Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3-Bikers z Inowrocławia. Jeżdżą na motorach i pomagają innym

redakcja
redakcja
Rozmowa z Adamem Zielińskim prezydentem klubu motocyklowego 3-Bikers

- Kto zaraził pana miłością do motocykli?
- Ojciec. W latach 60. nie każdego było stać na samochód. Motor szybciej można było kupić. Ojciec miał "eshaelkę". Jeździłem już z nim w wieku dwóch albo trzech lat. Tyłem do kierunku jazdy, oparty o tatę, przytulony do mamy. Pierwszy motocykl kupiłem jeszcze będąc kawalerem. Była to "cezetka". Później przez 20 lat miałem przerwę. Zrezygnowałem z jazdy motorem po tym, jak będąc w szpitalu na zabiegu, zobaczyłem chłopaka po wypadku motocyklowym. Nie było widać żadnych obrażeń. Mimo to zmarł na moich oczach. Postanowiłem, że już na motor nie wsiądę.
- Złamał pan jednak swoje postanowienie.
- Mój serdeczny kolega kupił sobie jamahę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dał mi się przejechać. Wsiadłem i jeżdżę do dziś.
- Czym się pan zajmuję na co dzień?
- Mam hurtownię warzywną.
- Dlaczego postanowiliście założyć klub?
- Znaliśmy się wcześniej. Stwierdziliśmy, że razem będzie nam raźniej.
- Każdy z was mógł podróżować samodzielnie, być niezależnym. Jakie plusy wynikają z działania w jednym klubie?
- Frajdę przynosi już sama jazda. Jest ona jednak jeszcze większa, gdy podróżuje się z kumplami. W razie awarii motocykla, koledzy zatrzymają się i pomogają. Jak wyjeżdżamy w dziesięciu, to wracamy w dziesięciu. Nikogo nie można zostawić na drodze, dlatego że zepsuła mu się maszyna. Jesteśmy jak rodzina. Ważne jest bezpieczeństwo i trzeźwość. Jeden jest odpowiedzialny za drugiego.
- W Kruszy Duchownej stworzyliście Club House. Pewnie kosztowało to was sporo trudu?
- Warto było. Dzięki temu mamy takie nasze rodzinne miejsce. Tutaj rozmawiamy o wszystkim: osprawach klubowych, rodzinnych. Jak nie mieliśmy klubu, spotykaliśmy się w knajpie. Nie lubiliśmy jednak, jak pijaczki wtrącali się w nasze rozmowy albo nas podsłuchiwali. Najpierw szukaliśmy pomieszczenia w Inowrocławiu. Wszystko było jednak bardzo drogie. Z tego miejsca jesteśmy bardzo zadowoleni.
- Moglibyście tylko spędzać czas na przyjemnościach wynikających z jazdy. Mocno jednak angażujecie się w pomoc dzieciom. Dlaczego to robicie?
- Chcemy pokazać ludziom, że motocykliści to nie tylko szaleńcy i dawcy narządów. Że pod tą czarną skórą kryje się serce. Jesteśmy wrażliwi, szczególnie na nieszczęścia dzieci. Zależy nam na tym, by ludzie poznali nas z tej dobrej strony i nie mówili źle o motocyklistach.
- Jak pan reaguje na definicję: "motocyklista to dawca narządów"? Mocno zakorzeniła się ona w społeczeństwie.
- Przyzwyczaiłem się. Już nie reaguję na tego typu określenia. Nie chcę się denerwować. Scysje są nam zupełnie niepotrzebne.
- W ciągu ostatnich dwóch lat zorganizowaliście wiele akcji dla dzieci. Z czego pan jest najbardziej dumny?
- Jestem dumny z tego, że wszystkie nasze akcje przynoszą pożytek potrzebującym. W ubiegłym roku włączyliśmy się do akcji "Motomikołaje". Zebraliśmy ponad 5 tysięcy złotych na zakup aparatury medycznej dla oddziału onkologii i hematologii dziecięcej Szpitala imienia Jurasza w Bydgoszczy. Uśmiech dzieci był dla nas największym podziękowaniem.
- 10 kwietnia chcieliście zorganizować wielką imprezę pod halą sportową. Ludzie mieli się bawić, a przy okazji oddawać krew.
- Przygotowaliśmy mnóstwo atrakcji. Zdecydowaliśmy się z niej zrezygnować ze względu na katastrofę samolotu pod Smoleńskiem.
- Mimo wszystko udało wam się pobić rekord Polski w ilości zebranej krwi. 644 osoby oddały prawie 290 litrów.
- Na dziś rzeczywiście jest to rekord. Są jednak jeszcze miasta, które ze względu na tę tragedię przerwały akcję. Finały będą organizować w innych terminach.
- To naprawdę świetny wynik. Gratulujemy.(Dariusz Narwocki)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto