- Znowu w domu! Kręcę się w kółko, jak w Trójkącie Bermudzkim – pisze Aleksander Doba od dwóch tygodni płynący swym kajakiem „OLO” po wodach Atlantyku, a ściślej ciągle Zatoki Nowojorskiej. Nie bez powodu podróżnik nawiązał do Trójkąta Bermudzkiego. Podczas swojej poprzedniej wyprawy również utknął w tym rejonie oceanu na ponad miesiąc i nie mógł kontynuować kursu na wybrzeże USA. Nękany sztormami i silnymi wiatrami zatoczył wtedy kilka pętli o łącznej długości około 2 tysięcy mil morskich.
Tym razem Doba zmaga się z silnymi podmuchami wiatru ze wschodu, które uniemożliwiają mu odpłynięcie od wybrzeży Stanów Zjednoczonych na tyle daleko, aby dotrzeć do Golfsztromu - prądu, dzięki któremu łatwiej będzie mu dopłynąć do Europy. Wiatry o nagle zmieniających się kierunkach powodują, że kajakarz wykonał na swej trasie dwa koła: jedno większe, drugie na szczęście znacznie mniejsze. Można to obserwować na mapie dostępnej na stronie www.olo.navsim.pl.
Ilość pokonanych mil morskich jest niewspółmierna do uzyskanego dystansu. Od opuszczenia 16 maja lądu w Barnegat Light podróżnik pokonał już około 380 mil morskich, ale od wybrzeża USA oddalił się o niespełna 100 mil. To trochę tak, jakby robił trzy kroki w przód i dwa w tył, a nawet dwa kroki w przód i trzy w tył. - To paskudne wrażenie. Nikt nie czuje się dobrze, gdy traci coś uzyskanego z wielkim trudem – pisze.
Niemniej jednak Aleksandrowi Dobie determinacji nie brakuje. - Brakuje mi tylko kanapek, w które zaopatrzyła mnie w Barnegat Light Małgosia Piątek, moja dobra znajoma. Skończyły się po pięciu dniach, choć miało wystarczyć tylko na cztery – mówi kajakarz.
Podróżnik postanowił zmienić kurs i popłynąć w kierunku 37. równoleżnika, gdzie łatwiej będzie mu wpłynąć na Golfsztrom. - Kombinacja trzech sił: wiatru, ludzkich mięśni i prądu oceanicznego ciągnącego zawsze w jednym kierunku, do tego odpowiednio używana dryftkotwa spowalniająca ewentualne cofanie się, mogą sprawić, że kajak będzie płynąć tam, gdzie chce kajakarz, a nie przyroda – wyjaśnia Jacek Pietraszkiewicz, nawigator wyprawy. – Od Golfsztromu Olka dzieli raptem 75 mil morskich - dodaje.
Przypomnijmy, że Aleksander Doba swoją trzecią ekspedycję rozpoczął w maju ubiegłego roku. Już na samym pozątku musiał przerwać wyprawę ze względu na uszkodzenie kajaka. W maju tego roku wznowił podróż. Z Zatoki Sandy Hook, gdzie zatrzymał się rok temu, wypłynął na Atlantyk. Niestety, ponownie musiał wstrzymać wyprawę. Krótko po starcie, zbliżajacy się sztorm z dominującym wschodni wiatrem zmusił go do zatrzymania się w zatoce Barnegat. Stamtąd po raz kolejny wypłynął na ocean 16 maja. Nie pozostaje nic innego, jak życzyć polskiemu kajakarzowi powodzenia i pomyślnych wiatrów!
Marlena Maląg o programach dla seniorów - iPolitycznie plus
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?