Niezależnie czy ktoś jechał od ulicy Strzelców, Sopocką czy po prostu Wielkopolską, napotykał na zaskakujące zjawisko. Stojący z transparentami ludzie zaskakiwali i nieco wytrącali z popołudniowej furii. Bo oto gdy podjeżdżało się bliżej, widać było napis:
UŚMIECHNIJ SIĘ, STOISZ W GDYNI.
I naprawdę, działało. Na zmęczonych, zrezygnowanych i rozzłoszczonych twarzach pojawiał się lekki uśmiech. Chwilę później śmiech robił się jeszcze bardziej spontaniczny i nieskrępowany, gdy na kolejnym transparencie odsłaniał się napis:
SZUKAM CÓRKI. TYDZIEŃ TEMU POJECHAŁA NA KARWINY.
Zakorkowana Gdynia
Surrealizm tych przewrotnych haseł był doskonałym sposobem na odreagowanie. Kierowcy otwierali okna, gratulowali pomysłu, robili zdjęcia i odbierali ulotki przygotowane przez organizatorów happeningu - Gdyński Dialog, Nową Lewicę i Stowarzyszenie Wszystko dla Gdyni.
Rozczulali kierowcy autobusów trzymający kciuki w górę i proszący o więcej ulotek, by mogli rozdać pasażerom. Można było poczuć niezwykłą wspólnotę tych, którzy miesiącami tkwią w korkach i tych, którzy przyszli ich wesprzeć mentalnie.
Kawałek dalej stała kolejna grupa osób. Na ich transparentach było już mniej surrealistycznie, za to z jasnym przekazem:
W DOLE ORŁOWO, W GÓRĘ DĄBROWA - NA ZMIANĘ WŁADZY JESTEM GOTOWA
oraz propozycją:
POMACHAJ JEŚLI WINISZ SZCZURKA.
Pytacie, czy ludzie machali? Machali rękami, nogami i czym mogli. I znów kciuki w górę, uśmiech, mrugnięcie okiem i poczucie pełnego porozumienia. Robili zdjęcia i wysyłali je znajomym, ci - swoim znajomym.
Media społecznościowe wybuchły.
Gdynia: siła żartu. Skala problemu
W czasach komuny mówiło się, że PRL to najweselszy barak w obozie komunistycznym. Znów okazało się, jak wielką siłę w ciężkich czasach ma żart, zachęta do uśmiechu i mrugnięcie okiem. Że mimo tego, że w Gdyni żyje się coraz trudniej, to są w nas jeszcze spore zasoby wspólnoty, solidarności i dystansu do świata. Że surrealistyczny żart ludzi tkwiących w surrealistycznym położeniu nadal bawi.
Jeśli nie masz wpływu na to, co zafundowały ci władze miasta, możesz się złościć, frustrować czy reagować agresją - to pewnie w wielu momentach zupełnie naturalne. Na szczęście czasem możemy po prostu pełną piersią chwile się z tego pośmiać, podać sobie ręce, powiedzieć wzajemnie: “Trzymam kciuki! Powodzenia!”.
Można samemu zareagować żartem jak pewna pani, mówiąc przez otwarte okno “Ale ja kocham te korki, już do nich przywykłam i nie wiem, jak sobie poradzę, gdy znikną!”.
Możemy się złościć na ludzi, którzy każdego dnia swoimi decyzjami, brakiem konsekwencji czy brakiem nadzoru psują nam życie - bo na tę złość zapracowali. Możemy z nich się czasem pośmiać, bo w swoim nadęciu, topornej propagandzie są obiektywnie śmieszni.
Najważniejsze jednak jest to, by gdy nadejdzie czas zrobić to, co zrobić trzeba - podejść do urny wyborczej i wysłać tę ekipę tam, gdzie będzie stała wiecznie zakorkowana, z dala od nas i bez wpływu na nasz los. To naprawdę o wiele prostsze i mniej czasochłonne niż kolejne dni spędzone w tym stojącym korowodzie bezsilnych.
Gdy my stoimy w korkach i się złościmy, włodarze Gdyni odbierają kolejną zakupioną nagrodę i żyją własnym życiem.
PRZECZYTAJ TEŻ: GDYNIA DO PRZEGLĄDU: "Jak żyć, gdy wszystko jest sukcesem?" Felieton Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego
A ponadto uważam, że naprawdę pora wysłać gdyńskich rządzących na pilną emeryturę, niezależnie od wieku i stażu.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?