Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Mama ma psa uciekiniera, wyadoptowanego ze schroniska. Ucieka, bez względu jak intensywną rozrywkę mu się zafunduje, jak bardzo się go wymęczy i czy będzie dużo kontaktu i uwagi człowieka czy nie. Kary, nagrody - nie działa nic. Ostatni behawiorysta - bardzo zachwalany, zaproponował obrożę elektryczną ;). Może i byłaby to jakaś opcja, gdyby nie fakt, że ten pies robiąc coś czego nie może (ucieczka) totalnie wyłącza czucie bólu. Pies przy wypuszczaniu na ogród musi być przypinany do łańcucha. Na spacerach smycz jest zbędna. Słucha się bardzo ;). Rajcują go tylko ucieczki z domowego ogrodu i straszenie po wsi. Jest to bardzo problematyczne, bo to duży pies, nie lubi małych psów, kotów i ludzi pod wpływem alkoholu, za to bardzo lubi dzieci - wita się skacząc... Rok ciężkiej pracy, mnóstwo wydanych pieniędzy i zero efektów. Do tego kłamstwem jest, że pies nigdy nie atakuje bez uprzedzenia. Poznałam wiele psów różnych ras, które przewijały się przez fundacje i schroniska i część nie ostrzega, nawet wręcz usypia czujność i potrafi naprawdę mocno ugryźć. Pies powinien umieć zasygnalizować, że coś mu nie odpowiada i zaraz zaatakuje, raczej u większości psów można to wypracować. Niestety są i tak skrzywione (przez człowieka) psy, tułające się gdzieś po schroniskach, u których sztab ludzi, którzy wiedzą co robią nie potrafi przepracować agresji i ich los niestety nie jest kolorowy. Nie każdy psi problem można rozwiązać.

    KOD

    Polecamy!