W Chorzowie zaginęła dziewczynka. Została porwana z Domu Dziecka przed Wielkanocą

Główną podejrzaną w tej sprawie jest 44-letnia Ukrainka. Od jakiegoś czasu mieszkała w Chorzowie z dwiema córkami w wieku 8 i 17 lat. Decyzją sądu dziewczynki trafiły do placówki opiekuńczo-wychowawczej przy ul. Siemianowickiej w Chorzowie, placówki działającej w miejscu dawnego Domu Dziecka.

- To jest dziecko ukraińskie, które w sierpniu zostało umieszczone interwencyjnie w naszej placówce, ponieważ mama ma problem alkoholowy i zostawiła córki bez opieki - mówi Katarzyna Augustyniak, dyrektorka placówek opiekuńczo-wychowawczych w Chorzowie. - Dziewczynki przebywały tutaj, natomiast mama niewiele potrafiła zmienić i chyba odczytała to w ten sposób, że jeżeli ona jakoś nie weźmie spraw w swoje ręce, to nie oddadzą jej córek - dodaje.

Tuż przed Wielkanocą, w czwartek 28 marca około godz. 14.30, doszło do uprowadzenia 8-letniej Yany z ośrodka w Chorzowie Starym.

- Przyjechał tu samochód na francuskich rejestracjach, mama podstępem zabrała Yaneczkę z ośrodka mówiąc, że na chwilę idzie odebrać paczkę do sklepu. Tak skołowała obie córki, że nie zgłosiły wychowawcy tego, że wychodzą. Jedna została trochę na siłę wepchnięta do samochodu. Po około 40 minutach przekraczali granicę w Czechach, więc mieli zaplanowaną trasę oraz to co zrobią - mówi Katarzyna Augustyniak.

Dlaczego uprowadzona została jedna z sióstr?

- Starsza córka nie chce mieć z matką nic wspólnego, więc pewnie mama stwierdziła, że ona usiłowałaby wrócić lub dawałaby nam jakieś sygnały - mówi Katarzyna Augustyniak.

Poza problemem prawnym, jakim jest porwanie dziecka z ośrodka, dyrektorka zwraca uwagę na inne zagrożenia, jak chociażby te wynikające z choroby alkoholowej matki.

- Niepokoimy się ponieważ z jednej strony wiemy, że mama ma problem alkoholowy i może być tak, że nie będzie mogła w pełni zaopiekować się Yaną, a z drugiej strony zastanawiamy się co to za ludzie pomogli matce wywieźć dziecko. Czy opłacają jej gdzieś pokój? Przecież ona nie miała żadnych pieniędzy. Myśli są różne - mówi Katarzyna Augustyniak.

Pracownicy obawiają się osób, które mogły pomóc matce 8-latki w przeprowadzeniu drobiazgowo zaplanowanej akcji porwania.

- Najbardziej się boimy tego, że jacyś ludzie zorganizowali dla niej to uprowadzenie, ponieważ jak powiedziała nam policja i jak my to też widzimy, wszystko było "zapięte na ostatni guzik" - mówi Katarzyna Augustyniak.

Jednocześnie placówka próbuje skontaktować się z ojcem dziewczynki.

- Ojciec przebywa na Ukrainie, próbujemy się z nim skontaktować i zmotywować go do tego, żeby zgłosił też to zaginięcie na Ukrainie. Zakładamy, że matka jest jednak w Europie zachodniej, natomiast może też trafić na Ukrainę. Nie wiemy, w którą stronę dalej pojechali - mówi Katarzyna Augustyniak.

Zaginionej dziewczynki szuka Komenda Miejska Policji w Chorzowie. Poszukiwania są prowadzone we współpracy ze służbami z zagranicy i koordynuje je specjalna komórka Komendy Głównej Policji w Warszawie.

- Policjanci wydziału kryminalnego próbują w tej chwili ustalić dokładne miejsce pobytu tej dziewczynki - mówi młodszy aspirant Karol Kolaczek, oficer prasowy KMP Chorzów.

Wstępne ustalenia policji wskazują na to, że kobieta wraz z dzieckiem opuściła teren kraju w Gorzyczkach samochodem Mercedes klasy C o francuskich numerach rejestracyjnych GK 776 PD. Wszystkie osoby mogące pomóc w ustaleniu miejsca pobytu małoletniej, proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Chorzowie pod nr tel. 47 85 452 66 lub z najbliższą jednostką Policji – tel. 112.

Policja udostępniła zdjęcia dziewczynki oraz pojazdu, a także rysopis zaginionej 8-latki.

• wzrost 125 cm,
• długie włosy blond za ramiona,
• ubiór w chwili zaginięcia: szare spodnie dresowe,
• biała kurtka w czerwone kokardy,
• czarne buty sportowe typu adidas.