Ania zaczyna żyć, jak artystka

- Najważniejsze jest to, że lubię to, co robię. Sprawia mi to ogromną frajdę - mówi 20-letnia Ania Gazda z podgorzowskich Chwalęcic.Właśnie zaczęła wychodzić do ludzi z pracami, ze swoimi umiejętnościami. - Zdobyłam się na ten krok, żeby zacząć malować na zamówienie. Obrazy, portrety i reprodukcje. Dostosuję się do gustu osoby zamawiającej. Chyba żadna technika nie jest mi na tyle obca, żebym nie miała spróbować się z nią zmierzyć- mówi Ania.Niedawno skończyła Liceum Plastyczne, ale chce żeby jej pasja była kiedyś też pracą. Więc zaczęła już dziś. A że zawsze była konsekwentna, to idzie za ciosem. Najpierw poszła do „Plastyka", żeby doskonalić warsztat. Zdobyła niejedną nagrodę na konkursach plastycznych. Chociaż chwalić się tym nie lubi. Na pytanie, jakie nagrody, ile i kiedy, odpowiada skromnie: - Troszkę tego było. Pozostaje jeszcze kwestia wystaw. Przyznam, że nigdy się nie wystawiałam. Może to trochę sprawa odwagi... ale przede wszystkim motywacji. Nie umiałam się jeszcze w sobie na tyle zebrać, żeby przygotować materiał na wystawę. To łatwe nie jest. Kiedy stoi się przed swoimi pracami i się im przygląda, wciąż ma się wrażenie, że trzeba je ulepszyć i coś w nich poprawić - tłumaczy Ania.Jednak wystawa to najprawdopodobniej już kwestia czasu. Malarka wykorzystuje wakacje na „malarski trening". - Traktowanie pasji jako pracy może mi tylko pomóc - zastanawia się głośno malarka.Nie tylko obrazy są jej pasją. Artystyczna dusza odzywa się też, gdy Ania bierze do ręki aparat. Oprócz tego udziela się w artystycznych projektach kolegów po fachu. Zdarzało się, że była ich... modelką - W tym kręgu wszyscy się wspieramy. Kiedy bliscy proszą mnie o pomoc, to nie odmawiam - tłumaczy Ania Gazda.