnego przed laty żużlowca, trzykrotnego mistrza świata Ole Olsena i jego syna, nie dała rady naprawić toru, na którym zawodnicy nie chcieli się ścigać, bo było to niemożliwe. W sobotni wieczór 53 tysiące widzów w osłupieniu i wściekłości obserwowało nierówną walkę z taśmą startową, która także nawaliła. Skandalem był brak rezerwowej maszyny startowej.

- Za przygotowanie m.in. toru i taśmy odpowiada właściciel praw do organizacji cyklu Grand Prix, czyli brytyjska firma Benfield Sport International Ltd. wraz z firmą Speed Sport - informuje Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego. To Brytyjczycy wskazali duńską firmę jako jedyną, która potrafi wybudować sztuczne tory np. na stadionach typowo piłkarskich. Olsen robi to od lat, choć nie zawsze udawało się uniknąć nieporozumień i pretensji. Sztandarowym przykładem było odwołanie GP Niemiec w Gelsenkirchen w 2008 roku. Na Arena auf Schalke tor także nie nadawał się do jazdy, a imprezę przeniesiono do Bydgoszczy.

W sytuacji, w której firma Olsena jest monopolistą na rynku, coraz częściej może dochodzić do podobnych zdarzeń jak w Warszawie. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, by "Gang Olsena" pozwolił sobie na podobną wpadkę podczas kolejnych rund GP 2015. PZMot podpisał z BSI umowę na organizację zawodów żużlowych na Narodowym do 2017 roku. W tym roku Polska jeszcze dwukrotnie będzie gospodarzem zawodów o Grand Prix, odbędą się one w Gorzowie i Toruniu. Tam też obowiązują umowy władz miast z firmą BSI. Gorzów za licencję na organizację tylko jednego turnieju musiał zapłacić Brytyjczykom 3 miliony złotych. W przypadku Warszawy było to ok. miliona złotych.

Biorąc pod uwagę tylko finansowe warunki umów, to poziom organizacji zawodów w stolicy jest niebywałym skandalem, który nie ma prawa się powtórzyć. Tym bardziej że zdarzyło się to w kraju, gdzie żużel ciągle jeszcze należy do najpopularniejszych dyscyplin sportu, nie mówiąc o innych krajach, które pod tym względem nie mogą się równać z Polską. "Uderzenie" w centrum światowego speedwaya to nie tylko wizerunkowa porażka polskiego żużla. To przede wszystkim klęska całego czarnego sportu, który poza Polską ma się raczej kiepsko. Warszawska kompromitacja jego pozycji na pewno nie wzmocni. PZMot. rozważa podjęcie kroków prawnych na drodze sądowej w stosunku do BSI oraz Speed Sport.

Kibice dali upust swojej frustracji krzycząc na stadionie i potem po wyjściu ze stadionu "Złodzieje, złodzieje". Na tym jednak może się nie skończyć. Niewykluczone, że kibice złożą pozew zbiorowy przeciwko organizatorom. Podobno jedna z kancelarii specjalizująca się w prawie sportowym jest w stanie bronić praw fanów żużla. PZMot jako pierwszy wydał oświadczenie, w którym przeprasza wszystkich kibiców i zapowiada, że rozważa podjęcie kroków prawnych na drodze sądowej w stosunku do BSI i Speed Sport. Chodzi o kilka milionów euro. Nikt nie powinien także płacić za ułożenie toru - 1,5 miliona złotych - Ole Olsenowi.

Paul Bellamy, szef Benfield Sports International, przeprosił kibiców za wydarzenia z żużlowej Grand Prix Polski w Warszawie. W oświadczeniu na facebookowym profilu Grand Prix czytamy: W imieniu BSI Speedway chciałbym przeprosić wszystkich kibiców za wydarzenia na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jestem bardzo rozczarowany tym, co się stało w sobotę. Szanujemy jednak decyzję jury FIM, które przerwało turniej po 12 wyścigu z powodu trudnych warunków na torze. Wiele informacji przekazywanych w mediach jest niedokładnych. Będziemy domagać się pełnego dochodzenia z udziałem wszystkich zainteresowanych i przekażemy kibicom wyniki po jego zakończeniu.

Na taki raport czekają nie tylko fani. Powody nieszczęsnego przebiegu zawodów chce poznać także wielu sponsorów, w tym Lotto, który na organizację Grand Prix przekazał ogromne pieniądze. Zarząd Totalizatora Sportowego Sp. z o.o. informuje, że o tym czy i jakie ewentualnie kroki podejmie w związku z sytuacją jaka zaistniała w minioną sobotę, władze Spółki zdecydują po otrzymaniu pełnego raportu od Organizatora wydarzenia. Zarząd Totalizatora Sportowego Sp. z o.o. stoi na stanowisku, że Organizator powinien jak najszybciej podjąć wszelkie niezbędne działania, żeby wszyscy, a przede wszystkim kibice, otrzymali wszelkie wyjaśnienia dotyczącą powodów przerwania mistrzostw - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez rzecznik firmy Agnieszkę Libor.

Czytaj też: Olsen o żużlu:"Jedyne, czego żałuję, to awaria maszyny startującej"
Czytaj też: Żużel na Narodowym odwołany. Gollob podkreśla, że to nie wina Polaków

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto