Przypominamy tekst z 2016 roku
Schodzimy do II linii metra, przechodzimy przez specjalne drzwi i stajemy po drugiej stronie stacji. Tutaj za lustrem weneckim siedzą osoby, który cały czas monitorują, pilnują i śledzą każdy ruch pasażerów. - Mamy tutaj pełną inwigilację tego, co dzieje się w obrębie stacji - tłumaczy Edyta Kubajewska dyspozytor.
Pracę rozpoczynają na pół godziny przed otwarciem metra, o godz. 4.30. Sprawdzają czy po nocnej przerwie wszystkie systemy działają i można dać pozwolenie na przejazd pociągów. Potem zasiadają przez komputerem. Ich zadaniem jest nadzorowanie stacji i tysiąca czujników, które umieszczone są w budynku kolejki podziemnej. - Odpowiadamy przede wszystkim za bezpieczeństwo pasażerów. Mamy rozbudowaną telewizję przemysłową CCTV oraz czujki, które informują o wszystkich zagrożeniach i awariach na stacji - dodaje Edyta Kubajewska.
W razie niebezpieczeństwa każdy może skontaktować się z pracownikami. Wystarczy użyć żółtych telefonów ustawionych w różnych miejscach stacji. Jakie problemy najczęściej się zdarzają? - Najczęściej jest to zacięty bilet w kasowniku. Pasażerowie reagują, gdy coś się dzieje. Mówią o zasłabnięciach, ale także o osobach nietrzeźwych, stwarzających zagrożenie - wyjaśnia Agnieszka Ostrowska, dyspozytor.
Druga linia warszawskiego metra jest naszpikowana nowinkami technologicznymi. Dzięki laserowym skanerom można w każdej chwili sprawdzić każdy punkt tunelu. Pasażerowie najbardziej znają system, który uruchamia komunikat: „proszę odsunąć się od krawędzi peronu”. Zapytaliśmy, w jaki sposób działa. - Na suficie umieszczone są kamery. Jeżeli wykryją osobnika który znajduje się na pasie bezpieczeństwa, od razu jest ten komunikat - wyjaśnia Agnieszka Ostrowska. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Z dyspozytorni można sterować klimatyzacją, oświetleniem, ruchomymi schodami, systemem wentylacji, a także... ruchem pociągów.
Sterujemy pociągami przez dwie godziny
Pociągi II linii metra potrzebują coraz mniejszej uwagi maszynisty. Same potrafią zawracać na stacjach końcowych, utrzymują też odpowiedni odstęp od poprzedniego pociągu. W sytuacjach awaryjnych mogłyby być sterowane zdalnie.
- Stacja nie może zostać bez nadzoru. Gdyby była awaria na centralnej dyspozytorni, wtedy ja odejmuję sterowanie miejscowe. Stąd mogę sterować pięcioma stacjami - tłumaczy Agnieszka Ostrowska. - Dla przypomnienia, raz w tygodniu przez dwie godziny sterujemy ruchem - dodaje. Dyspozytor ruchu ustala prędkość pociągu (w Warszawie kolejka podziemna może jechać maksymalnie 80 km/h), podaje kierującemu semafor i kontroluje odległość między pojazdami. Wszystkie komunikaty i informacje muszą przez niego przejść.
Podobne miejsca znajdują się na każdej stacji metra. Druga linia jest pod tym względem wyjątkowa, ponieważ większość czynności jest już zautomatyzowana, a poszczególne systemy informują o każdym, nawet najdrobniejszym problemie. - Mamy centralną dyspozytornię, która znajduje się na Kabatach, w naszej siedzibie. To „serce” metra, ale poza tym mamy poszczególne dyspozytornie, które tworzą „układ krwionośny” - tłumaczy Paweł Siedlecki z Metra Warszawskiego.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?