Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Areszt, Gocław. Więźniowie nie mają papieru toaletowego, a do lekarza jeżdżą do Łodzi

Przemysław Ziemichód
Przemysław Ziemichód
Szymon Starnawski
Nie ma gdzie leczyć warszawskich skazańców, bo w miejscu ich szpitala powstało muzeum. W areszcie na Grochowie brakuje nawet papieru toaletowego, a funkcjonariusze kupują go z własnych środków - to wnioski z kontroli aresztu przeprowadzonej przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Dalsza część tekstu poniżej.

Szpital nieczynny. Najbliższy czynny szpital w Łodzi

W słynnej scenie z filmu Miś odprowadzający matkę na warszawskim lotnisku mężczyzna, ma pożegnać się machając z tarasu widokowego. Taras widokowy jest jednak zamknięty i jak informuje informacja "najbliższy czynny taras widokowy we Wrocławiu". W porównaniu w z nim, więźniowie i aresztanci z Warszawy znaleźli się w naprawdę komfortowej sytuacji. Ich szpital rejonowy znajduje się zaledwie dwie godziny jazdy samochodem od stolicy - w Łodzi. Szpital mógłby być bliżej, ale w miejscu więziennego szpitala w areszcie przy ulicy Rakowieckiej powstało Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Areszt Grochów nie ma nawet papieru toaletowego

Na tym jednak nie koniec problemów, bo brakuje nie tylko szpitala, ale także środków czystości - papieru toaletowego, mydeł, środków higieny osobistej. To wnioski z przeprowadzonej przez Rzecznika Praw Obywatelskich kontroli w areszcie na Grochowie. Problemy dotykają jednak nie tylko osadzonych.

-Funkcjonariusze twierdzili, że w rzeczywistości sami kupują środki higieny osobistej. Zaopatrują się w mydło, papier toaletowy, płyny do zmywania naczyń itp. Ponadto niektórzy z nich twierdzili, iż kupują odpowiednie środki chemiczne do mycia okien, toalet, podłóg i biurek. Wprawdzie sprzątaniem zajmują się osadzeni, ale pomimo tego funkcjonariusze z własnych środków kupują w ogólnie dostępnych sklepach odpowiednie produkty chemiczne - czytamy w raporcie.

Zobacz:

Kulisy cel więziennych. Tak wyglądają zakłady karne w Polsce...

Nadgodziny i grzyb na ścianie

Funkcjonariusze są przepracowani i źle opłacani. Mundurowi nie otrzymują podwyżek, a kontrola ujawniła, że wielu z nich pracuje znacznie ponad przepisowe 8 godzin - Na dzień przeprowadzanej kontroli, w dziale ochrony liczba godzin nadpracowanych ponad normatyw wynosiła 46 166 - co dawało średnią na funkcjonariusza 357 nadgodzin. Największą liczbę nadgodzin posiadało dwóch funkcjonariuszy, gdzie na każdego z nich przypadało 892,40 godziny - stwierdza przytaczany raport. W pomieszczeniach aresztu na ścianach jest grzyb, brakuje komputerów do pracy. - Jeden z funkcjonariuszy monitorujący „spacerniaki” dla osadzonych, a przepisany do działu kwatermistrzowskiego poinformował, iż nie posiada wyznaczonego stanowiska pracy/służby. Po powrocie do działu musi prosić kolegów o możliwość użyczenia biurka, dostępu do komputera itp. - czytamy w raporcie. Na tle tego typu zarzutów, brak pomieszczeń socjalnych do spożywania posiłków wydaje się jedynie nic nieznaczącym detalem.

POLECAMY TEŻ:



od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto