MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

19-letnia Iza zmarła po porodzie w lęborskim szpitalu - czy zabrała ją sepsa?

Piotr Furtak
Sepsa w lęborskim szpitalu? Na początku lutego pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że zachorowała dwójka dzieci. Tydzień temu zmarła 19-letnia mieszkanka Sasina.

Sepsa w lęborskim szpitalu? Na początku lutego pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że zachorowała dwójka dzieci. Tydzień temu zmarła 19-letnia mieszkanka Sasina. Zdaniem najbliższych wszystko wskazuje na to, że Iza zmarła właśnie na sepsę.

Według Andrzeja Sapińskiego, dyrektora lęborskiego szpitala kobieta trafiła na oddział położniczy z poważną infekcją. Jego zdaniem mogła ona zostać spowodowana warunkami bytowymi przyszłej matki, oraz tym, że podczas ciąży nie była pod opieką ginekologa.

Zarówno znajomi, jak i najbliżsi Izy są zniesmaczeni takimi wypowiedziami.

- Jeszcze dwa dni przed położeniem w szpitalu Iza odwiedziła nas w sklepie - mówi opiekunka praktyk zawodowych dziewczyny. - Była radosna, cieszyła się życiem. Znam jej dom. Zawsze było tam czysto i schludnie.

- Ani ona sama, ani Emila, jej siostra bliźniaczka nigdy nie chodziły obdarte - mówi Kamila Bednarz wychowawczyni Izy. - Zawsze były schludnie ubrane, ja sama znam dziesiątki innych dzieci, które przychodziły do szkoły w dużo gorszym stanie. Być może przez pewien czas Iza faktycznie nie była pod opieką ginekologa, bała się bowiem powiedzieć rodzicom o ciąży, a sama nie mogła sobie pozwolić na wizyty. W tej chwili ktoś najprawdopodobniej próbuje zrzucić odpowiedzialność na rodzinę zmarłej.

- To była fantastyczna dziewczyna - mówią z kolei Gosia i Wioletta, które znały Izę ze szkoły i z praktyk. - Jeszcze teraz nie możemy uwierzyć w to, że już jej nie zobaczymy.

Na zdjęciach w rodzinnym albumie widać żywiołową, radosną dziewczynę. Izy wszędzie było pełno, nie sposób było jej nie zauważyć - tak twierdzą najbliżsi. Niestety więcej zdjęć w albumie już nie będzie. W piątek rano dziewiętnastolatka z Sasina w gminie Choczewo zmarła. Pozostawiła po sobie trochę fotografii, ubrań i dwójkę maleńkich dzieci. Martynka i Marcelinka przyszły na świat 2 lutego w lęborskim szpitalu. Tym samym, w którym zaledwie 18 dni później zmarła ich mama.

- Podczas ciąży ta kobieta nie była pod opieką ginekologa - twierdzi Andrzej Sapiński, dyrektor lęborskiego szpitala. - To, oraz warunki bytowe w jakich przebywała w miejscu zamieszkania sprawiły, że gdy zgłosiła się do nas była już ciężko zainfekowana. Z infekcją wewnętrzną urodziły się również jej dzieci.

Według rodziców Izy prawda jest najprawdopodobniej zupełnie inna. Ich zdaniem ich córka zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.

2 lutego Izabela Lica wybrała się do lekarza rodzinnego. Bolało ją gardło, a ponieważ chciała uniknąć komplikacji przed przewidzianym na drugą połowę miesiąca porodem, wolała dmuchać na zimne. Lekarz stwierdził, że poród może nastąpić nieco wcześniej i zaproponował dziewiętnastolatce aby położyła się na oddziale szpitalnym. Mogła wybrać między Lęborkiem, a Wejherowem. Zdecydowała się na Lębork, tym bardziej, że w tym mieście ciągle się uczyła, ma tu znajomych i rodzinę.

- Tego samego dnia - to był poniedziałek urodziła, podobno przez cesarskie cięcie - mówi Stanisław Lica, ojciec Izy. - Na drugi dzień okazało się, że ma zapalenie płuc i anemię. W czwartek zrobili jej transfuzję krwi i dali lekarstwa. W niedzielę na ciele Izy pojawiły się czerwone plamy. Dzień później okazało się, że ma niewydolność płuc. Podłączono ją do respiratora W czwartek, 12 lutego znajoma lekarka z Gdańska, która widziała Izę stwierdziła, że to najprawdopodobniej sepsa. O wstrząsie septycznym mówił też jeden z lęborskich lekarzy.

Na kilka dni stan Izy ustabilizował się. We wtorek, 17 lutego konieczna była reanimacja i kolejna operacja.

- Podobno w brzuchu Izy pojawiły się jakieś płyny - dodaje Stanisław Lica. - W piątek rano dowiedzieliśmy się, że córka nie żyje. Naszym zdaniem lekarze zadziałali zbyt późno. Być może chcieli zaoszczędzić na lekach. Podobno lekarstwa kosztowały tyle, że można by za nie niezły samochód kupić - tak przynajmniej twierdził jeden z lekarzy. Naszym zdaniem doszło do zaniedbania lekarskiego. Dlatego też skierowaliśmy sprawę do prokuratury.

Iza pochodziła z bardzo licznej rodziny. Stanisław i Wiesława Lica mieli w sumie jedenaścioro dzieci. Najmłodszy syn ma 13 lat, najstarsze z dzieci - 31. W domu pozostała jeszcze piątka. Iza i jej siostra Emila to bliźniaczki. Iza była o kilka minut starsza od siostry. Licowie nigdy nie narzekali jednak na biedę. Dzieci zawsze były zadbane. W domu jest czysto i schludnie. Trudno przypuszczać, aby to złe warunki bytowe mogły mieć wpływ na chorobę młodej matki. Zresztą ani Iza, ani inne dzieci państwa Liców nigdy wcześniej poważnie nie chorowały.

O ciąży córki Wiesława Lica dowiedziała się dość późno. Iza bała się powiedzieć rodzicom, tym bardziej, że chłopak z którym się związała nie nadawał się raczej do roli ojca. W końcu jednak musiała powiedzieć.

- Tyle tu dzieci wychowaliśmy, że i te byśmy wychowali - mówi pani Wiesława. - Dziecko, czy nawet dwoje dzieci to przecież nie żadna tragedia. W naszym domu znajdą dużo miłości, a i na utrzymanie środków też nie zabraknie. Iza bała się samego porodu, i tego co będzie później. Staraliśmy się jej dodać otuchy. Obiecaliśmy, że pomożemy przy wy- chowaniu.

Właśnie ze względu na obawy przed reakcją rodziców dziewiętnastolatka podczas ciąży zaledwie trzy razy odwiedzała ginekologa. Na wizyty jeździła do Choczewa.

Swoje bliźniaczki młoda mama widziała tylko raz. Dziewczynki urodziły się chore. W tej chwili wszystko jest już jednak w porządku. Dzisiaj dziadkowie zabiorą je do domu rodzinnego w Sasi- nie.

Na szczęście w sądzie rodzinnym w Wejherowie nikt nie robił komplikacji i dziadkom powierzono opiekę nad wnukami. Prawdopodobnie Stanisław i Wiesława Licowie zaadoptują Martynkę i Marcelinkę.

- Nie chcemy tworzyć rodziny zastępczej, bo obawiamy się, że w takiej sytuacji ktoś mógłby nam w przyszłości odebrać dziewczynki - mówią Stanisław i Wiesława Licowie. - Być może jako rodzina zastępcza otrzymywalibyśmy jakieś pieniądze na dzieci, ale to nie pieniądze są najważniejsze.
Twierdzą też, że zależy im również na tym, aby "ugrać" jakieś pieniądze przed sądem. Wniosek do prokuratury złożyli w innym celu.

- Chcemy dowiedzieć się jak było naprawdę - mówi pan Stanisław. - Tak, żeby w przyszłości bliźniaczki mogły usłyszeć dlaczego umarła ich mama.

To tragedia także dla lekarzy

Andrzej Sapiński - dyrektor szpitala w Lęborku

- W Polsce pojęcie sepsy utożsamia się z cholerą, dżumą, czy też innymi chorobami o złowieszczo brzmiących nazwach. Jednak sepsa nie jest samodzielną jednostką chorobową a jest to zespół uogólnionej reakcji zapalnej tzw. SIRS wywołany zakażeniem. Najczęstszą przyczyną sepsy są infekcje w obrębie jamy brzusznej, klatki piersiowej (płuc), ośrodkowego układu nerwowego (opon mózgowo-rdzeniowych), układu moczowego a nawet przy niesprzyjających warunkach może nią być każde inne zlokalizowane pierwotnie zakażenie. W tym konkretnym przypadku młoda kobieta trafiła do nas z objawami poważnej infekcji. Niestety podczas ciąży ani razu nie zgłosiła się do poradni K. Gdyby była pod opieką ginekologa najprawdopodobniej łatwiej byłoby zdiagnozować przyczyny późniejszych powikłań. Z objawami infekcji wewnątrzmacicznej przyszły na świat również dzieci tej kobiety. Po porodzie stan pacjentki znacznie się pogorszył. Wykonaliśmy wiele badań, dziesiątki posiewów krwi w szpitalu. Aby mieć pewność, badania przeprowadzono również w Krajowym Ośrodku Referencyjnym ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej.Dzięki tym analizom możemy przypuszczać, że przyczyną śmierci kobiety nie była posocznica a w wyniku jej wstrząs septyczny. Wiele wskazuje na to, że mogło dojść do wstrząsu toksycznego. Przyczyny śmierci będą jednak dokładnie znane po sekcji zwłok. Na razie mamy jedynie pewne podejrzenia. Zarówno dla rodziny, jak i dla nas jest to ogromna tragedia. Robiliśmy jednak wszystko co w naszej mocy, nie szczędziliśmy sił i środków, aby uratować pacjentkę.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto