Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adolf Rupp. Wicekról międzynarodowych kasiarzy i alfons z Woli. Był sławny na całą Warszawę

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Adolf Rupp pod koniec lat 20. Zdjęcie z policyjnej kartoteki
Adolf Rupp pod koniec lat 20. Zdjęcie z policyjnej kartoteki awers-rewers.pl
Adolf Rupp należał do najbardziej aktywnych kasiarzy w II Rzeczpospolitej. W 1938 r. uznano go za postać tak niebezpieczną dla obywateli, że zamknięto go w Berezie Kartuskiej, razem z ukraińskimi terrorystami i komunistami. Na swoją złą sławę zaczął zarabiać przeszło 20 lat wcześniej na warszawskiej Woli - dzielnicy w której przyszedł na świat.

Rekordziści świata przestępczego zaludnili obóz w Berezie Kartuskiej. Akcja oczyszczania państwa z szumowin - w toku - "krzyczał" nagłówek na 5 stronie "Ilustrowanego Kuryera Codziennego" z 7 stycznia 1938 r.

Pod nim znajdował się artykuł w którym z nieskrywanym zadowoleniem informowano o szeroko zakrojonej kampanii aresztowań wielu notorycznych kryminalistów. Wśród zatrzymanych z Warszawy znaleźli się m. in. Jakub Josek Krybus - sześciokrotnie karany "król alfonsów"; Wojciech Rybicki - włamywacz po dziesięciu odsiadkach, "znany z ferowania bezwzględnych wyroków w dintojrach"; a także bohater niniejszej publikacji Adolf Rupp. "Jeden z najbardziej czynnych międzynarodowych włamywaczy kasowych, sklepowych, biurowych i mieszkaniowych. Często wyjeżdżał zagranicę. 31 razy notowany. 7 razy karany więzieniem" - charakteryzował go IKC. Jednak już 12 lat wcześniej warszawska prasa ochrzciła go mianem "wicekróla międzynarodowych kasiarzy". Na swoją reputację Rupp pracował latami.

Chłopak z Woli

Postać Adolfa Ruppa z mroku dziejów wydobył niedawno dr hab. Mateusz Rodak, badacz marginesu społecznego II Rzeczpospolitej. Oto co udało mu się ustalić.

Ruppowie, jak jednoznacznie wskazuje nazwisko, byli rodziną niemieckiego pochodzenia. Wywodzili się z Głuchowa pod Grójcem. Do Warszawy przybyli w latach 40. XIX w.


ul. Chłodna w Warszawie

Rodzice naszego bohatera, Michał i Katarzyna z Kassaków, osiedli na Woli. Dokładnie na ul. Ogrodowej 50. Byli prostymi robotnikami. Pracując w okolicznych fabrykach z trudem zarabiali na utrzymanie piątki swoich dzieci. Adolf przyszedł na świat 22 lipca 1895 r. Miał dwie siostry – starszą, Stanisławę i młodszą, Paulinę - oraz dwóch młodszych braci – Mieczysława i Ludwika. Zdaje się, że z całego rodzeństwa tylko Stanisława nie trafiła ani razu do kryminału.

Nic w tym dziwnego. Wola należała do tych dzielnic, gdzie łatwiej można było zejść na drogę występku. Kwartał, w którym wychowywali się Ruppowie, zamieszkiwała głównie polska i żydowska biedota, często żyjąca w zapuszczonych kamienicach, jeszcze bez gazu, elektryczności i kanalizacji. Zaludniali go robotnicy, a także wszelkie profesje powiązane z Halami Mirowskimi i Bazarem Janasza jak woźnice, tragarze, handlarze i rzemieślnicy. Poza tym, jak to w ubogich dzielnicach bywa, poważny odsetek ludności parał się także przeróżnymi procederami. Działały tu gangi sutenerów, pilnujące „swoich” prostytutek oraz licznych lupanarów ulokowanych w okolicach Krochmalnej i Grzybowskiej.

Roiło się od kieszonkowców, żerujących na lokalnych targowiskach. Również włamywacze mieli szerokie pole do działania, gdyż nie brakowało tu sklepów i magazynów. W takim to klimacie dojrzewał pochodzący z ul. Kaczej słynny kasiarz Stanisław Cichocki alias „Szpicbródka” (ur. ok. 1885 r.), a także Adolf Rupp. Zapewne fatalne warunki materialne w ich domach i duże stężenie kryminalnego elementu w okolicy spowodowały, że obaj dążyli do fortuny „drogą na skróty”. W wypadku tego drugiego z wybitnie zmiennym szczęściem.


Adolf Rupp pod koniec lat 20. Seria zdjęć z policyjnej kartoteki

Wicekról kasiarzy

O dzieciństwie i młodych latach Adolfa Ruppa nie wiemy zbyt wiele. Z pewnością umiał czytać i pisać, a także nie odbył służby wojskowej w carskiej armii. Pierwsze dokumenty, jakie znaleziono na jego temat, pochodzą z 1916 r., kiedy Warszawa była okupowana przez wojska niemieckie. Wówczas to, w nocy z 19 na 20 stycznia, został schwytany przez stróża w czasie próby włamania do kantoru loterii i składu cygar J. E. Oppenheima przy ul. Granicznej 11. Ledwo przeżył drogę na komisariat. Został ciężko pobity przez tłum przechodniów. W marcu Rupp usłyszał swój pierwszy wyrok. Skazano go na dwa lata więzienia, które odsiedział na Mokotowie.

W 1918 r. pozostawał na wolności raptem parę miesięcy. W lipcu tamtego roku włamał się do sklepu przy ul. Elektoralnej 20, czyli ponownie w swoich rodzinnych rejonach, kradnąc dziesięć par pończoch i trzy pary butów. Został ponownie aresztowany. Wejście w posiadanie tego „skarbu” kosztowało go kolejne dwa i pół roku odsiadki.
Z tego okresu zachował się opis fizyczny Ruppa. Był raczej ciężkiej budowy. Ważył 68 kg przy 162 cm wzrostu, a jego ciało zdobiły tatuaże wykonane zapewne w czasie pierwszej odsiadki:na piersiach krzyż z gałązkami, na prawej ręce monogram RA, data 1916 i kobiecy biust, a na lewej krzyż i serce przebite sztyletem.


Brama więzienia na Mokotowie, gdzie Rupp odsiedział kilka lat

Po wyjściu na wolność pod koniec 1920 r. Rupp zapewne ćwiczył się w swoim nowym złodziejskim rzemiośle - „rozpruwaniu” kas. Szło mu nieźle, skoro przez kilka lat nie trafiał do kryminału. Szczęście przestało mu sprzyjać dopiero wiosną 1923 r. Powiązano go z „obrobieniem” kasy w jednym z wolskich zakładów i skazano na trzy lata bezwzględnego więzienia.

Na przełomie 1925/26 r. wolski kasiarz znów wyszedł na wolność. Wtedy jego pozycja w półświatku była już ugruntowana. Miało to swoją cenę. Przy okazji każdego włamania do kasy na terenie Warszawy, „ciągano go po komisariatach”. Bywał obserwowany przez policję. Słowem, w stolicy był „spalony”. Dlatego też musiał „pracować” w innych miastach Polski, a nawet Europy. Łączono go włamaniami m.in. w Toruniu, Tarnowie, Bydgoszczy, Grudziądzu i Berlinie, dokąd wyprawił się z kolegą-kasiarzem Władysławem Spaleńskim ps. „Elektrotechnik”.


Przyrządy do "rozpruwania" kas pancernych zebrane w Muzeum Policyjnym w Warszawie (1930 r.)

Jednak dobra passa nie mogła trwać wiecznie. Zgubiła go „amatroszczyzna”. W lipcu 1929 r. Rupp z kumplem, niejakim „Szają”, postanowili „obrobić” Bank Ludowy w Dobrzyniu nad Drwęcą. By dostać się do środka budynku, kasiarze wybili szybę, robiąc przy tym mnóstwo hałasu.

To zwabiło policjanta, który akurat patrolował okolice. Posterunkowy spłoszył obydwu złodziei i rzucił się za nimi w pogoń. Kilka razy wystrzelił w ich kierunku. Jedna z kul trafiła w nogę Ruppa. Znów został pojmany. Przez tę postrzałową ranę do końca życia utykał i chodził o lasce.

W czasie procesu włamywacz, zwany już wówczas przez prasę „wicekrólem międzynarodowych kasiarzy”, nie wydał wspólnika. Toteż sąd był dla niego surowy. Otrzymał karę trzech lat bezwzględnego więzienia. Odsiedział ją w Płocku.

Nowa „praca”

Od połowy 1932 r. Adolf Rupp znów był na wolności. W Warszawie policja obserwowała jego każdy ruch. Mieszkanie na ul. Wroniej 35/14, gdzie spotykał się z takimi kolegami z branży jak Franciszek Duda czy Aleksander „Kiełbaska” Dziewanowski, cały czas inwigilowano. W związku z tym kasiarz znów udał się na tournée po Polsce i Europie. Próbował swoich sił m. in. na Śląsku, w Poznaniu, w Niemczech i Czechosłowacji. Efekty tych peregrynacji, przerywanych krótkimi wyrokami, musiały nie być zachęcające, skoro w 1935 r. Rupp powrócił na stałe do Warszawy i zmienił profesję.

Najpierw łączono go z polsko-żydowskim gangiem fałszującym znaczki pocztowe. W jego szeregach znalazło się kilku kasiarzy, w tym wymieniony Duda, a poza tym Estera Ruzal (rocznik 1898), znana wolska burdelmama i partnerka życiowa Ruppa (na zdjęciu poniżej). Policja rozpracowywała oszustów w 1935 r., ale jej śledztwo utknęło w martwym punkcie.


Estera Ruzal (1935 r.)

Funkcjonariusze wciąż mieli go na oku. Został uznawany za jednego z najniebezpieczniejszych stołecznych przestępców. Dlatego też w styczniu 1938 r. wysłano go, razem z dziesiątkami innych kryminalistów, do okrytego ponurą sławą Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej (dziś zachodnia Białoruś). Podstawę prawną do takiego traktowania kasiarza stanowiło rozporządzenie prezydenta z 17 czerwca 1934 r. w sprawie osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu. Delikwentów uznawanych z niebezpiecznych po prostu wskazywały władze samorządowe. W tym przypadku nie trzeba było przed sądem udowadniać, że wytypowani nadal zajmują się procederem, ani wskazywać ich konkretnych przestępstw. Wystarczyło mieć na koncie kilka odsiedzianych wyroków, by trafić za druty niesławnego "miejsca odosobnienia", gdzie od 1934 r. sanacja umieszczała głównie więźniów politycznych - komunistów, oenerowców, ukraińskich nacjonalistów.


Mojsze Dreksler (rocznik 1898). Alfons, wspólnik Ruppa. Mieszkał na Smoczej 50/57

Po roku w ciężkim więzieniu Adolf Rupp wrócił do Warszawy, na ukochaną Wolę. Bynajmniej nie zresocjalizowany. Od początku 1939 r. razem z Moszkiem Drekslerem kontrolował lupanary na Pańskiej 66, Solnej 12 i Siennej 76. W zawiadywaniu interesem pomagała mu także kochanka, Estera Ruzal. Miała ona w tej dziedzinie spore doświadczenie. Od końca lat 20. prowadziła podobny przybytek na ul. Wielkiej 11 wespół z Pauliną Rupp, młodszą siostrą Adolfa.

Aktywny do końca

Na temat wojennych losów Adolfa Ruppa wiemy niewiele. Z pewnością nie spędził tego okresu w Warszawie. Wyjechał na zachód, do okupowanej przez Niemców Europy. W roku 1940 r. i 1942 r. był karany w Belgii m.in. za wyrób narzędzi złodziejskich. Końca wojny doczekał zapewne za kratami. Takiego szczęścia nie miała jego ukochana Estera, która prawdopodobnie zginęła w czasie Holokaustu.

W PRL Adolf Rupp nie porzucił swego „rzemiosła”. W 1948 r. stał na czele gangu włamywaczy, który okradł kilka sklepów w Gdyni. Wtedy znów wpadł i odsiedział trzyletni wyrok.

W 1951 r. Rupp wrócił do Warszawy. Według Jerzego Dziewulskiego, który swoją karierę policyjną zaczynał w komendzie MO na Żoliborzu, zamieszkał wówczas na ul. Kasprowicza. Obaj panowie spotkali się w latach 60. Podobno wolski kasiarz, mimo wieku, miał być jeszcze wtedy aktywny. Jednak do tej pory nie udało się zlokalizować jego dossier ze schyłku „kariery”.

Adolf Rupp zmarł 16 września 1971 r. Jest pochowany, razem ze swoim młodszym bratem Ludwikiem, na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy Młynarskiej.

Pisząc artykuł korzystałem m.in. z artykułu dr hab. Mateusza Rodaka pt. „Adolf Rupp - wicekról międzynarodowych kasiarzy”, dokumentów z Archiwum Państwowego m. st. Warszawy, „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” (nr z 7.01.1938 r.)

Bazar Różyckiego w latach 30. XX. Wejście od strony Ząbkowskiej

Przedwojenne gangi z Bazaru Różyckiego. Krępi bracia, "Kruk"...

W połowie lat 20. praca taksówkarza była niezwykle intratnym zajęciem. Jak podaje Sękowski, miesięczne zarobki taksówkarzy mogły sięgać ok. 800 zł, czyli nawet osiem razy tyle co robotnik budowlany. Nic więc dziwnego, że on także postanowił kształcić się w tym fachu. Oczywiście nie uczył się w żadnej szkole jazdy, bo takowe wówczas nie istniały, ale... jeżdżąc z zaprzyjaźnionym instruktorem-taksówkarzem na jego taryfie. Naturalnie z pasażerami – żeby nie było pustych przebiegów.

Egzamin składał się z trzech etapów. Najpierw trzeba było wykazać się znajomością budowy samochodów przed odpowiednim inżynierem. Potem zdać egzamin z przepisów drogowych (odpytywał zawsze policjant). A następnie zaliczyć „jazdy” z urzędnikiem z Urzędu Ruchu Kołowego. Sękowski otrzymał prawo jazdy z numerem 1243

(Na zdjęciu: Mężczyzna palący fajkę za kierownicą warszawskiej taksówki ze zwijanym brezentowym dachem nad miejscem kierowcy i z kabiną pasażerską wyposażoną w radioodbiornik ze słuchawkami. Widoczny klakson oraz boczne lampy elektryczne oświetlające taksówkę)

"Ksiuty w olejandrach", prostytutki i przekręty. Ciemna stro...

Jeden z warszawskich lokali

Gruby Josek. Legendarny warszawski szynkarz, ulubieniec elit...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto