W poniedziałek 19 kwietnia na skrzynkach mailowych kilku ursynowskich przedszkoli pojawiły się fałszywe informacje o bombie umieszczonej w plecaku jednego z dzieci. To kolejne alarmy bombowe na terenie tamtejszych placówek w ciągu ostatnich miesięcy. Nieprawdziwymi doniesieniami o podłożonym ładunku zmęczeni są już zarówno pracownicy przedszkoli, jak i dzieci oraz rodzice.
Opiekunowie najmłodszych do tego typu wiadomości podchodzą z pełną powagą i odpowiedzialnością, w związku z czym podejmują decyzję o ewakuacji. Pracownik przedszkola nr 395 im. Barbary Lewandowskiej, w którym poniedziałkowy alarm bombowy był trzecim w tym roku szkolnym przyznaje, że procedura polegająca na opuszczaniu budynku oraz zawiadamianiu odpowiednich służb wychodzi im niezwykle sprawnie.
- Wyćwiczyliśmy sprawność, w związku z tym, że nie był to pierwszy alarm bombowy w naszej placówce, jesteśmy już przygotowani na tego typu informacje. Zawsze bierzemy je na poważnie, nie bagatelizujemy żadnych doniesień tego typu. Dzieci błyskawicznie opuszczają budynek, są ubrane odpowiednio do pogody, zawiadamiamy policję i rodziców. Podczas akcji ewakuacyjnej zachowujemy też wszystkie restrykcje sanitarne związane z pandemią - mówi przedstawicielka przedszkola.
Kobieta przyznaje, że choć wspólnie z dziećmi opuszczają budynek w szybkim tempie, nie robią tego w panice.
- Dzieci są spokojne, nie boją się. Tłumaczymy im co się dzieje i dbamy o ich bezpieczeństwo. Na ogół po ok. dwóch godzinach, bo tyle trwa akcja policji i pirotechników, rodzice przyprowadzają dzieci do nas z powrotem - dodaje pracownik placówki.
Policja poszukuje sprawców
Policja przyznaje, że choć nigdy w Polsce nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której ładunek wybuchowy po tego typu zgłoszeniu został zdetonowany, pracownicy placówek oświatowych w dalszym ciągu nie powinni bagatelizować tego typu maili. Wyjaśnia, że decyzję o zawiadomieniu policji podejmuje administrator danego budynku lub dyrektor placówki.
- Biorąc pod uwagę fakt, że treści wiadomości są bardzo podobne, jest ich dosyć sporo i są wysyłane do wielu placówek, a w konsekwencji nie dochodzi do detonacji, można to uznać za głupi żart. Jednak głupi żart to chyba nieodpowiednie słowo, bo w końcu tego typu działania narażają dzieci, rodziców i pracowników na ogromne stresy, a także nasze państwo na straty finansowe - komentuje podkomisarz Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Policjant informuje, że prowadzone są odpowiednie czynności, których celem jest zweryfikowanie osoby lub osób odpowiedzialnych za fałszywe alarmy bombowe. Dodaje, że na podstawie Art. 165 par. 1 Kodeksu Karnego, sprawcom może grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?