Aleksander Rusin: problemem Rzeszowa jest przeciętność

- Przed pierwszą edycją zapowiadałeś, że FPM ma zmienić sposób myślenia urzędników i mieszkańców o architekturze. Udało się?- Nie przeceniałbym w tym roli festiwalu, bo teraz w całej Polsce zmienia się sposób myślenia o strukturze miast. Impreza na pewno przybliżyła tę tematykę, stała się jednym z katalizatorów zmian, ale nie sprawiła, że nagle przestrzeń miejska zmieniła się nie do poznania. Mieliśmy oczywiście ambitne założenia, ale rzeczywistość pokazała, że takie zmiany następują bardzo powoli. Nie mamy złudzeń, nie wywołaliśmy rewolucji, ale otworzyliśmy ludziom głowy.- Jakie są pozytywne zmiany i czego nadal brakuje w przestrzeni miejskiej Rzeszowa?- Cieszę się z poprawy estetyki miasta, bo pojawiło się kilka niezłych architektonicznie budynków. Poprzeczkę wysoko podniosło Centrum Nanotechnologii UR, którym możemy się chwalić w całej Polsce. Problemem Rzeszowa jest nadal przeciętność architektury. Ten styl nie jest ani do końca zły ani dobry. Jest po prostu niewidoczny. Drażnią mnie też proste rzeczy, które można by zlikwidować małym kosztem. Na przykład reklamy wielkopowierzchniowe, które zaśmiecają przestrzeń. W dodatku jest ich tyle, że nie spełniają już swoich funkcji, bo kierowcy nie są w stanie koncentrować się na ich treści. Pracy jest jeszcze wiele.RozmawiałaAnna Janik