Wyborcze lokomotywy w stolicy

Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Roman Giertych, Marek Borowski – takie twarze możemy zobaczyć na plakatach, jeśli odbędą się wybory parlamentarne. Na pierwszych miejscach warszawskich list nie zobaczymy nowych nazwisk - pisze dzisiejsze Życie Warszawy.

Numerem jeden na warszawskiej liście PiS będzie premier Jarosław Kaczyński. W poprzednich wyborach zdobył najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów startujących w stolicy – ponad 170 tys. – List jeszcze nie ma, czekamy, aż premier wciśnie Enter – mówi Maciej Maciejowski, warszawski radny PiS. – Twarzą kampanii na pewno będzie premier, na dalsze miejsca mamy innych znanych polityków. Karol Karski, najczęściej pojawiający się w mediach poseł, na drugą twarz kampanii raczej się nie nadaje – to najgorzej ubrany polski parlamentarzysta, według rankingu tygodnika „Wprost”. PiS-owi odpadł też z listy Mariusz Kamiński (nie może kandydować jako szef CBA). Mocnym kandydatem będzie za to poseł Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Z Kolei Małgorzata Kidawa-Błońska chciałaby, żeby listę Platformy Obywatelskiej otwierała mocna warszawska lokomotywa. – To powinna być jak najlepsza osoba, która zdobędzie najwięcej głosów i wygra ze wszystkimi liderami – mówi warszawska posłanka. – Wspaniale byłoby, gdyby to był Donald Tusk albo Bronisław Komorowski, ale konkretnych rozmów jeszcze nie było. Komorowski startował w ostatnich wyborach z sąsiedniego, podwarszawskiego okręgu, natomiast Tusk z Gdańska. PO musi ściągnąć kogoś znanego, kto zastąpi postać numer jeden z poprzednich wyborów, czyli Hannę Gronkiewicz-Waltz, która nie może startować do Sejmu.– Nie po to walczyliśmy o Warszawę, żeby teraz ją oddawać – mówi Kidawa-Błońska. – Ale pomysł z kobietą był bardzo dobry. Julia Pitera zdobywa zawsze dużo głosów, z którego miejsca by nie kandydowała. Pitera (startowała z 37. miejsca listy PO, zdobyła najwięcej głosów po Gronkiewicz-Waltz) stawia jednak na pracę zespołową. – Nie interesują mnie mechanizmy układania listy. Powinna składać się ze znanych, lubianych i pracowitych ludzi – mówi Pitera. – Miejsce nie ma znaczenia, bo w PO głosy rozkładają się na wszystkich kandydatów.Liga Polskich Rodzin nie wie jeszcze, czy w stolicy wystartuje jako LPR, czy pod nazwą Liga i Samoobrona (LiS) – jako jedna partia lub koalicja dwóch oddzielnych partii.– Pierwsze miejsce zapewne przypadnie Romanowi Giertychowi. - To nieprawda, że otarł się o niewejście do Sejmu – mówi Krzysztof Bosak, młody poseł LPR. – Inny znany działacz to Szymon Pawłowski. Bosak jest obecnie najmłodszym posłem.

Trudno byłoby opierać kampanię na polityku Samoobrony, bo partie chłopskie nie mają w stolicy poparcia. W poprzednich wyborach z pierwszego miejsca na liście Samoobrony startowała nieznana poetka i malarka Krystyna Górniak. Nie weszła do Sejmu. PSL nie miał nawet warszawskiej listy. Sojusz tajemniczy, a już wie

– Jesteśmy przed dyskusją i nie podam na razie żadnych nazwisk – mówi Ryszard Kalisz. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że „jedynka” na liście wyborczej jest już obstawiona. Pierwszy będzie Marek Borowski z SDPL, niedawny kandydat na prezydenta Warszawy. Cieszył się on dużą popularnością. Wojciech Olejniczak dementuje natomiast informacje, że pierwsze miejsca na listach wyborczych lewicy dostaną ludzie Aleksandra Kwaśniewskiego.– To jedna wielka bzdura, o czym mogą powiedzieć inni liderzy LiD, a także i sam Kwaśniewski – mówi Wojciech Olejniczak.Na dalszych miejscach znajdą się zapewne obecni posłowie: Ryszard Kalisz, Piotr Gadzinowski, Katarzyna Piekarska.Sam Aleksander Kwaśniewski odmawia na razie komentarzy na temat swojego udziału w przyszłych wyborach.