Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

100 goli dyrektora Jarosława Soszyńskiego

(m. st.)
32-letni Jarosław Soszyński, dyrektor centrum samochodowego, stał się bohaterem Rzgowa, szczególnie kibiców piłkarskich. Nic dziwnego. Dzięki jego umiejętnościom futbolowym, przede wszystkim dużej skuteczności ...

32-letni Jarosław Soszyński, dyrektor centrum samochodowego, stał się bohaterem Rzgowa, szczególnie kibiców piłkarskich.

Nic dziwnego. Dzięki jego umiejętnościom futbolowym, przede wszystkim dużej skuteczności strzeleckiej, drużyna Zawiszy z tego miasta awansowała, po raz pierwszy w historii, do IV ligi. Soszyński pod koniec ubiegłego sezonu, w ciągu czterech lat swych występów w Rzgowie, świętował zdobycie setnego gola.

- Mógłbym już dawno zawiesić buty na kołku, ale piłka nożna jest dla mnie już od najmłodszych lat wielką pasją. Dlatego też bardzo trudno jest mi się z nią rozstać - wyznaje Jarosław Soszyński.

- Pierwszym moim klubem, kiedy miałem zaledwie 8 lat, stał się ŁKS. Tutaj nauczyłem się grać w piłkę nożną i odniosłem swe największe sukcesy sportowe. W tym okresie dostąpiłem zaszczytu grania w około 30 meczach w reprezentacji Polski juniorów i juniorów młodszych, a w latach 1993 - 1995 występowałem w I-ligowej drużynie z al. Unii. Potem zaliczyłem m. in. drugoligowe kluby Górnika Konin, Ceramiki Opoczno, Piotrcovii i Korony Kielce.

Co spowodowało, że pożegnał się pan z ŁKS?

- Już kiedy chodziłem do liceum zawodowego wystąpiły pewne kłopoty pogodzenia nauki ze sportem - przyznaje szczerze Soszyński. Dla mnie ważniejsza była szkoła i z tych też powodów nie zawsze mogłem uczestniczyć w treningach. Potem obowiązki z nauką jeszcze się zwiększyły, kiedy zdałem egzamin na Wydział Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego.

I dojeżdżał pan codziennie z Konina czy Opoczna na zajęcia uniwersyteckie?

- Uczęszczałem na zajęcia wieczorowe, a więc udawało mi się, kosztem wielu wyrzeczeń, pogodzić jedno z drugim. Studia skończyłem planowo w wieku 24 lat i rok później otrzymałem posadę konsultanta sprzedaży.

I wówczas nastąpiło rozstanie z futbolem?

- Nic z tych rzeczy. Pracowałem i uganiałem się nadal za piłką po boisku. Tej mojej pasji nie przerwało nawet małżeństwo, ani przyjście na świat córeczki Wiktorii. Na szczęście, żona Aneta jest wyrozumiała i toleruje mój piłkarski nałóg, chociaż jestem w domu gościem, co przyznaję bez bicia.

Od roku jest pan dyrektorem Centrum Norauto. Jak załoga patrzy na pana sportowe zajęcie?

- Kibicuje mi, a ściślej mówiąc, Zawiszy Rzgów. Miałem zresztą szczery zamiar definitywnie rozstać się z piłką nożną po zakończeniu ubiegłego sezonu, ale działacze Zawiszy poprosili mnie, abym pomógł jeszcze drużynie w jej walce w IV lidze. Takim sympatycznym działaczom i kibicom, jacy są w Rzgowie, nie mogłem odmówić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto