Mark Siebeck to obok Radosława Rybaka czołowy gracz występującej w Polskiej Lidze Siatkówki drużyny J.W. Construction AZS Politechnika Warszawska. Sezon 2007/2008 rozpoczął jednak na ławce rezerwowych. W spotkaniach pierwszej i drugiej kolejki nie było go nawet w meczowej dwunastce.
Powodem absencji Siebecka nie była niska forma, ale z pozoru niegroźna kontuzja. Reprezentant Niemiec przeszedł niedawno zabieg operacyjny oka i przez ostatnie tygodnie odpoczywał od treningów. Ćwiczenia wznowił dopiero przed meczem z Asseco Resovią Rzeszów. O swoim urazie, ponownym budowaniu formy i najbliższym meczu J.W. Construction AZS Politechniki Warszawskiej zawodnik opowiada w krótkim wywiadzie.
- Mark, Twoja kontuzja była dość tajemnicza. Co właściwie Ci dolegało?
Mark Siebeck: Miałem problem z okiem, odkleiła mi się siatkówka. Zabrano mnie na badania i okazało się, że niezbędny jest laserowy zabieg. Postanowiliśmy wraz z lekarzami, trenerami i władzami klubu, że zostanie on wykonany jak najszybciej. Po operacji przez dwa tygodnie pauzowałem, ale na dzień dzisiejszy jest już wszystko w porządku i mogę normalnie trenować.
- W jaki sposób nabawiłeś się takiej nietypowej kontuzji?
Nie mam pojęcia (uśmiech). Nie wiem nawet, kiedy dokładnie się jej nabawiłem. Lekarze mówili, że wszystko mogło zacząć się ponad rok temu. Równie dobrze mogło się to stać choćby we wrześniu. Przyczyna jest jeszcze bardziej tajemnicza. Urazu tego typu można nabawić się na przykład poprzez mocne uderzenie piłką w twarz.
- W Rzeszowie pojawiłeś się już na boisku i pokazałeś, że przez kilka tygodni nie zapomniałeś, jak gra się w siatkówkę.
W meczu z Resovią grało mi się dobrze. Sam dziwiłem się, że po takiej przerwie potrafiłem rozegrać niezłe zawody. Aczkolwiek forma nie jest jeszcze najwyższa. Mam zaległości treningowe, które muszę szybko nadrobić, aby w następnych spotkaniach wypaść jeszcze lepiej.
- W minioną niedzielę obchodziłeś urodziny. Czy koledzy zrobili Ci jakiś prezent?
Nie, nie zrobili (uśmiech). Chociaż... Za prezent mogę uznać chyba mecz przeciwko Resovii, który co prawda przegraliśmy, ale dobrze wróży on na przyszłość. Prawdziwy prezent otrzymam już w najbliższy weekend, kiedy to zdobędziemy pierwsze punkty do ligowej tabeli (śmiech).
- Czyli możemy spodziewać się zwycięstwa nad zespołem z Kędzierzyna?
Oczywiście! My zawsze wychodzimy na parkiet po to, żeby wygrać, niezależnie od klasy rywala. Ale trzeba przyznać, że kędzierzynianie są przeciwnikiem słabszym niż Olsztyn, Częstochowa czy Rzeszów i w spotkaniu przeciwko nim musimy zdobyć już punkty.
- W takim razie życzę powodzenia. Dziękuję za rozmowę.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?