Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Nowak: "TSA był pierwszym zespołem, który walnął z grubej rury" [ROZMOWA NaM]

Marcin Śpiewakowski
Wywiad z zespołem TSA
Wywiad z zespołem TSA archiwum
TSA uważa się za prekursora polskiego heavy metalu. Z okazji reedycji albumu "Proceder" porozmawialiśmy z Andrzejem Nowakiem, gitarzystą i założycielem grupy, oraz Stefanem Machelem, który dołączył do zespołu w 1980 r. jako drugi gitarzysta.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]

Grupa powstała w 1979 r. w Opolu. Przełomowy dla kariery TSA okazał się świetnie przyjęty koncert w Jarocinie z 1981 r. Po tym słynnym już występie do TSA, w którym grali już Andrzej Nowak, Stefan Machel, Janusz Niekrasz i Marek Kapłon (tzw. "skład jarociński") dołączył wokalista - Marek Piekarczyk. TSA ma na swoim koncie pięć albumów studyjnych, z czego ostatni, "Proceder", ukazał się 11 lat temu. Najbardziej znanym utworem grupy jest rockowa ballada "51" (czasem mylnie tytułowana "Idąc cmentarną aleją" od pierwszych słów tekstu). Zespół pracuje obecnie nad kolejnym albumem.

Marcin Śpiewakowski: W telegraficznym skrócie: dlaczego TSA jest ważnym zespołem?
Andrzej Nowak: Byliśmy pierwsi w tym kraju. Powiem bez fałszywej skromności: TSA to był zespół, który przełamał wszystkie tamy i dzięki nam rock’n’roll, ta prawdziwa muzyka, wlała się do Polski. Co było przed TSA? Puść sobie te stare nagrania, pooglądaj płyty, popatrz na ludzi, co oni grali, o czym śpiewali, jak wyglądali. Ja się nie dziwię, że ludzie byli zafascynowani wtedy zachodnim rockiem. TSA to był, powtarzam, pierwszy zespół, który walnął z grubej rury.

Skąd się wzięła ta energia? Jak się zaczął Wasz fenomen?
AN: Nie wiem. W Jarocinie wszystko zaczęło się od wielkiej awantury z akustykiem, którego chciałem wynieść na zewnątrz.

Bo chciał Was przyciszyć?
AN: Tak! No gdzie, najgłośniejszy zespół w tym czasie w Polsce, który zrobił furorę głośnością i autentycznością? Awantura totalna, prawie doszło do mordobicia. Przez to byliśmy słynni jeszcze przez koncertem, cały Jarocin o nas mówił. No i się zaczęło.

Wasz wizerunek też pewnie nie zaszkodził.
Stefan Machel: Koszulki się wyrzuciło, bo przeszkadzały, nogawki się przycięło, bo przeszkadzały… ciekawe czym by się to skończyło, gdybyśmy poszli dalej w tym kierunku?
AN: Kiedyś tak było, bo mieliśmy te szorty bardzo mocno przycięte…
SM: Z tego, co pamiętam, to ty przesadziłeś. (śmiech)
AN: Pod te szorty nie chciały mi się majtki zmieścić, więc grałem bez majtek. No i robiąc następną figurę na scenie, szpagat, czuję nagle, że jakoś tak fajnie luźno mi się zrobiło, świeże powietrze, miły chłód… Jedna dziewczyna zemdlała, druga się na mnie rzuca, a skończyło się to tak, że przyjechała karetka, bo dziewczyna dostała taki spazmów, że powiedziała, że nikogo innego nie kocha, tylko mnie (śmiech).

To poszliście o jeden krok dalej niż Robert Plant, bo on robił podobne manewry.
AN: Powiem tak, my się naoglądaliśmy Led Zeppelin na zdjęciach, mieliśmy ich plakaty w tych wszystkich nieprawdopodobnych pozycjach, a potem się okazało, że oni tylko stali albo kręcili się w kółko. A myśmy sobie wyobrażali, że na ten scenie przeżywają, szaleją…
SM: Myśleliśmy, że oni tam gazują cały czas.
AN: A my na takim gazie graliśmy trzy koncerty dziennie, wyobrażasz sobie?
SM: Bez wódki i narkotyków!
AN: Bo nas nie było na to stać. (śmiech)

Nie wierzę.
AN: Wiadomo, że człowiek lubi się napić, ale w tamtych czasach to my za dniówkę mieliśmy może na jedną butelkę wódki. A oprócz tego trzeba było jeszcze coś zjeść i zapalić papierosa, bo paliliśmy wtedy jeszcze jak durnie. Na szczęście się odzwyczailiśmy.

Czytaj też: Rob Halford z Judas Priest: "Era gigantów rocka dobiegła końca" [ROZMOWA NaM]

To taki mało rock’n’rollowy styl życia prowadziliście.
AN: My mieliśmy wtedy taki power, że niczego więcej nam nie było trzeba do szczęścia.
SM: A tę kratkę przed domem kultury w Jarocinie to myśmy z petów sprzątali.
AN: To była najlepsza sprawa. Bo gdzie możesz znaleźć najlepsze pety? Doszliśmy do wniosku, że w kratkach przed sklepem albo przed kinem, bo tam ludzie wyrzucają przed wejściem.

Najdłuższe, bo niedopalone?
SM: Z popielnicy nic nie wyjmiesz, bo wszystkie są wyssane do końca.
AN: A jak zdobyliśmy pierwsze miejsce w Jarocinie, nie mieliśmy nawet na oranżadę. Mieliśmy jedną półlitrówkę i wypiliśmy ją siedząc w pustym basenie bez wody i zagryzaliśmy trawą. To była nasza pierwsza półlitrówka po sukcesie. (śmiech)

Ja już bym chyba wolał nie zagryzać w ogóle.
AN: Bo ty nie pamiętasz tamtej wódki, jeszcze cię na świecie nie było. Tamtej wódki to nie trzeba było nawet pić, wystarczyło potrzymać w ręce. A jak ci skapło trochę, to od razu skórę rozpuszczało. To był taki zajzajer, że półlitrem to można było konia upić!

Nie brakuje Wam teraz trochę tej początkowej atmosfery, lat 80., Jarocina? Czy przestawiliście się już na to, że jest trochę inaczej?
AN: Ja noszę przy sobie zawsze zdjęcie z Jarocina. I jak jest mi smutno to na nie patrzę i pękam ze śmiechu. A koncerty? Może trochę się mniej ruszamy, ale nadal bije energia ze sceny, siła dwóch gitar. Nie ma w Polsce drugiego zespołu, który tak gra. Tego się nie da skopiować. Ludzie dalej nie wiedzą dlaczego jest taka bomba w naszym przekazie. Powiem ci szczerze, że sam się nad tym zastanawiam i coraz bardziej mnie to podnieca. (śmiech)

A jak oceniacie polską scenę muzyczną?
AN: Ja dużo słucham i bardzo lubię. Bardzo dużo jeżdżę samochodem i non stop leci ta zachodnia sieczka, do porzygania. Jak słyszę po raz kolejny tego Phila Collinsa, to ręce mi opadają. Wolę w nocy posłuchać sobie jakiegoś radia, które puszcza polskie piosenki z lat 60., 70. czy 80., bo można powspominać, posłuchać tekstu, utożsamić się. Tyle mamy pięknych polskich zespołów, nowych, starych, średnich. Czemu tak mało tego słychać?

Pytam, bo panuje opinia, że polskie zespoły, te klasyczne, tylko naśladowały to, co grało się na Zachodzie. Taki Breakout mocno cytował Cream, Claptona…
SM: Breakout to był bardzo dobry zespół. Mogli rozłożyć niejedną zachodnią kapelę.
AN: Ja z Tadeuszem Nalepą mieszkałem pod jednym dachem kilka lat, grałem na jego płytach, byłem częścią rodziny, więc znam ten zespół od podszewki. Nalepa był niekwestionowanym królem polskiej gitary.
SM: Jak nigdy bym nie wiedział, jak uderzyć w gitarę, gdyby nie Kozakiewicz, który w Breakoucie pokazał maestrię i naprawdę otworzył mi wtedy oczy.
AN: A Tadziu mi otworzył flaszkę i kazał wolniej grać. (śmiech) Breakout w ogóle jako pierwszy przywiózł do Polski zawodowy sprzęt, wzmacniacze, Gibsony… Ja to wszystko odziedziczyłem i mam w swojej kolekcji, mam kolumnę po Kozakiewiczu…
SM: Pamiętam, jak Kozakiewicz przyjechał do Opola z zespołem Test, podłączył swojego złotego Gibsona do wzmacniacza i bez żadnych mikrofonów zaczął grać na sali na trzy tysiące osób i sam tak ją nagłośnił, że wszystkim kapcie spadły. A my młodzi, po piętnaście lat mieliśmy, patrzyliśmy na to i się uczyliśmy, że tak trzeba robić: gałki w prawo.
AN: Wtedy po piorunochronie wchodziliśmy na festiwal, bo nas nie było stać na bilety. Mieliśmy nawet swój piorunochron! (śmiech)
SM: A jak już się weszło na górę, to się udawało reflektorowego.
AN: Leżeliśmy tam płasko, nie mogłeś głowy na centymetr wystawić, bo by cię zauważyli. ORMO-wcy urządzali wtedy obławę i trzeba było uciekać. No ale człowiek uparty, więc uciekał, ale zaraz wchodził z drugiej strony, bo z drugiej strony mieliśmy z kolei swoją dziurę w płocie.

Jeszcze na koniec: będzie nowa płyta?
AN: Tak.

…a kiedy?
AN: Zespół TSA jest zespołem nieobliczalnym. (śmiech) I to jest bardzo dobre motto na koniec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto