Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żydzi wzięli w obronę Michała Kamińskiego

Joanna Berendt
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband w końcu się doigrał. Jego nagonka na polskiego eurodeputowanego Michała Kamińskiego, którego oskarżał o antysemityzm, doczekała się bardzo ostrej reakcji ze strony europejskich środowisk żydowskich.

W obronie polityka PiS stanął Europejski Kongres Żydowski, publikując na łamach wpływowego brytyjskiego dziennika "Daily Telegraph" list do szefa brytyjskiego MSZ. Żąda w nim przeprosin za niesprawiedliwe, bezpodstawne i politycznie umotywowane oskarżenia pod adresem polskiego eurodeputowanego.

"Antysemityzm jest zbyt poważnym zarzutem, aby używać go w politycznej grze" - przekonywali w liście. Chodzi o to, że ataki w Kamińskiego są w istocie wymierzone przeciwko brytyjskim torysom, którzy wraz z PiS tworzą konserwatywną koalicję w europarlamencie.

W obronie Michała Kamińskiego wystąpiły nie tylko środowiska żydowskie w Wielkiej Brytanii i Europie, ale też przedstawiciele rządu w Izraelu.

To akurat nie zaskakuje, bo polityk PiS jest bliskim współpracownikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma w Izraelu bardzo dobre notowania. Za eurodeputowanym wstawili się też polscy politycy i naczelny rabin w Polsce Michael Schudrich.

To właśnie na nieprzychylną opinię rabina powoływał się David Miliband, kiedy na początku października podczas konwentu Partii Pracy mówił o rzekomym antysemityzmie Michała Kamińskiego. Podkreślał wtedy, że od słuchania o neonazistowskiej przeszłości Polaka robi mu się niedobrze.

Rabin Schudrich zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek negatywnie wypowiadał się na temat polityka PiS. - Nie potrafię zajrzeć w ludzkie serce, ale z moich doświadczeń z Michałem Kamińskim wynika, że w żadnej mierze nie jest on antysemitą - prostował stanowczo rabin.

Dla sygnatariuszy listu opublikowanego w "Daily Telegraph" jest jednak oczywiste, że ataki Milibanda nie mają na celu zdyskredytowania samego Kamińskiego. To atak wymierzony w lidera konserwatystów Davida Camerona, który jest niemal pewnym zwycięzcą przyszłorocznych wyborów w Wielkiej Brytanii.

Torysi współtworzą wraz z eurodeputowanymi PiS i czeskiej ODS frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w europarlamencie, na czele której stoi właśnie Kamiński. Szef brytyjskiej dyplomacji dowodził, że związek torysów z radykałami pokroju polityków PiS świadczy o tym, że konserwatyści coraz bardziej odżegnują się od głównego nurtu w polityce.

Dowodził, że cała sprawa z Kamińskim może źle wróżyć Wielkiej Brytanii, którą w razie wygranej partii Davida Camerona niechybnie czeka izolacja na arenie polityki europejskiej. Wątpliwości co do motywacji laburzysty nie mają koledzy Kamińskiego z EKR.

- Ministrowi Milibandowi pewnie tylko po części chodziło o zdyskredytowanie nowej frakcji w PE poprzez uderzenie w jej przewodniczącego - wyjaśnia eurodeputowany Marek Migalski, który również należy do EKR. - Celem tej nagonki było jednak przede wszystkim osłabienie torysów i Camerona. W Wielkiej Brytanii ostra kampania przedwyborcza ewidentnie już się zaczęła. Szkoda, że zarzuty, które są wysuwane pod adresem Michała Kamińskiego, są tak chybione i z tak niskiej półki - dodaje.

- Tonący brzytwy się chwyta - komentuje z kolei Ryszard Czarnecki. - To jednak obrzydliwe, że w ruch poszła karta antysemityzmu. Miliband jest jak szuler, który gra fałszywymi kartami politycznymi - uważa polityk PiS.

Torysi przez długi czas nie dawali się wciągnąć w przepychanki z laburzystami w sprawie Kamińskiego i nie reagowali, gdy lewicowy brytyjski dziennik "The Guardian" atakował Davida Camerona za dobieranie sobie na partnerów politycznych antysemitów i neonazistów. Szef Partii Konserwatywnej postanowił odpowiedzieć na te oskarżenia dopiero niedawno. Publicznie zwrócił się do Milibanda, nawołując go do wycofania oskarżeń pod adresem Kamińskiego i przeproszenia Polaka.

Szef brytyjskiego MSZ, który ma wśród przodków polskich Żydów, stracił 80 członków rodziny w Holokauście. Jednak zbijanie politycznego kapitału na rzucaniu oskarżeń o antysemityzm na oślep może odbić się na nim rykoszetem.

Jego szanse w walce o stanowisko szefa dyplomacji Unii Europejskiej, o które nieoficjalnie zabiegał, mogły się przez to dramatycznie zmniejszyć. Decyzja o tej nominacji miała zapaść w tym samym czasie, kiedy "Daily Telegraph" opublikował list w sprawie Kamińskiego.

Unijni przywódcy mieli podjąć decyzję o obsadzeniu tego stanowiska wczoraj w Berlinie podczas obchodów rocznicy upadku muru. - Nie przeceniałbym wagi tego list - uważa Ryszard Czarnecki. - Choć oczywiste jest, że w zdobyciu stanowiska mu on nie pomoże.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto