Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panika, bohaterstwo i bezhołowie. Cywile podczas oblężenia Warszawy w 1939 r.

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Ulice Warszawy w czasie oblężnia we wrześniu 1939 r.
Ulice Warszawy w czasie oblężnia we wrześniu 1939 r. Muzeum Warszawy
W czasie upiornych dni września 1939 r. ludność Warszawy przeszła przez trzy fazy: od paniki przez wielkie bohaterstwo po rozpacz i bezhołowie.

Pierwsze niemieckie bomby spadły na Warszawę już o godz. 6 rano 1 września 1939 r. Licząca jedynie 54 myśliwce Brygada Pościgowa, która miała chronić niebo nad Warszawą, wykonywała setki lotów bojowych, ale nie mogła powstrzymać przeważających sił Luftwaffe. Jej naloty siały zniszczenie, śmierć i terror w mieście. Do tego już 3 września stało się jasne, że wojska niemieckie dojdą do bram Warszawy nadspodziewanie szybko. Wybuchła panika. Z jednej strony rozpoczęły się przygotowania do obrony miasta, a z drugiej spora część mieszkańców - za przykładem rządowych oficjeli, urzędników, policjantów i strażaków - rzuciła się do ucieczki na wschód. Tysiące objuczonych dobytkiem warszawiaków ciągnęło traktami w kierunku Kresów, nękani przez ataki niemieckich lotników oraz napady zrewoltowanego ukraińskiego chłopstwa.

Tymczasem, około 7-8 września, sytuacja w mieście uspokoiła się. Była to w dużej mierze zasługa Stefana Starzyńskiego, który cieszył się wśród mieszkańców dużym szacunkiem. Podnosił ducha bojowego warszawiaków codziennymi przemówieniami radiowymi. „Musimy przyzwyczaić się do ataków, przyzwyczaić się do huku armatniego. Warszawa liczy milion trzysta tysięcy ludności. Choć zginąć może wielu w walce, Warszawa pozostanie wielkim miastem. (…) W każdym Polaku tkwi święte poczucie obowiązku. Tylko wytrwaniem, pracą i spokojem ducha zwyciężymy. Zwyciężyć musimy! Niech żyje zwycięstwo!” - mówił w jednym z nich. Na jego apel cywile tłumnie rzucili się do pomocy obrońcom miasta. Kopali okopy i wznosili barykady. Co więcej, podczas trwającego od 8 września oblężenia miasta tysiącami wstępowali do przeróżnych uzbrojonych formacji ochotniczych jak Bataliony Obrońców Warszawy. Najważniejsze jednak, że cywile przez jakiś czas byli w miarę zdyscyplinowani i pomagali sobie nawzajem, nie tracąc bojowego ducha.

Kryzys nastąpił w pamiętny „czarny poniedziałek” 25 września, gdy Niemcy zrzucili na Warszawę przeszło 600 ton bomb. Zginęło wówczas 10 tys. mieszkańców, a 35 tys. odniosło rany. W gruzach znalazło się12 proc. zabudowy miasta. Nie było prądu i wody. Wtedy duch miasta został złamany. Ludzie nie chcieli ginąć jako ofiary walki o honor, bo wiedzieli, że wojna była już przegrana.

Warszawa skapitulowała 28 września 1939 r. Jednak zanim wkroczyły do niej oddziały niemieckie - w okresie przejściowym, gdy nikt nie pilnował bezpieczeństwa na ulicach - dochodziło do gorszących scen. Jedni ludzie pogrążeni byli w rozpaczy po upadku Polski, zdołowani niepewnością jutra, inni ulegli wojennej demoralizacji. Po latach opisał ten wstydliwy epizod życia stolicy pisarz Ferdynand Goetel. W jego „Czasach wojny” czytamy:

„Rozładowywanie składów publicznych, słusznie chyba i nawet koniecznie, dało okazję do igrzysk, gdzie bary i pięści miały rozstrzygające znaczenie. Za darmochą, którą zdobywało się »legalnie« z otwartych okien i drzwi składów z tytoniem, spirytusem, cukrem, poszedł amatorski już rabunek sklepów i składów prywatnych. Szturm rabusiów na magazyny Zamku [Królewskiego - red.] i jego ocalałe lokale nie cofnął się przed milicją obywatelską, przełamał jej opór i ogołocił Zamek z resztek dobytku. Nie oszczędzono również i Biblioteki Narodowej, gdzie wydzierano z ksiąg iluminowane karty, a ze starych inkunabułów oprawy ze skóry. W grabieży brał udział nie tylko motłoch, zmieszany z opryszkami wypuszczonymi z aresztów. W Śródmieściu paniusie w szykownych futrach wdzierały się do opuszczonych sklepów i wynosiły z nich, co popadło pod rękę. Szajki przemyślnych knajaków czyhały na grabicieli obciążonych łupem. Niejeden taszczony na plecach worek został przecięty nożem, a wyciekająca z niego zawartość wpadła w podstawiony kapelusz andrusa. Słabszym nieraz siłą odbierano łup”.

TAK WYGLĄDAŁO ŻYCIE W BOMBARDOWANEJ STOLICY

Pocztówka przedstawiająca ruiny kamienic przy ulicy Wierzbowej. Ujęcie od strony placu Piłsudskiego w kierunku północno-zachodnim.

Wrzesień 1939 w Warszawie. Tak wyglądało życie w bombardowan...

Zdjęcia zrujnowanej Warszawy. Stolica zaraz po wejściu Niemc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto