Wcześniej jako potencjalnych kandydatów wymieniano w mediach także posła Pawła Poncyljusza, przewodniczącego klubu parlamentarnego Mariusza Błaszczaka, posła i dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego, a ostatnio nawet Zbigniewa Romaszewskiego, wicemarszałka Senatu, który wczoraj zdementował te doniesienia. Z naszych informacji wynika jednak, że nikt oprócz wspomnianej trójki już nie ma szans na wytypowanie przez partię.
Wygląda więc na to, że PiS w bardzo trudnym starciu z Hanną Gronkiewicz-Waltz postawi na osobę z tzw. grupy warszawskiej Lecha Kaczyńskiego, czyli na polityków, którzy blisko współpracowali w ratuszu z tragicznie zmarłym prezydentem, w czasach gdy jeszcze rządził stolicą.
Elżbieta Jakubiak, posłanka oraz była minister sportu i turystyki w rządzie PiS, podkreśla w rozmowie z "Polską", że wybór kandydata do fotela prezydenta Warszawy jest otwarty, ale grono potencjalnych pretendentów jest wąskie. Dodaje także, że przedłużający się wybór kandydata jest spowodowany katastrofą smoleńską. - My już do tego wytypowaliśmy śp. Władysława Stasiaka. Rozpoczęliśmy nawet przygotowania do jego kampanii. Miał szanse na bardzo dobry wynik - mówi Elżbieta Jakubiak.
PiS podczas stołecznej kampanii wyborczej ma skupić się na rozliczaniu obietnic PO i Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jednak czy to wystarczy, aby doprowadzić choć do drugiej tury (w jednym z ostatnich sondaży poparcie dla obecnej prezydent Warszawy przekroczyło 50 proc.)? - Wszystko można powiedzieć o rządach Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz koalicji PO-SLD w stolicy, tylko nie to, że są z korzyścią dla mieszkańców. Poza tym, naprawdę zaczniemy się martwić, gdy poparcie PO przekroczy 150 proc. - drwi jeden z warszawskich działaczy PiS.
Doktor Anna Materska-Sosnowska, politolog UW, uważa, że niezależnie od tego, jakiego kandydata wystawi PiS, prezydentura jest nieosiągalna. - I tak małe szanse PiS dodatkowo ograniczyła awantura o krzyż przed Pałacem Prezydenckim. Zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz w pierwszej turze staje się coraz bardziej prawdopodobne - stwierdza w rozmowie z "Polską" Materska-Sosnowska.
W wyborach na prezydenta Warszawy w 2006 r. w pierwszej turze Hanna Gronkiewicz-Waltz przegrała z kandydatem PiS Kazimierzem Marcinkiewiczem. Na byłą prezes NBP zagłosowało 34 proc., a na byłego premiera 38 proc. warszawiaków. Trzeci był Marek Borowski, który - jako wspólny kandydat wszystkich partii lewicowych - uzyskał 22 proc. poparcia. W drugiej turze, mimo poparcia Borowskiego udzielonego kandydatce PO, Gronkiewicz-Waltz wygrała z Marcinkiewiczem tylko w stosunku 53:47.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?